Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stokowiec pochwalił Matuszczyka za czerwoną kartkę

Piotr Janas
Piotr Stokowiec
Piotr Stokowiec FOT. Piotr Krzyżanowski
KGHM Zagłębie Lubin przed niedzielnymi derbami ze Śląskiem Wrocław zremisowało z Koroną Kielce 0:0. Czerwoną kartkę w tym spotkaniu zobaczył Adam Matuszczyk, ale bury od trenera za to nie dostanie. Wręcz przeciwnie.

W zimny poniedziałkowy wieczór piłkarze Zagłębia i Korony nie rozgrzali kibiców swoją grą. Choć tempo meczu jak na LOTTO Ekstraklasę było całkiem niezłe, to jednak nie przełożyło się ono na okazje. Dość powiedzieć, że w całym meczu padły tylko cztery celne strzały.

- Zagłębie zagrało tak, jakby grało na wyjeździe. Nastawiło się na grę z kontrataku, przez co nie mieliśmy miejsca by szukać naszych napastników prostopadłymi podaniami. Wiele było w tym meczu pojedynków, walki i niepotrzebnych strat w środkowej strefie boiska - stwierdził na pomeczowej konferencji trener Korony Gino Lettieri.

Występujący po nim trener Piotr Stokowiec nie koloryzował rzeczywistości.

- Może i nie było za dużo dobrej gry, ale też nie zasłużyliśmy na porażkę. Cieszę się z tego punktu, bo to dobry prognostyk przed zbliżającymi się derbami. Wcześniej nawet gdy prezentowaliśmy się lepiej niż dziś, potrafiliśmy takie mecze przegrywać. Nie ukrywam, że w przerwie na reprezentacje popracowaliśmy nad defensywą. Ostatnio graliśmy zbyt fair, za mało agresywnie i traciliśmy za dużo bramek. O to, że z przodu nic nie wpadło się nie martwię, bo w tym sezonie tylko dwukrotnie schodziliśmy z boiska bez zdobyczy bramkowej - analizował Stokowiec.

Agresywną grę w destrukcji zaprezentował przede wszystkim Adam Matuszczyk. Były reprezentant Polski w 80 min zobaczył drugą żółtą kartkę, czym mocno utrudnił swoim kolegom szanse na pokonanie kielczan. Stokowiec zapewnia jednak, że nie ma o to pretensji do swojego pomocnika.

- Ja jeszcze go za to pochwalę. Nie było w jego zagraniach jakiejś złośliwości ani chęci zrobienia krzywdy przeciwnikowi, a jak już wspominałem, pracowaliśmy nad „podostrzeniem” naszej gry. Tę drugą kartkę dostał za faul taktyczny, zagrał sercem i tak się to skończyło, ale nie mam do niego żalu - podkreślił Stokowiec.

Zagłębiu pierwszy raz od sześciu spotkań udało się zachować czyste konto. Przyczynił się do tego m.in. wychowanek miejscowej akademii Konrad Andrzejczak, który nieoczekiwanie znalazł się w podstawowej jedenastce. Grał na lewym wahadle.

- Nie wystawiłem Konrada na pokaz, by udowodnić komuś, że wciąż stawiamy na młodych. Owszem robimy to, ale ci młodzi muszą sobie na to zapracować i tak było w jego przypadku. Trenował z nami od dłuższego czasu, dobrze prezentował się w meczach rezerw i dostał swoją szansę. Nie zawiódł moich oczekiwań - ocenił trener „Miedziowych”.

Czy tym występem 21-letni Andrzejczak wywalczył sobie miejsce w składzie na mecz ze Śląskiem we Wrocławiu?

- Chciałbym zagrać w tak ważnym dla kibiców spotkaniu, ale decyzja należy do trenera - mówi sam zainteresowany.

Niedzielne derby na Stadionie Wrocław zaplanowano na godz. 18.

65. Plebiscyt na Najlepszego Sportowca i Trenera Roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska