„Miedziowi” po tym jak w dramatycznych okolicznościach wyszarpali jeden punkt w meczu z Górnikiem w Zabrzu (Filip Starzyński strzelił bramkę na 2:2 w doliczonym czasie gry drugiej połowy - przyp. PJ) znów zawitali na Górnym Śląsku. Tym razem mierzyli się z Piastem, który obecny sezon spisał już na straty i skupia się na walce o utrzymanie.
Trener Mariusz Lewandowski znów zdecydował się na ustawienie z trzema stoperami i wahadłowymi. W meczowej osiemnastce zabrakło chorego Filipa Jagiełły, a w ataku dość nieoczekiwanie od pierwszych minut Jakubowi Maresowi towarzyszył Patryk Tuszyński. Za obsługiwanie tej dwójki miał odpowiadać przede wszystkim wracający do optymalnej dyspozycji Filip Starzyński.
Niestety pierwsza połowa nie porwała. Zagłębie oddało dwa, a Piast jeden celny strzał. Na usprawiedliwienie obu drużyn trzeba powiedzieć, że murawa w Gliwicach pozostawiała wiele do życzenia. Do takiego stanu rzeczy niewątpliwie przyczynił się nieustannie padający śnieg.
- W tych warunkach piłkarze powinni o wiele częściej próbować strzałów z dystansu. Zagłębie skupiło się na kontrataku, więc optycznie lepsze wrażenie sprwia Piast - mówił w przerwie ekspert Eurosportu Maciej Żurawski.
Drugie 45 minut wyglądało podobnie, choć Piast atakował nieco śmielej. Kilka razy, głównie za sprawą rezerwowych Michala Papadopulosa i Joela Valencii, zrobiło się gorąco pod bramką Dominika Hładuna, lecz ostatecznie 22-letni wychowanek Zagłębia zachował kolejne czyste konto w tym sezonie, a oba zespoły podzieliły się punktami.
Dominik Hładun: wykonałem swoją robotę
Jakub Szmatuła: Przy odrobinie szczęścia mogliśmy zwyciężyć
Zobacz także:
Oceny piłkarzy Zagłębia Lubin za mecz z Piastem Gliwice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?