Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznajcie Ewę Swobodę, sprinterkę piekielnie szybką i niezbyt pokorną

Artur Gac
Mamy do czynienia ze sportsmenką zjawiskową pod naszą szerokością geograficzną. Gdy jeden z lekarzy badał Ewę Swobodę, oniemiał ze zdziwienia. Stwierdził, że z taką elastycznością mięśni jeszcze się nie spotkał
Mamy do czynienia ze sportsmenką zjawiskową pod naszą szerokością geograficzną. Gdy jeden z lekarzy badał Ewę Swobodę, oniemiał ze zdziwienia. Stwierdził, że z taką elastycznością mięśni jeszcze się nie spotkał Fot. sławomir kowalski
Takiej gwiazdy w sprincie kobiet nie mieliśmy od czasu fenomenalnych mistrzyń olimpijskich Ireny Kirszenstein-Szewińskiej i Ewy Kłobukowskiej. 18-letnia rekordzistka świata Ewa Swoboda już stała się najlepszą juniorką w historii tej konkurencji w Polsce.

„Stara, ale jara, bije brawo młodej gniewnej” - tymi słowami Marika Popowicz, druga na mecie podczas mityngu Copernicus Cup w Toruniu, pokłoniła się zwyciężczyni i nowej rekordzistce świata juniorów w biegu na 60 metrów Ewie Swobodzie. Zawodniczka z Żor od wyjścia z bloku biegła jak natchniona i ustanowiła fantastyczny czas 7,07 s, poprawiając dotychczasowy rekord o 0,02 s, który od 17 lat (!) należał do Nigeryjki Joan Uduak Ekah. Tym rezultatem Swoboda przez chwilę legitymowała się, wespół z Dafne Schippers, najlepszym wynikiem globu wśród seniorek w sezonie halowym (nazajutrz Holenderka pomknęła w Berlinie z czasem 7,00 s).

Sprinterka UKS Czwórka Żory, trenowana przez nauczycielkę WF-u Iwonę Krupę, wcześniej skruszyła 30-letni rekord Polski w hali na 60 m. Pod koniec stycznia, na mityngu w Luksemburgu, Swoboda wynikiem 7,13 s zdetronizowała Ewę Pisiewicz, która w 1986 roku pobiegła wolniej o 0,05 sekundy.

- Ewa to talent najczystszej wody, a stając na starcie pośród starszych i bardziej doświadczonych rywalek nie czuje żadnego respektu - mówi Popowicz.

Rozprawiając o Swobodzie, ubiegłorocznej mistrzyni Europy juniorów z Eskilstuny w biegu na 100 m, na wstępie należy zdać sobie sprawę, że mamy do czynienia ze sportsmenką zjawiskową pod naszą szerokością geograficzną. - Ewa ma w sobie taką genetykę, jaka jest charakterystyczna niemal wyłącznie dla ciemnoskórych zawodników. Trudno zauważyć, by którakolwiek z Europejek miała ten luz i, nomen omen, swobodę, co nasza biegaczka - mówi Jerzy Skucha, prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Ta opinia to zarazem głos eksperta, bo obecny szef związku sam był sprinterem, a jako trener prowadził sztafetę reprezentacyjną 4x100 metrów mężczyzn na mistrzostwach świata. Jest jeszcze jeden „szczegół”, o którym przypomniał sobie sternik PZLA.

- Jakiś czas temu, gdy Ewa była diagnozowana na okoliczność bólu, bodaj w kolanie, fachowiec oniemiał ze zdziwienia. Dotknął jej mięśni i powiedział, że z taką elastycznością jeszcze się nie spotkał.

Prezesowi Skusze wtóruje krakowianin Marcin Urbaś, żywa legenda biegów sprinterskich w Polsce, wciąż aktualny rekordzista kraju na 200 m (19,98 s).

- U Ewy widzę parę elementów charakterystycznych dla sprinterów czarnoskórych. Chodzi o bardzo duży luz w bieganiu, bez jakiejkolwiek „napinki”. A pierwsza zasada sprintu mówi: biegnij szybko, ale luźno. Im większy luz, tym szerszy zakres ruchów i szybsze stawianie kroku, podczas gdy u innych zawodniczek napięcia mięśniowe powodują pewne blokady - wyjaśnia były halowy mistrz Europy.

Do chóru komplementujących wybitną nastolatkę dołącza znakomity trener sprintu Lech Salamonowicz, wychowawca, pierwszy trener i współtwórca triumfów Urbasia oraz architekt sukcesów reprezentacji w sztafecie. Szkoleniowiec miał na „muszce” Swobodę, gdy prowadził kadrę narodową juniorów, równolegle z opiekunem dziewcząt Bogdanem Obrockim. Sporo zaobserwował podczas trzytygodniowego pobytu w Stanach Zjednoczonych, zakończonego mistrzostwami świata.

- Ewa zwracała na siebie uwagę od pierwszego mityngu. Wszystkie osoby, które znają się na sprincie, od razu twierdziły, że mamy do czynienia z bardzo uzdolnioną osobą - zapewnia Salamonowicz.

Szkoleniowiec, poproszony o fachową analizę, bardzo drobiazgowo opowiada o technice biegu Swobody, dzięki której uzyskuje ona przewagę nad wszystkimi rywalkami.

- Ewa ma bardzo ładnie ułożone biodro i swobodną górę ciała. Widzę u niej dość dużą obszerność kroku i rytmiczność, którą dostała w darze od Bozi. Ewa wcześniej biegała z cofniętym biodrem, a dzisiaj ma ciąg do przodu, co wynika z faktu, że odległość między rzutem pionowym biodra od spojenia łonowego do stopy nogi tylnej jest u niej bardzo duża. Ta agresywność biodra, w połączeniu z lekkością biegu, daje tak znakomite wyniki - wyjaśnia Salamonowicz.

Z kolei Urbaś zwraca uwagę na kolejny element rzemiosła sprinterskiego Swobody:

- Poza genetyką, która w dużym stopniu wpływa na jej sposób biegania, Ewa stosuje technikę obserwowaną u sprinterek czarnoskórych. To znaczy biega bardzo mocno z przedniego wahadła, czyli wyprowadza kolano i podudzie wysoko oraz w kierunku biegu, „odpychając” się z biodra, przez co osiąga większą długość kroku. Innymi słowy bardzo mocno akcentuje fazę grzebnięcia podudziem, natomiast jej rywalki podnoszą kolano zdecydowanie niżej i ograniczają sobie długość kroku .

Jest też druga, nieco ciemniejsza strona medalu. W środowisku tajemnicą poliszynela jest fakt, że Swoboda - co częste u wybitnych jednostek w tak młodym wieku - jest osobą dosyć trudną w prowadzeniu. Władze PZLA przekonały się o tym w ubiegłym roku, gdy najlepsza polska sprinterka została powołana na mistrzostwa świata w Pekinie. Niespodziewanie pojawił się zgrzyt, Swobody zabrakło w reprezentacji, a incydent miał swoje konsekwencje dyscyplinarne.

- Ewa powiedziała, że nie wystartuje z powodu kontuzji, w związku z tym była prośba, żeby przyjechała do Warszawy. Najlepszy w kraju ortopeda miał zrobić jej wszystkie badania i zdiagnozować uraz. Cóż, ważniejsze dla Ewy były wypadające w tym dniu urodziny - zżyma się prezes Skucha. Za niestawienie się w stolicy zawodniczka została zawieszona symbolicznie, na miesiąc. - Sankcja była po to, aby spojrzała na sport bardziej poważnie - uzasadnia.

- Ewa nie jest słodką i miłą dziewczyną, ma niepokorną naturę, co manifestuje tatuażami. - ocenia Popowicz. - Ta osobowość, talent i predyspozycje czynią z niej urodzoną sprinterkę. Przykre jest tylko to, że w mediach społecznościowych już pojawiła się fala podejrzeń i spekulacji, czy Ewa wygrywa „na czysto” bez sięgania po doping. Wierzę, że insynuacje nie odbiją się na jej dyspozycji, bo jest dziewczyną o piekielnie silnym charakterze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznajcie Ewę Swobodę, sprinterkę piekielnie szybką i niezbyt pokorną - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska