Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pich: Miałem oferty z Grecji, Czech, Słowacji i Polski

Piotr Janas
Fot. TOMASZ HOŁOD
Robert Pich ujawnia kulisy swojego transferu do Śląska. Mówi gdzie nie chciał trafić oraz zdradza, że niedługo zostanie... tatą.

Wiemy, że pomimo ofert z innych krajów zależało Panu na powrocie do Śląska. Dlaczego?

Chciałem znowu mieszkać we Wrocławiu, bo dobrze się tutaj czuję, jak w domu. Mam duży szacunek do Śląska. Działacze bardzo dobrze się zachowali, kiedy potrzebowałem pomocy. Wszystkie oferty porównywałem do tej z WKS-u i za każdym razem dochodziłem do wniosku, że ta jest dla mnie najlepsza, choć wcale nie była najatrakcyjniejsza finansowo. To nie był najważniejszy czynnik.

A zdradzi Pan z jakich krajów miał propozycje i co w takim razie było najważniejsze?

Najpoważniejsze oferty pochodziły z Grecji, Czech, Słowacji i Polski (nie tylko ze Śląska - red.). Nie chciałem długo czekać, bo zależało mi, by jak najszybciej podpisać umowę i zacząć treningi z zespołem. Przy wyborze klubu nie bez znaczenia było to, że z Wrocławia nie jest daleko do mojego rodzinnego domu. Nie chciałbym teraz wyjeżdżać np. do Turcji, gdzie nie byłbym spokojny o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny, zwłaszcza, że ta już niedługo się powiększy. Moja żona jest w szóstym miesiącu ciąży.

A co poszło nie tak w Niemczech? Na pewno oczekiwał Pan dużo więcej po przygodzie z 1. FC Kaiserslautern.

Zgadza się. Najbardziej szkoda mi tego, że dwa tygodnie po moim przyjściu zwolniono trenera, który mnie tam ściągał. Przyszedł nowy szkoleniowiec i w ogóle nie dawał mi grać. Wtedy poszedłem na półroczne wypożyczenie do Śląska, a w międzyczasie w Kaiserslautern znowu zmienił się trener. Wróciłem do Niemiec, pojechałem z drużyną na obóz, gdzie dostawałem szansę we wszystkich sparingach, ale potem przyszła liga i tylko w pierwszej kolejce wyszedłem w podstawowym składzie. Niestety złożyło się tak, że przegraliśmy i znowu nie dostawałem szans. Od tego momentu myślami byłem gdzie indziej. Prawdę mówiąc, spodziewałem się czegoś innego po tej lidze. Tam dominuje futbol fizyczny, a ja lepiej czuje się w bardziej technicznej grze. Doszliśmy z władzami klubu do wniosku, że najlepsze dla obu stron będzie rozwiązanie umowy, więc zacząłem szukać sobie nowego pracodawcy.

Śledził Pan poczynania nowych-starych kolegów będąc za naszą zachodnią granicą, czy nie oglądał się Pan za siebie?

Oglądałem prawie wszystkie mecze Śląska. Wiem jakie drużyna miała problemy ze strzelaniem goli, a w późniejszej części sezonu także z ich traceniem. Teraz jest nowy trener i myślę, że wyzwoli to w nas jeszcze większą chęć do pokazania się i udowodnienia, że zasługujemy na miejsce w ósemce.

Pewnie zauważył Pan, że Stadion Wrocław często świecił pustkami...

Chciałbym, żeby na nasze mecze przychodziło jak najwięcej kibiców, ale to my musimy swoją grą i dobrymi wynikami przyciągnąć ich na stadion. Wszystkie mecze w LOTTO Ekstraklasie są ciężkie, ale wierzę, że pod wodzą trenera Jana Urbana odniesiemy sukces.

Pytał i notował - Piotr Janas

64. Plebiscyt na Najlepszego Sportowca i Trenera Dolnego Śląska - AKTUALNE WYNIKI:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska