Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1. Walka do końca się opłaciła! (ZDJĘCIA, WYPOWIEDZI)

Piotr Janas
Śląsk - Cracovia 2:1
Śląsk - Cracovia 2:1 Paweł Relikowski
W meczu 30. kolejki Ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał przed własną publicznością Cracovię 2:1. Gola dla gości strzelił Mateusz Cetnarski, a dla Śląska trafiali Bence Mervo i Ryota Morioka.

Pierwsze minuty nie były najciekawszym widowiskiem, zwłaszcza w momentach, kiedy przy piłce byli gospodarze. Gra WKS-u była bardzo szarpana i w wielu momentach przypadkowa. Próby ataków najczęściej kończyły się stratami, z czego skrzętnie korzystali goście z Krakowa.

Cracovia futbolówkę miała częściej i operowała nią sprawniej. Na prowadzenie wyszła w 12. min, po prawdziwym bilardzie w polu karnym „wojskowych”. Duży błąd popełnił Dudu, piłka trafiła do Mateusza Cetnarskiego, a ten posłał ją do siatki obok bezradnego Mateusza Abromowicza i na telebimach pokazał się rezultat 0:1. Warto dodać, że "Cetnar" jako były piłkarz Śląska nie cieszył się po golu.

To trafienie dodało „Pasom” jeszcze więcej wigoru. Atakowali raz za razem, marnując kolejne znakomite okazje. Najlepsze mieli w 24. min Tomas Vestelnicky, który posłał strzał tuż nad bramką gospodarzy oraz w 29. Miroslav Covilo. Strzał szczupakiem Bośniaka znakomitą paradą sparował jednak Abramowicz.

Od tego momentu śmielej do głosu zaczęli dochodzić wrocławianie. Dwa razy bardzo groźnie strzelał aktywny Bence Mervo. Najpierw w 41.min jego atomowy strzał z dystansu nogami obronił Grzegorz Sandomierski, a w 45. Węgier będąc w polu karnym Cracovii strzelił w okolice spojenia słupka z poprzeczką.

Trzeba przyznać, że goście mieli wtedy dużo szczęścia, podobnie zresztą jak w 43. min, kiedy to po trójkowej akcji Morioka – Mervo – Hołota ten ostatni posłał strzał tuż obok słupka. Do przerwy Śląsk przegrywał jednak 0:1.

Po zmianie stron początkowo znów lepiej prezentowali się podopieczni Jacka Zielińskiego, ale tym razem „zielono-biało-czerwoni” szybciej wzięli sprawy w swoje ręce. Zaczęli odważniej atakować i w 71. min doprowadzili do wyrównania. Morioka zszedł z piłką z lewej strony i oddał silny strzał, który Sandomierski „wypluł” przed siebie. Pierwszy dopadł do niej Mervo i strzelił swoją pierwszą bramkę w barwach WKS-u.

Od tego momentu emocji było coraz więcej. Remis nie satysfakcjonował ani jednych ani drugich, więc walki nie brakowało. Szkoda tylko, że momentami była to walka... wręcz. Kilka razy między piłkarzami dochodziło do przepychanek, więc posypały się żółte kartki.

Sytuację zaognili jeszcze kibice Cracovii, którzy rzucili w sektor kibiców Śląska petardę hukową! Po tym skandalicznym incydencie na trybunach interweniować musiały służby medyczne, ale prowadzący te zawody Hiroyuki Kimura z Japonii zawodów nie przerwał.

Gospodarze odpowiedzieli na chamskie zachowanie kibiców z Krakowa najlepiej, jak tylko mogli. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Morioka wykorzystał błąd obrońców Cracovii i znalazł się w sytuacji sam na sam z Sandomierskim, którego pokonał pewnym, mierzonym strzałem w długi róg.

„Pasy” mogły jeszcze odpowiedzieć, ale w samej końcówce wrocławian uratował najpierw Abramowicz, a potem poprzeczka.

Po meczu powiedzieli:

Jacek Zieliński (trener Cracovii): Byliśmy jak dr. Jekyll i mr. Hyde. Był kiedyś taki film i jego akcja przypominała to, co dzisiaj zagrała Cracovia. Jesteśmy bardzo źli po tym spotkaniu. Prawdziwym ciosem była dla nas ta druga bramka dla Śląska w doliczonym czasie gry. Dwie głupie straty, zawodnik gospodarzy wychodzi sam na sam, strzela gola i zostajemy z niczym. Powinniśmy wtedy spokojnie przetrzymać futbolówkę i rozegrać ją w tyłach, bo jeśli nie da się wygrać, to trzeba przynajmniej zremisować.

Mariusz Rumak (trener Śląska): Źle zaczęliśmy to spotkanie. Straciliśmy gola i po prostu graliśmy słabo. Dopiero pod koniec pierwszej połowy złapaliśmy odpowiedni rytm. W przerwie skorygowaliśmy kilka spraw i zagraliśmy o wiele lepiej, zwłaszcza pod względem taktycznym. Dostaliśmy za to nagrodę w postaci dwóch bramek, dających nam ważne trzy punkty. Muszę też podkreślić, że wielką rolę odegrali nasi kibice. Fantastycznie reagowali na to co działo się na murawie i nieśli nas swoim dopingiem. To bardzo ważne.

Lasha Dvali (obrońca Śląska): Przegraliśmy pierwszą połowę tego meczu, ale walczyliśmy do końca i zaliczyliśmy udany comeback. Cracovia to trzecia drużyna w tabeli, więc łatwo nie było. W drugiej odsłonie zagraliśmy jednak lepiej jako zespół i moim zdaniem zasłużenie wygraliśmy. Mam trochę pretensji do samego siebie, ale taki jest futbol - raz zagrasz lepiej, raz gorzej. Najważniejsze, że zdobyliśmy te 3 pkt. (Rozmawiał - Michał Bosy).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1. Walka do końca się opłaciła! (ZDJĘCIA, WYPOWIEDZI) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska