Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymanów: Witold Bańka, wysokie loty i grube kwoty

Piotr Janas, Michał Rygiel
W sobotę na lotnisku w Szymanowie rywalizują sportowcy uprawiający sporty lotnicze w The World Games 2017. Wszystkie bilety wyprzedano, pogoda dopisuje, a na trybunach pojawił się nawet Minister Sportu i Turystyki - Witold Bańka.

Sobotnie zmagania w Szymanowie rozpoczęły się o godzinie 8 rano. Kibice podziwiali zawodników pilotujących czaszami do celu. Konkurencja ta polega na tym, że podchodzący do lądowania spadochroniarze muszą dotykać nogą wody w polu punktowym, a potem poderwać się i wylądować w czerwonym punkcie, lub jak najbliżej niego.

Nie jest to wcale tak proste, jakby się mogło wydawać. Zwłaszcza, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że zawodnicy spadają z wysokości 1000 metrów i pędzą z prędkością kilkudziesięciu kilometrów na godzinę. Trzeba wręcz idealnie muskać taflę wody, żeby jak najmniej zwolnić. Tu naprawdę decydują centymetry.

Punkty odejmowane są za każde, nawet najmniejsze uchybienie. Począwszy od niezaliczenia którejkolwiek ze stref punktowych, poprzez zbyt dużą odległość od celu, skończywszy na nieustanym lądowaniu. Można zanotować idealny przelot, ale podparcie podczas finiszu przekreśla szanse na komplet stu punktów.

Nic zatem dziwnego, że setki zdarzają się niezwykle rzadko. Tylko najlepsi są w stanie perfekcyjnie dopasować się do panujących warunków i zamiast z nimi walczyć, wykorzystać je na swoją korzyść. Ale do tego trzeba lat treningów i skoków.

- Uprawiam spadochroniarstwo od 16 lat, zawodowo zajmuję się tym od niecałych dziesięciu. W zeszłym roku prawie zakończyłem karierę, więc w ostatnich 18 miesiącach oddałem tylko 45 skoków, ale rzeczywiście trzeba ich wykonać dość sporo. W moim przypadku sporą rolę odgrywa doświadczenie oraz przygotowanie mentalne i fizyczne - opowiada nam Nicolas Batsch, jeden z faworytów do końcowego zwycięstwa.

Ci, którzy myślą że spadochroniarstwo to droga dyscyplina - mają rację. Jak przystało na sporty lotnicze, koszty wiążące się z regularnymi treningami są wręcz astronomiczne. Niewielu sportowców może sobie pozwolić na takie wydatki.

- Co roku inwestuję z własnej kieszeni średnio 30-40 tysięcy dolarów, żeby móc dalej uczestniczyć w zawodach i wygrywać. Sponsorzy zapewniają nam wyłącznie sprzęt, a nie ma zbyt wielu zaangażowanych firm, które chcą zainwestować w ten sport. Dodatkowo zwiększa się rywalizacja, więc siłą rzeczy przypada na każdego coraz mniejszy kawałek tortu. Osobiście na przestrzeni ostatnich 10 lat zainwestowałem w ten sport około pół miliona dolarów (przy obecnym kursie to 1,8 miliona złotych – RYG) – bez oporów przyznaje amerykański mistrz, który przed czterema laty w Cali zajął najgorsze dla sportowca czwarte miejsce.

Batsch na koncie ma imponującą liczbę ponad 7 tys. skoków. Jak przyznaje jeden z dwóch reprezentantów Polski w pilotowaniu czaszami, Maciej Machowicz, żeby myśleć o sukcesach, swoje trzeba wyskakać.

- Żeby dorównać światowej czołówce, trzeba oddawać kilkaset skoków rocznie. Ja w przeciągu roku oddaję ich około 500, łącznie mam ich już na koncie jakieś 4 tysiące. Jeśli chodzi o organizację zawodów, to oceniłbym ją jednym słowem - profesjonalizm. Jeżdżę na zawody do różnych zakątków świata i mogę śmiało powiedzieć, że nie mamy się czego wstydzić. Osobiście liczę dziś na dobry wynik, jakim będzie dla mnie punktowanie w każdym ze skoków - powiedział nam po jednej ze swoich prób Machowicz.

Wtóruje mu Amerykanin, który podkreśla nie tylko konieczność zaprawienia w spadochroniarskim boju, ale także wagę pozostałych cech.

- Przed The World Games bardzo ciężko trenowałem, nie tylko fizycznie, bo w tym sporcie niezwykle liczy się przygotowanie mentalne. Bez mocnej głowy nie można myśleć o skakaniu ze spadochronem - mówi 36-letni spadochroniarz.

Bezchmurne niebo, wysoka temperatura i przyjemnie chłodzący delikatny wiatr na lotnisku szymanowskiego Aeroklubu idealnie sprzyjają zawodom. Sprzedano wszystkie bilety, a z trybun zmagania najlepszych spadochroniarzy na świecie podziwiał m.in. Minister Sportu i Turystyki Witold Bańka.

- W piątek byłem m.in. na Ultimate Frisbee i na pływaniu w monopłetwie. Cieszę się, że Polska tak szybko zdobyła dwa pierwsze medale, choć było trochę niedosytu ze strony naszych pływaków. Chłopaki liczyli na złoto (zdobyli srebrny medal w sztafecie 4x50m - przyp. red.). Trzeba jednak przyznać, że Japończycy wygrali zasłużenie i pobili rekord świata. My za to ustanowiliśmy nowy rekord Europy i z tego możemy być dumni. Dziś jestem tutaj w Szymanowie, a później wybieram się na wrotkarstwo do Parku Tysiąclecia. Niestety potem opuszczam Wrocław. Obowiązki sprawiają, że muszę wracać do Warszawy - powiedział Bańka.

Minister przyznał także, że organizacja imprezy wywarła bardzo pozytywne wrażenie zarówno na nim, jak i na gościach z zagranicy, z którymi rozmawiał.

- The World Games we Wrocławiu to przede wszystkim energia i mnóstwo uśmiechniętych ludzi. Chwalą nas ludzie z całego świata, którzy tu przyjechali, ale to żadna nowość. Zawsze podkreślam, że my Polacy organizujemy najważniejsze imprezy sportowe na najwyższym światowym poziomie. W czwartek miałem przyjemność porozmawiać z przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomasem Bachem. On także nie szczędził pochwał pod adresem organizatorów - dodał.

Witold Bańka zapewnił także, że jego ministerstwo nie wyklucza zacieśniania współpracy ze związkami, które wystawiły swoich reprezentantów na The World Games 2017.

- Trzeba pamiętać, że wspinaczka czy karate od 2020 roku będą sportami olimpijskimi i pojawią się na igrzyskach w Tokio. World Games są przedsionkiem igrzysk, wiele dyscyplin jest obserwowanych przez wysłanników MKOl-u, bo niewykluczone, że niektóre z nich lada moment staną się sportami olimpijskimi - podsumował minister.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska