Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz człowiek na historycznym meczu angielskiej Premier League

Bart, WoK
Z lewej Ryszard Czarnecki, fan futbolu, speedwaya i wielu innych dyscyplin.
Z lewej Ryszard Czarnecki, fan futbolu, speedwaya i wielu innych dyscyplin. Ryszard Czarnecki facebook
Tam grają może szybciej, ale u nas lepiej dopingują!

Nie milkną prasowe echa po sensacyjnym zdobyciu mistrzostwa Anglii przez piłkarską drużynę Leicester City. Miała ona budżet wielokrotnie mniejszy niż ligowi potentaci np. Chelsea Londyn, a mimo tego po raz pierwszy w swej historii zwyciężyła w rozgrywkach.

Kopciuszek stał się królem. Wszyscy lubimy takie historie z happy endem. Leicester zremisowało w Manchesterze 1:1 z tamtejszą ekipą United, a niebawem potem Tottenham Hotspur też zremisował (2:2) z Chelsea w derbach Londynu i historyczna megasensacja stała się faktem. Leicester mistrzem! Na spotkaniu w Manchesterze był wrocławianin, jak zawsze o sobie mówi, Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, znany kibic i działacz sportowy. Dzieli się swoimi wrażeniami:

- Przygotowuję jesienną konferencję Parlamentu Europejskiego z udziałem ludzi z Manchesteru. Uzgodniliśmy więc, że przyjadę do Anglii, by ustalić szczegóły. Jak to ja, specjalnie wyznaczyłem taką datę, żeby obejrzeć mecz byłej drużyny bramkarza Śląska Wrocław Tomasza Kuszczaka, czyli Manchesteru United. W zespole rywali - Leicester jako rezerwowy zgłoszony był Marcin Wasilewski, który kiedyś także grał w Śląsku. Ponadto dziadek bramkarza Leicester Kaspera Schmeichela - Antoni był Polakiem, ale został w Danii na skutek zawieruchy wojennej i ożenił się z Dunką. Generalnie kibicuję wszystkim zagranicznym klubom, w których grają Polacy. Chyba tutaj nie różnię się od naszych fanów sportu. „Wasyl” w tym sezonie zagrał tylko dwa mecze, jeden zwycięski, drugi przegrany, ale często znajdował się w kadrze meczowej. Tak było i tym razem, czyli dołożył swoją cegiełkę do sensacyjnego mistrzostwa Leicester. Nie wiem, czy pamiętacie, ale w żużlowej drużynie Leicester startował niegdyś zielonogórzanin Andrzej Huszcza (a teraz startuje zawodnik Betardu Sparty, Szymon Woźniak! - red.). A więc to taki polski szlak w Leicester od „Niezatapialnego” po „Wasyla”. Posadzono nas w vipowskiej loży Manchesteru United, która znajdowała się tuż nad sektorem…kibiców gości. Zdarzyło się więc, że jakiś podekscytowany pan 50-60-letni walił pięścią w szybę naszej loży, aż musiał go uspokoić policjant. Kibice angielscy w porównaniu do dawnych lat jednak bardzo się zmienili. Ja jestem przeciwny chuligaństwu, lecz stadion to nie świątynia i powinien drżeć od głośnego, kulturalnego, lecz jakże gorącego dopingu. W Manchesterze tak nie było. Dość cicho i spokojnie. Na piłkarskich obiektach we Wrocławiu, w Poznaniu, w Warszawie itd. dynamiczny doping jest od początku do końca meczu. Teraz w tym jesteśmy lepsi od Wyspiarzy. Tyle, że tam może gra jest szybsza, co mogłem stwierdzić, gdyż miałem porównanie: niedługo potem obejrzałem na Stadionie Narodowym w Warszawie finał Pucharu Polski: Legia - Lech. Ale i tak wolę polski futbol. Co sądzę o racach wystrzelonych na finale krajowego pucharu przez kibiców? Jestem za racami, byle nie spadały na boisko i nikogo nie raniły. Jednak po tym, co się działo na „Narodowym”, tacy jak ja mają już mało argumentów w dyskusji z przeciwnikami fajerwerków na stadionach - zakończył Ryszard Czarnecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska