Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślęza Wrocław - Artego Bydgoszcz 79:85. Na finał przyjdzie jeszcze poczekać

RYG
Pawel Relikowski / Polska Press
W trzecim meczu półfinałowej serii play-off Ślęza Wrocław przegrała z Artego Bydgoszcz i rywalizacja pomiędzy tymi drużynami potrwa co najmniej do jutra

Wrocławianki praktycznie przez całe spotkanie musiały gonić rywalki, prowadziły łącznie tylko przez 68 sekund. Już pierwsze punkty Artego były zwiastunem nadchodzących kłopotów, bo Dragana Stanković zdobyła spod samego kosza i była praktycznie niepilnowana. Jak się potem miało okazać, takich rzutów zawodniczki z Bydgoszczy miały wykonać jeszcze co najmniej kilka.

W pierwszej partii oba zespoły szły cios za cios, nie tylko jeśli chodzi o punkty, ale i o popełnione błędy. Stratę popełniała Ślęza, zaraz tym samym odwdzięczało się Artego. Trójkę trafiła Elina Dikeoulakou, to zaraz odpowiedziała Elżbieta Międzik. Na to swoim celnym rzutem zza linii 675 cm popisała się Agnieszka Kaczmarczyk, ale ostatnie słowo w tej imponującej wymianie należało do Międzik. Dwa punkty dołożyła Julie McBride, dwa Agnieszka Szott-Hejmej i to goście schodzili na pierwszą przerwę z prowadzeniem.

Po wznowieniu gry znowu więcej było błędów i niecelnych rzutów niż punktów. Niemoc ofensywną obu ekip dopiero w drugiej minucie drugiej kwarty przełamała Kourtney Treffers. Od tego momentu rozwiązał się worek z punktami i po dwóch trójkach Marissy Kastanek, między którymi celny rzut oddała Treffers zrobiło się 25:22 dla Ślęzy. To było najwyższe prowadzenie wrocławianek w tym spotkaniu, co tylko obrazuje ich dyspozycję. Bydgoszczanki odpowiedziały serią dziewięciu punktów z rzędu, co sprawiło, że już nie musiały się za siebie oglądać.

Ślęza nie radziła sobie z wysokimi koszykarkami zespołu prowadzonego przez Tomasza Herkta i często popełniała faule, choć trzeba przyznać, że niektóre decyzje sędziowskie były nieco kontrowersyjne. Nie zmienia to jednak faktu, że Denesha Stallworth oraz Dragana Stanković bez większych problemów odnajdywały się pod koszem Ślęzy i dokładały kolejne punkty do swojego dorobku. Wysokie Artego miały pomoc ze strony Agnieszki Szott-Hejmej, która była bardzo dobrze dysponowana rzutowo i potrafiła wymusić faule rywalek. To głównie przez nią szybkie cztery faule złapała Karina Szybała, jedna z najlepszych zawodniczek tej serii.

- Niestety dziś sędziowie nie pozwolili na agresywną obronę, którą najbardziej lubię i od tego jestem. Szybko zagwizdali faule i musiałam usiąść na ławce. Nie jestem zadowolona z tego powodu, bo nie mogłam w pełni pomóc drużynie - mówiła po spotkaniu obwodowa Ślęzy.

To właśnie rzuty osobiste pozwoliły Artego zbudować przewagę i w przerwie cieszyć się ośmioma punktami zapasu. Bydgoszczanki miały po 20 minutach gorszą skuteczność od mistrzyń Polski, ale przez aż 9 strat wrocławianek w pierwszej połowie to zawodniczki z Kujaw oddały więcej rzutów.

W trzeciej kwarcie trzeba było odrabiać straty, a tymczasem to zespół gości dokładał kolejne punkty do swojej przewagi. Stallworth w minutę zdobyła sześć punktów, na co Ślęza odpowiedziała tylko koszem Sharnee Zoll-Norman. Gdy trójkę z około ośmiu-dziewięciu metrów trafiła McBride, zrobiło się 57:41 dla Artego. To jednak podrażniło gospodynie, które dobrą obroną i regularnym punktowaniem zmniejszały deficyt. Przed decydującą kwartą było już tylko 59:63.

- Ze Ślęzą nigdy nie ma pewnego meczu i pewnego prowadzenia. Szesnaście punktów to jest nic, bo to cztery trójki i dwie dobitki, w żeńskiej koszykówce nawet 25 punktów przewagi to nic. To co zbudowaliśmy nie dało nam pewności, popełniłyśmy wtedy za dużo błędów, zaczęłyśmy się spieszyć. Wtedy powinnyśmy były grać dłużej i nie dać się zwariować, bo wtedy Ślęza nas naciskała - tłumaczyła Agnieszka Szott-Hejmej.

Ostatnia odsłona to odbijanie się koszykarek 1KS-u od niewidzialnej bariery trzech-czterech punktów, której przez całe 10 minut nie udało się przekroczyć. Wrocławianki po celnym rzucie za dwa Tijany Ajduković przegrywały 64:67, lecz już po chwili Szott-Hejmej odpowiedziała swoim rzutem, potem kolejne punkty dodała Stanković i szanse na zwycięstwo wymknęły się Ślęzie z rąk. Mistrzynie Polski w końcówce próbowały przedłużyć swoje nadzieje na zakończenie tej serii, lecz w przeciwieństwie do dwóch poprzednich meczów, tym razem Artego wytrzymało do ostatniej syreny.

- Artego nie zakończyło sezonu zasadniczego na pierwszym miejscu przypadkiem. To dobra drużyna, a takie naprawdę trudno pokonać trzy razy z rzędu. Zawiodła nas nasza defensywa, popełniałyśmy błędy w rotacjach. Nie możemy pozwolić, żeby rywalki rzuciły 85 punktów i do tego to się sprowadza - komentowała Marissa Kastanek.

Mecz numer 4 odbędzie się jutro (czwartek) o godz. 19 w hali AWF we Wrocławiu. Bilety będzie można kupić bezpośrednio przed spotkaniem bądź dziś (w środę) do godz. 23:59 za pomocą portalu biletin.pl.

Ślęza Wrocław - Artego Bydgoszcz 79:85 (16:20, 19:23, 24:20, 20:23)
Ślęza: Ajduković 8, Kaczmarczyk 19 (3x3), Szybała 4, Dikeoulakou 5 (1), Zoll-Norman 11 - Sosnowska 2, Perez 3, Treffers 14, Kastanek 11 (3), Majewska 2
Artego: Stallworth 16, Stanković 18, Międzik 8 (2), McBride 10 (2), O'Neill 12 - Szott-Hejmej 15, Adamowicz, Żurowska-Cegielska 6

Stan rywalizacji 2:1 dla Ślęzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska