Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pantery wygrywają w historycznym debiucie

Michał Rygiel
Zawodnik Panthers Wrocław Steven White rozegrał przy Oporowskiej znakomite spotkanie
Zawodnik Panthers Wrocław Steven White rozegrał przy Oporowskiej znakomite spotkanie Łukasz Skwiot
W pierwszym meczu Ligi Mistrzów futbolu amerykańskiego Panthers Wrocław pokonali mistrza Danii, Triangle Razorbacks Velje 31-10.

Po raz pierwszy futbol amerykański zameldował się na stadionie przy ulicy Oporowskiej. Specjalnie na tę okazję sprowadzono profesjonalne bramki wykorzystywane w tym sporcie. Rywalem Panthers Wrocław był mistrz Danii, zespół Razorbacks Triangle z Velje. Bramy stadionu były otwarte już od 12, kibice mogli wziąć udział we wspólnym grillowaniu będącym amerykańską tradycją futbolową. Mecz rozpoczął się w wyjątkowy sposób. Najpierw swoje talenty zaprezentowały cheerleaderki z Wildcats Wrocław, później zaś z głośników przy Oporowskiej rozległy się hymny obu państw, a sędziom z Norwegii przy rzucie monetą pomógł gość specjalny, dyrektor sportowy Śląska Wrocław, Wojciech Błoński. Ranga spotkania i działania promocyjne Panter spowodowały, że na trybunach zjawiło się niemal 2000 widzów.

- To był dzień wyjątkowy dla futbolu amerykańskiego we Wrocławiu. Zagrało wszystko. Koncertowa gra ofensywy i defensywy, świetna atmosfera na trybunach i widowisko, które na długo zostanie zapamiętane. Dla nas to moment historyczny, bo jeszcze cztery lata temu drużyna z Danii rozgromiła Wrocławian w Pucharze Europy. Dzisiejszy mecz pokazuje, jaką drogę przebyliśmy i jak wysoko mierzymy – powiedział Jakub Głogowski ,prezes Zarządu Panthers Wrocław.

Pierwsza kwarta spotkania stała pod znakiem niedokładności w kluczowych momentach. Pantery były blisko zdobycia co najmniej jednego przyłożenia, ale piłkę tuż przed polem punktowym stracił Konrad Starczewski. Na szczęście dla wrocławian, ich defensywa pracowała znacznie skuteczniej i nie dopuściła do jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Mistrzowie Danii próbowali różnymi sposobami przedostać się w pole punktowe, lecz każdy pomysł rozgrywającego Razorbacks spotykał się z odpowiednią reakcją Panthers. Obie drużyny wyszły na boisko gotowe do walki o każdy jard, niektórzy zawodnicy byli aż nadto naładowani energią. W efekcie sędziowie mieli pełne ręce roboty, co chwila dyktując kary za nieprzepisowe zachowania.

Już od początku drugiej odsłony meczu Pantery prowadzone przez rozgrywającego Stevena White'a przesuwały się systematycznie w głąb połowy gości. Wyglądało jednak na to, że powtórzy się scenariusz z początku meczu, po raz kolejny bowiem miała miejsce wymuszona strata futbolówki. Znowu jednak dobrą pracę wykonywała defensywa gospodarzy, zmuszając futbolistów mistrza Danii do odkopnięcia piłki po czterech nieudanych próbach pokonania 10 jardów. Nowa seria ataków wrocławian przyniosła wreszcie pożądane skutki. Pięć minut po rozpoczęciu drugiej kwarty Steven White otrzymał piłkę na linii pięciu jardów i precyzyjnie podał ją do Patryka Matkowskiego. Odbierający piłkę Matkowski okazał się silniejszy od rywala i wszedł z piłką w pole punktowe zdobywając pierwsze przyłożenie tego spotkania. Po przyłożeniu punkt dodał Dawid Pańczyszyn. Kolejne posiadania obu stron zakończyły się nieudanymi próbami zdobycia punktów, przez co Panthers schodzili do szatni z siedmiopunktowym prowadzeniem.

Po przerwie ofensywa gości z Danii wciąż nie pracowała najlepiej, rozgrywający Razorbacks nie potrafił znaleźć podaniem żadnego ze swoich odbierających. Na dobre rozgrzała się za to formacja atakująca Panthers, która każdym sposobem zdobywała kolejne jardy. Nie minęły 3 minuty trzeciej kwarty, a gospodarze zdobyli kolejne punkty. Tym razem fantastyczną akcję biegową wykonał Mateusz Szefner, przebijając się do pola punktowego, zaś kopnięciem po przyłożeniu kolejne oczko dołożył Dawid Pańczyszyn. Fantastyczna gra Panthers na obu frontach przełożyła się na zdecydowaną przewagę. Rozgrywający gości rzucił piłkę niemalże prosto w biegnącego defensora Panter, przez co po raz kolejny piłkę mieli gospodarze. Już następna akcja przełożyła się na przyłożenie wrocławian, Steven White znakomicie podał do Grzegorza Mazura, a formalności dopełnił Pańczyszyn. Pantery unikały błędów z pierwszej połowy, starając się nie otrzymywać niepotrzebnych kar zwalniających grę. Defensywa zatrzymywała natarcia gości, a ofensywa pracowała na pełnych obrotach. Na osiem minut przed końcem trzeciej odsłony Panthers po kolejnym fantastycznym zagraniu White'a znalazła się w polu punktowym. Podanie od amerykańskiego rozgrywającego złapał tym razem Tomasz Dziedzic. Punkt po przyłożeniu w wykonaniu Pańczyszyna również był udany. Duńczycy po przerwie nie byli w stanie znaleźć jakiejkolwiek działającej zagrywki, defensywa gospodarzy zdawała się być co najmniej o trzy kroki przed swoimi rywalami. Tryby duńskiej maszyny udało się naoliwić dopiero w ostatniej akcji trzeciej kwarty. Dobre podanie od rozgrywającego Razorbacks zostało doprowadzone tuż pod pole punktowe.

Tuż po rozpoczęciu czwartej odsłony akcja skończyła się punktami dla Razorbacks. Ofensywa prowadzona przez Marca Delancellottiego znalazła drogę do pola punktowego Panthers, zmniejszając nieco rozmiary porażki. Dobra gra amerykańskiego rozgrywającego nie trwała jednak długo. W następnym swoim posiadaniu rzucił piłkę prosto w ręce Deante Battle'a, pozwalając Stevenowi White'owi na próby podwyższenia wyniku. Po długich działaniach ofensywnych gospodarze musieli zadowolić się wartym trzy punkty kopnięciem Pańczyszyna. Ostatnia kwarta trwała zdecydowanie dłużej niż pozostałe, a to dlatego że obie drużyny co chwila wykonywały nielegalne zagrania. Kary sypały się na lewo i prawo, niezwykle zwalniając tempo gry. To opóźnianie gry miało działać na korzyść gości, którzy dzięki decyzjom sędziów bez gry zdobywali kolejne jardy. Tego typu taktyka nie przyniosła jednak wielkich korzyści, bowiem na trzy minuty przed końcem Duńczycy zdobyli jedynie 3 punkty po kopnięciu. Losy spotkania były już rozstrzygnięte i trener Panter, Nick Johansen, mógł wpuścić na boisko młodego rozgrywającego, Bartosza Dziedzica. Futboliści Panthers nie chcieli powiększać przewagi, a goście nie widzieli już szansy na odrobienie strat, przez co mecz spokojnie dobiegł końca.

- Ciężko jest ukryć zadowolenie z pracy zawodników i całego klubu w dzisiejszym spotkaniu. Wygraliśmy wbrew pozorom trudne i bardzo fizyczne spotkanie. W ataku byliśmy dzisiaj dużo bardziej skuteczni w grze podaniowej, a posiadanie w pełni zdrowego składu pozwoliło nam na wprowadzenie do arsenału bardzo różnorodnych zagrań biegowych, dzięki którym cały czas przesuwaliśmy piłkę – powiedział Nick Johansen, trener główny Panthers Wrocław.

Wicemistrzowie Polski nie tylko wygrali swój pierwszy mecz w rozgrywkach futbolowej Ligi Mistrzów, ale i stali się pierwszą drużyną od dwóch lat, która pokonała mistrza Danii. To historyczne zwycięstwo dla polskiego futbolu amerykańskiego pokazujące, jak dynamicznie rozwija się ta dyscyplina we Wrocławiu i w całym kraju. Warto bowiem przypomnieć, że futbol będzie jednym ze sportów podczas nadchodzących World Games.

Panthers Wrocław – Triangle Razorbacks 31:10 (0:0, 7:0, 21:0, 3:10)

I kwarta

0:0

II kwarta

7:0 przyłożenie Konrada Starczewskiego po 5-jardowym podaniu Stevena White’a

(podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

III kwarta 

14:0 przyłożenie Mateusza Szeflera po 21-jardowej akcji biegowej

(podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

21:0 przyłożenie Grzegorza Mazura po 56-jardowym podaniu Stevena White’a

(podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

28:0 przyłożenie Tomasza Dziedzica po 27-jardowym podaniu Stevena White’a

(podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

IV kwarta 

28:7 przyłożenie Benjamina Behnke po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie

za jeden punkt Torben Atkinson)

31:7- celne kopnięcia z pola z odległości 22 jardów Dawid Pańczyszyn

31:10 celne kopnięcia z pola z odległości 36 jardów Torben Atkinson

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska