Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Speedway of Nations: Format zakładał emocje do samego końca. O sprawiedliwości nie wspominano

Dawid Foltyniewicz
Paweł Relikowski
Jeśli szef światowego żużla Armando Castagna sukces nowej formuły zamierzał mierzyć skalą niepowodzeń polskiej reprezentacji, po zakończeniu pierwszej edycji Speedway of Nations może być usatysfakcjonowany. W ostatnich dwóch odsłonach Drużynowego Pucharu Świata z triumfu mogli cieszyć się biało-czerwoni. W zawodach dla najlepszych par globu podopieczni Marka Cieślaka musieli natomiast uznać wyższość Rosjan i Brytyjczyków.

Niewiele brakowało, a nasi żużlowcy uplasowaliby się poza podium, co w polskim środowisku żużlowym zostałoby zapewne uznane za kompromitację selekcjonera (choć i teraz nie brakuje głosów, że postawienie na Patryka Dudka było sporym błędem). Na półmetku fazy zasadniczej Polacy tracili aż dziesięć punktów do prowadzących Brytyjczyków, mając jednocześnie trzy oczka przewagi nad Niemcami, którzy na samym początku zostali osłabieni (w wyniku zderzenia z Martinem Smolinskim Kai Huckenbeck został odwieziony do szpitala, zastąpił go rezerwowy Michael Haertel).

Drugi dzień przebiegał w biało-czerwonym obozie pod hasłem wielkiego odrabiania strat. Istotniejsza wydawała się pięciopunktowa strata do trzecich Duńczyków. Regulamin zakładał, że po fazie zasadniczej najlepszy zespół awansuje bezpośrednio do finału, natomiast drużyny z drugiego i trzeciego miejsca czeka baraż o wejście do ostatniego biegu turnieju.

Ostatecznie Polacy dopięli swego, prezentując się o niebo lepiej niż w piątek, kiedy Janowski przywiózł osiem oczek, z kolei Dudek - ledwie trzy. W sobotę nasi reprezentanci powiększyli swój dorobek o 21 punktów, dzięki czemu zdołali wyprzedzić reprezentację Danii i zameldować się w barażu, gdzie czekali już Rosjanie.

Ciekawe, czy w przyszłym roku doczekamy się zawodów w ramach Speedway of Nations, po których nie wybuchnie dyskusja na temat regulaminu rozgrywek. Zdaniem sędziego Dudek w starciu z rosyjską parą ukradł start, za co został wykluczony z powtórki. Gdyby taka sytuacja miała miejsce w jednodniowych zawodach, indywidualny wicemistrz świata miałby prawo pojechać w drugiej odsłonie wyścigu. Sęk w tym, że dzień wcześniej 25-latek wjechał w taśmę. Po zawodach trener Cieślak tłumaczył, że na odprawie przypominał zawodnikom o braku kasowania się ostrzeżeń. Zdziwienie Dudka po wykluczeniu wskazywałoby, że wiedza wpajana przez selekcjonera nie została do końca przyswojona... - This is regulamin - wyjaśniał żużlowiec łamaną angielszczyzną.

Osamotniony Janowski w barażu pierwszy minął linię mety, choć z awansu do finału cieszyli się Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow. W przypadku remisu premiowana była ekipa, której obaj zawodnicy zapunktują.

Rezultatem nierozstrzygniętym zakończyła się również ostatnia gonitwa. Podopieczni Andrieja Sawina ponownie minęli linię mety na drugiej i trzeciej pozycji. Tym samym stali się pierwszymi triumfatorami Speedway of Nations, choć srebrnych Brytyjczyków w trzech podejściach... nie pokonali ani razu. W fazie zasadniczej przegrali z Taiem Woffindenem i Robertem Lambertem 2:4 oraz zremisowali 3:3. Nowy format zakładał, że będzie emocjonująco do ostatniej gonitwy. O sprawiedliwości nie wspominano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska