Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowe emocje na Torwarze i snapchacie

materiał partnerski
Mistrz Polski, wicemistrz, piąta drużyna PGNiG Superligi… i PGE Stal Mielec. Tak oryginalny skład ma jubileuszowy, bo 50. turniej finałowy PGNiG Pucharu Polski w piłce ręcznej. Po raz kolejny odbędzie się w warszawskiej hali Torwar. A rywalizację będzie można śledzić nawet na snapchacie.

Gdyby ktoś na początku sezonu opowiadał napotkanym na ulicy osobom, że oprócz Vive Tauronu Kielce, Orlen Wisły Płock i Górnika Zabrze w Final Four zagra PGE Stal Mielec, zapewne zostałby skierowany do szpitala. A że wygra zawody w stolicy? Wtedy delikwenta od razu należałoby zapakować w kaftan bezpieczeństwa. To historia równie nieprawdopodobna, jak sytuacja w piłkarskiej lidze angielskiej, gdzie mistrzem zostało Leicester. Bardziej absurdalna jak to, że wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych wygra Kim Kardashian (takie zakłady proponowali brytyjscy bukmacherzy, kurs był mniejszy niż na triumf Leicester).

Stal w 22 meczach w fazie zasadniczej wygrała cztery razy. W play offach dołożyła trzy zwycięstwa. Ostatecznie zakończyła sezon na 11. miejscu. Ostatnim ratunkiem, by pozostać w ekstraklasie może okazać się przekształcenie klubu, działającego na zasadzie stowarzyszenia w spółkę akcyjną. To wymóg władz PGNiG Superligi od następnego sezonu. Gdyby Stali się to udało, a choć jednemu klubowi nie, to wtedy… Sportowo nadają się jednak do drugiej ligi. Teoretycznie.

- Kiepski sezon wcale nie znaczy, że zawodnicy Stali nie potrafią grać w piłkę – kręcił głową Mariusz Jurkiewicz, rozgrywający Vive Tauronu Kielce. To właśnie mistrz Polski będzie rywalem zespołu z Mielca w sobotnim starciu o finał rozgrywek. – Wręcz przeciwnie. To dobra drużyna, która w poprzedniej fazie wyeliminowała trzecią ekipę w kraju, czyli Azoty Puławy. Dlatego ten mecz nie będzie dla nas spacerkiem i spodziewamy się trudnej przeprawy. Choć oczywiście naszym celem jest zdobycie głównego trofeum – dodał reprezentant Polski, który w weekend nie pomoże kolegom z powodu kontuzji kolana.
Co ciekawe, dla 34-letniego zawodnika może to być pierwszy sukces w Pucharze Polski. Rok i dwa lata temu grał w finale, tyle tylko, że w barwach Wisły. Dwukrotnie musiał pogodzić się z przegraną z Vive. Kielecka ekipa jest bowiem dominatorem rozgrywek. Od 2009 roku, czyli w siedmiu edycjach nie było na nią mocnych. Pięciokrotnie próbował zespół z Płocka. Łącznie klub Bertusa Saravaasa ma 12 zdobytych pucharów, co jest rekordem. Dwa mniej ma Wisła, Górnik wygrał rozgrywki trzy razy (w latach 80. i na początku 90., gdy klub nazywał się Pogoń), a Stal jeden raz.

- Rzeczywistość jest taka, że od 2011 roku, kiedy zdobyliśmy tytuł mistrzów Polski, nie odnieśliśmy żadnego sukcesu. Mija więc pięć lat i to boli. Final Four w Warszawie to dla nas ostatnia szansa, żeby coś z tego sezonu wyciągnąć – zwrócił uwagę skrzydłowy Wisły Adam Wiśniewski.

Pytanie, czy to możliwe. W sobotnim półfinale wicemistrzowie Polski zmierzą się z Górnikiem. Ich rywalizacja w trakcie sezonu była wyrównana, choć w większości przypadków górą była Wisła. – Te spotkania zapadły nam w pamięci, więc na pewno nie zlekceważymy tego przeciwnika – zapewnił Wiśniewski.

Jednak inny scenariusz niż sobotnie zwycięstwa Vive i Wisły będzie niespodzianką. – Mega sensacją! Porównując klasy zespołów, ich doświadczenie na arenie międzynarodowej i indywidualne umiejętności, to oba zespoły przewyższają Stal i Górnika o wiele klas – ocenił Bogdan Zajączkowki, siedmiokrotny zdobywca Pucharu Polski jako trener Wisły. To on prowadził zespół z Płocka, gdy ten zwyciężył po raz ostatni, w 2008 roku.

– Z jednej strony to nie jest jakaś prehistoria, przynajmniej takie mam odczucie – śmiał się. – Ale czasy się zmieniły. Wtedy to my, Wisła, dominowaliśmy. Seryjnie byliśmy też mistrzami Polski. Obecnie to Vive ma lepszy i bardziej ustabilizowany skład. Jednak to nie oznacza, że zespół Manolo Cadenasa stoi na straconej pozycji – dodał były selekcjoner reprezentacji Polski.
Jeśli nie będzie więc sensacji, w niedzielnym finale będziemy mieli powtórkę z poprzednich lat, a także… sprzed tygodnia. W finale mistrzostw Polski, gdzie rywalizacja toczyła się do trzech zwycięstw, Vive wygrało 3:0. – I to wbrew pozorom może bardziej pomóc Wiśle, niż kielczanom. Wywołać w nich dodatkową mobilizację, wręcz złość – argumentuje Zajączkowski.
Pierwszy sobotni półfinał o godz. 15, Vive zagra ze Stalą. Mecz Wisły z Górnikiem zaplanowano na godz. 17.30. W niedzielę o godz. 15 przegrani z pierwszego dnia zmierzą się o trzecie miejsce, a o godz. 17.30 wygrani zagrają o Puchar Polski. Bilety wciąż są dostępne, choć ich pula kurczy się coraz szybciej. Gdyby komuś się nie udało kupić wejściówki albo nie mógł dotrzeć do hali Torwar w Warszawie, z pomocą przychodzi... Adam Zdrójkowski.

Aktor grający Kubę w serialu Rodzinka.pl to wielki fan piłki ręcznej. Zresztą od lat trenuje ją w Agrykoli Warszawa. To on jest bohaterem kampanii influencer marketing, polegającej na promowaniu wydarzenia na portalach społecznościowych (Snapchat, Instagram, Facebook). Od dawna zapowiadał swój udział w Final Four, co będzie relacjonował właśnie na Snapchacie (dotychczasowe aktywności można znaleźć pod hasłem „Kocham Ręczna”).

– Adam aktywnie snapuje, jego profil ma ponad 100 tys. widzów. Poza tym jest prawdziwym fanem sportu. Podczas finałów dzielił się swoją prawdziwą pasją do piłki ręcznej, a to właśnie autentyczność przyciąga dziś zaangażowanych odbiorców. Bo Snapchat idealnie nadaje się do prowadzenia relacji na żywo, tak jak w przypadku finału PGNiG Pucharu Polski – wyjaśnił Konrad Traczyk, CEO HASH|FM, odpowiadającej za realizację projektu.

To o tyle ciekawe, że do tej pory nikt nie promował tak dużej imprezy sportowej w ten sposób.
- Z informacją o jubileuszowym, 50. turnieju o Puchar Polski chcieliśmy dotrzeć do młodych odbiorów i pokazać te rozgrywki atrakcyjny sposób na spędzanie wolnego czasu – mówi Janusz Kowalski, Wiceprezes Zarządu ds. Korporacyjnych PGNiG. – Pozytywny odbiór kampanii cieszy i otwiera nowe perspektywy współpracy z twórcami internetowymi w przyszłości. Wyniki potwierdzają, że Snapchat, ale również Facebook i Instagram to serwisy stojące treściami multimedialnymi i wręcz stworzone do prowadzenia działań real-marketingowych dedykowanym młodszym konsumentom – dodaje przedstawiciel Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska