Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NBA: Wielki mecz Wigginsa, triple-double Westbrooka to za mało

Michał Rygiel
Skrzydłowy Timberwolves rzucił 47 punktów, a rozgrywający Thunder do 41 oczek dołożył 12 zbiórek i 16 asyst.

Progres młodego, bo zaledwie 21-letniego Andrew Wigginsa jest oszałamiający. Nazywany przez niektórych „Klonowym Jordanem” kanadyjski skrzydłowy w porównaniu do debiutanckiego sezonu rzuca średnio o 10 punktów więcej, rzucając na skuteczności 48 procent. W dodatku aż o 20 procent poprawił swoją efektywność rzutu za trzy punkty.

Wybór numer 1 w drafcie 2014 potwierdza, że będzie w najbliższych latach gwiazdą NBA. Jeśli do nieprawdopodobnej łatwości oddawania rzutów dołoży także inne aspekty gry takie jak zbiórki czy asysty, może dołączyć do ścisłej czołówki ligi. Na razie jednak kibice mogą się zachwycać jego zdobyczami na niwie punktowej. Tylko w jednym meczu tego sezonu Kanadyjczyk zdobył mniej niż 17 oczek, a w niedzielną noc wręcz eksplodował.

W konfrontacji dwóch młodych i ekscytujących drużyn konferencji zachodniej Minnesota Timberwolves ograli zdecydowanie Los Angeles Lakers 125-99, a Wiggins rzucił aż 47 punktów. Trafił 14 z 21 rzutów, w tym 2 z 5 za trzy, dokładając do tego 17 oczek z linii rzutów osobistych. Trener Minnesoty Tom Thibodeau chwali Wigginsa. - Andrew jest dopiero w drodze na swój szczyt – powiedział szkoleniowiec Wolves.

ZOBACZ TAKŻE: Ślęza Wrocław - CCC Polkowice 83:58.

Inny ciekawy mecz nocy z niedzieli na poniedziałek to kolejny popis Russella Westbrooka. Rozgrywający Oklahoma City Thunder chciał wziąć swoją drużynę na plecy i doprowadzić ją do zwycięstwa. Jednak na jego drodze stanął jego były kolega z zespołu, Serge Ibaka. Hiszpan został latem wymieniony do Orlando Magic za Victora Oladipo, wybór w tegorocznym drafcie (Domantas Sabonis) i Ersana Ilyasovę.

Pierwszy mecz Ibaki w Oklahoma City po wymianie był dla niego niezwykle emocjonalny. Ibaka nie tylko rzucił najwięcej punktów w sezonie (31, w tym 2/2 za trzy), zebrał 9 piłek i zablokował 4 rzuty. Ostatnie dwa oczka zdobył wraz z końcową syreną, dając Orlando Magic zwycięstwo 119-117. Po spotkaniu center Magic, Bismack Biyombo powiedział do Ibaki, że teraz mogą wracać do domu. Hiszpan odpowiedział krótko – tu jest mój dom.

Z pewnością chciałby go nadal dzielić ze wspomnianym Westbrookiem. Rozgrywający OKC robił na parkiecie wszystko, trafiając 14 z 21 rzutów oraz 13 z 18 z linii osobistych. Ale to nie koniec występu tej jednoosobowej armii. Westbrook asystował także przy 16 trafieniach kolegów z zespołu i zebrał 12 piłek.

To już piąte triple-double 28-letniego koszykarza w 10 meczach. W zeszłym sezonie miał takich zdobyczy 18. Brakuje mu średnio jednej zbiórki więcej, żeby notować co najmniej 10 oczek, zbiórek i asyst na mecz. Choć eksperci uważają, że na przestrzeni 82 spotkań nie da się utrzymać takiej efektywności, na razie Russell gra zgodnie ze swoim mottem, które brzmi „Dlaczego nie?”.

Pozostałe mecze niedzieli: Cleveland Cavaliers - Charlotte Hornets 100:93, Golden State Warriors – Phoenix Suns 133-120, Portland Trail Blazers – Denver Nuggets 112:105.

Najciekawsze spotkania przyszłego tygodnia: Cleveland Cavaliers – Toronto Raptors (noc z wtorku na środę, godz. 1), Oklahoma City Thunder – Houston Rockets (noc ze środy na czwartek, godz. 2), Boston Celtics – Golden State Warriors, Los Angeles Lakers – San Antonio Spurs (noc z piątku na sobotę, godz. 2 i 4.30).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska