Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk - Ruch 1:2. Porażka bez pośpiechu

Michał Rygiel
Mariusz Pawełek mógł się lepiej zachować przy obu bramkach dla Ruchu
Mariusz Pawełek mógł się lepiej zachować przy obu bramkach dla Ruchu Wojciech Matusik
Kibice we Wrocławiu zobaczyli w poniedziałkowe popołudnie bramki, ale i tak padł niechlubny rekord ligi. Śląsk w tym sezonie nadal nie wygrał na własnym stadionie

Waldemar Fornalik mówił przed meczem, że jego piłkarze pracowali głównie nad defensywą. Mariusz Rumak z kolei podkreślał, że nadeszła czas, żeby Śląsk zaczął strzelać i wygrywać u siebie. I o ile pierwsza część zapowiedzi Rumaka się spełniła, tak druga niestety nie.

Pierwsze piętnaście minut przebiegło w tempie zbliżonym bardziej niedzielnemu spacerowi niż spotkaniu piłki nożnej. Obie drużyny miały pojedyncze sytuacje, ale żadna nie przynosiła konkretów w postaci groźnych uderzeń. W środku pola dobrą pracę starał się wykonywać Morioka, lecz jego prostopadłe podania albo były marnowane przez spalone i problemy z przyjęciem Bilińskiego albo trafiały pod nogi rywali.

Pierwsza dogodna szansa dla Śląska powstała z błędu rywali - źle zagrał Rafał Grodzicki, a sam na sam wyszedł japoński rozgrywający. Zmarnował jednak idealną szansę na wyprowadzenie Śląska na prowadzenie, choć z piłką mógł zrobić dosłownie wszystko.

W 27 minucie spotkania padł niechlubny rekord ligi, mianowicie 297 minut bez strzelonej bramki na jednym ze stadionów. Ta passa szybko jednak się zatrzymała - dziesięć minut później stary znajomy, Piotr Ćwielong przeprowadził dwójkową akcję z Patrykiem Lipskim, młody pomocnik w tempo dograł do byłego skrzydłowego Śląska, a ten ładnym lobem pokonał Pawełka.

Po przerwie Ruch nie potrzebował wiele czasu na podwyższenie prowadzenia. W 52 minucie przy rzucie rożnym nie popisał się Pawełek, ktory powinien piłkę piąstkować, nie zaś łapać. Morioka podszedł do Ćwielonga zbyt pasywnie żeby zmusić zawodnika Ruchu do błędu i ten plasowanym strzałem sprzed szesnastki umieścił piłkę w siatce.

Kolejne minuty nie przyniosły większych zmian, głównie dlatego że dynamiki w poczynaniach obu drużyn było jak na lekarstwo. Śląskowi pomogło dopiero wprowadzenie trzech nowych zawodników - Engelsa, Riery i Romana. To właśnie akcja dwóch ostatnich dała “Wojskowym” promyk nadziei. Młodszy z Hiszpanów dograł w pole karne do tego starszego, ten został przewrócony przez Kamila Lecha i jedenastkę pewnie wykorzystał Morioka.

To jednak wszystko, na co było stać Śląska w tym spotkaniu. Podopiecznym Mariusza Rumaka przez większość spotkania brakowało determinacji, i zacięcia. Za dużo w ich grze było niedokładności, a za mało agresywnego pressingu i dynamiki w konstruowaniu akcji.

Przerwa reprezentacyjna nie pomogła. Przed Śląskiem niestety jeszcze sporo pracy, a okazja na pierwsze w tym sezonie zwycięstwo u siebie już w piątek. Zadanie jednak będzie niezwykle trudne. Na Stadion Miejski przyjedzie rozpędzony lider z Białegostoku - Jagiellonia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląsk - Ruch 1:2. Porażka bez pośpiechu - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska