Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót na boisko? Prędzej pogram na plaży

Jakub Guder, PJ
Popularny Kaz dziś wraz z kilkoma innymi byłymi piłkarzami prowadzi szkółkę piłkarską w Łodzi.
Popularny Kaz dziś wraz z kilkoma innymi byłymi piłkarzami prowadzi szkółkę piłkarską w Łodzi. FOT. Tomasz Hołod
Sprawdziliśmy co słychać u mistrza Polski ze Śląskiem Wrocław z 2012 roku Przemysława Kaźmierczaka, który z powodu przewlekłej kontuzji musiał przedwcześnie zakończyć karierę. Okazuje się, że wciąż "robi" w piłce.

Kibiców pewnie ciekawi, co teraz porabia znany i lubiany we Wrocławiu „Kaz”?

To bardzo miłe, że jestem tu pamiętany. Razem z Pawłem Golańskim i Krzysztofem Nyklem prowadzę w Łodzi akademię piłkarską. Otworzyliśmy ją rok temu. Wiele się nauczyliśmy przez ten czas. To było ciekawe 12 miesięcy, bo trzeba na to wszystko spoglądać z zupełnie innej roli. Spełniamy się w tym, daje nam to ogromną radość. Nie byłoby dobrze, gdybyśmy to robili na siłę. Zaczynamy kolejny sezon. Czeka nas dużo pracy, poświęcamy na to sporo czasu. Mamy nadzieję, że będziemy się spokojnie rozwijać.

Do Wrocławia wraca Pan pewnie z dużą przyjemnością?

Zawsze. Jestem tu kilka razy w roku. Miło się patrzy na ten stadion, na Oporowską. To bardzo miłe wspomnienia.

Mieliście tu naprawdę mocną ekipę i to był fajny czas zwieńczony mistrzostwem Polski.

Cieszę się, że trafiłem w Śląsku na trenera Oresta Lenczyka. Wcześniej sprowadził mnie tu Ryszard Tarasiewicz. To on w dużej mierze budował ten zespół. Potem był jeszcze Stanislav Levy. Każdy dał dużo - zarówno szkoleniowcy, piłkarze jak i cały sztab. Wszyscy dołożyli w tamtym okresie swoją cegiełkę. Trzeba każdego doceniać. Poznałem tu fajnych, dobrych ludzi.

Jak wspomina Pan współpracę z trenerem Lenczykiem?

Dobrze. Każdy szkoleniowiec ma swoją wizję, a ja się w wizji trenera Lenczyka jakoś odnajdywałem. Pewnie gdyby było lepsze zdrowie, to jakoś inaczej by się to potoczyło. Nie ma jednak co narzekać i wracać do tego co było. Trzeba patrzeć do przodu.

Ma Pan kontakt z chłopakami z tamtego Śląska?

Tak. Najlepszy z Marianem Kelemenem. Często ze sobą rozmawiamy. Bardzo mu kibicuję. Cieszę się, że wrócił i pokazuje, że jest w formie. Niektórzy chyba za wcześniej z niego zrezygnowali. To fantastyczny facet i piłkarz. Szkoda, że odnalazł się gdzie indziej, a nie tutaj w Śląsku.

Łatwo było się przestawić na życie bez biegania po boisku? Bo gdyby nie zdrowie, to może jeszcze by Pan pograł...

Miałem ambicję. Mam cały czas, bo nadal się rehabilituję. Wracam do pełnej sprawności. To trwa już trzy lata. Mam nadzieję, że niedługo będzie już dobrze.

Wróci Pan na boisko?

Nie nie - mamy swoje zabawki. Wolę poświęcić się dzieciakom. Może kiedyś któryś z nich pójdzie do dobrego klubu, zagra w reprezentacji... Takie mamy marzenia. A granie...? Może jakaś plażówka. Koledzy w Łodzi otworzyli klub - jest tam Michał Łabędzki, ostatnio dołączył do nich Paweł Golański, jest Krzysiek Nykiel, Piotrek Klepczarek, Marcin Wolski. Mam nadzieję, że jeszcze będę mógł pobiegać z nimi po piachu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Powrót na boisko? Prędzej pogram na plaży - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska