Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz i Adam spóźnili się na powitanie polskiej kadry w Soczi ale jadą na mecz do Moskwy

Sławomir Stachura, Tomasz Biliński z Soczi
Adam (z lewej) i Mateusz obejrzą wtorkowy mecz Polska - Senegal w Moskwie
Adam (z lewej) i Mateusz obejrzą wtorkowy mecz Polska - Senegal w Moskwie Tomasz Biliński
W Soczi polskich kibiców jest jak na lekarstwo, więc ojczysty język usłyszeć tu trudno. Gdy rozmawialiśmy o kadrze, podeszło do nas dwóch fanów Biało-Czerwonych, którzy są już w Rosji od kilkunastu dni. Zdążyli przez ten czas zobaczyć ładny kawałek tego kraju.

Mateusz przyjechał z Poznania i mocno nastawił się a zwiedzanie. Był między innymi w Abchazji, potem w Kazaniu, a w środę wieczorem dotarł do Soczi.

- Szkoda, że spóźniliśmy się na przyjazd polskiej ekipy, bo była okazja złapać kilka autografów. Do końca nie wiedzieliśmy kiedy oni będą no i zabrakło nam kilka godzin – mówi Mateusz. Przyjechał z Poznania i piłką interesuje się od zawsze. Zarówno tą na poziomie klubowym, jak i reprezentacją.

- W kraju mam kilka zespołów, z którymi sympatyzuję, ale teraz jest czas reprezentacji. Mam nadzieję, że naszym uda się we wtorek pokonać Senegal. Od tego meczu bardzo dużo zależy i według mnie mnie jest on najważniejszy. Jeśli chłopaki się postarają, to potem będzie już z górki – tłumaczy Mateusz. Ostatnio zmieniał pracę, ale wcześniej długo był zatrudniony w dobrym hotelu w stolicy Wielkopolski.

- Poznałem w nim wielu piłkarzy, także z kadry, niektórym nawet pomagałem w różnych przyziemnych sprawach. Byłem też doradcą w zakupie...pralki. To przecież normalni ludzie i czasami muszą prać czy gotować – opowiada Mateusz.
Już tu w Rosji, spotkali się z Adamem, który do Soczi przyleciał z okolic Torunia. On także jest wielkim fanem piłki, podobnie jak Michał, regularnie jeździ za kadrą Adama Nawałki.

- Chłopaki dobrze grają, po raz pierwszy od 12 lat Polska awansowała na mistrzostwach świata. Jak mogło mnie tu zabraknąć! – rzuca z uśmiechem Adam. Pieniędzy na na takie eskapady nie żałuje. Nie chciał za bardzo zdradzać czym się zajmuje, ale widocznie na takie podróże go stać.

- Ten wyjazd kosztował mnie już ponad 20 tysięcy złotych i nie wiem na jakiej kwocie się skończy – śmieje się Adam. -Większość pieniędzy poszła na bilety, gdyż wylosowałem ich sumie siedem, także na dalszą fazę mistrzostw. Mam nadzieję, że będę miał więcej okazji oglądać w Rosji Polaków, bo wylosowałem wejsciówki aż do ćwierćfinału – dodaje.

Mateusz wraca do kraju już już po wtorkowym pojedynku z Senegalczykami w Moskwie, Adam liczy, że zostanie na mundialu do 16 lipca. Obaj są trochę zaskoczeni, że w Soczi jest tak mało Polaków.

- Ciężko usłyszeć polską mowę, dobrze, że was spotkaliśmy. Na pewno więcej naszych kibiców przyjedzie do Moskwy Kazania i Wołgogradu. Słyszeliśmy, że rosyjscy kibole kombinują coś właśnie w Wołgogradzie, gdzie zmierzymy się z Japonią. Trzeba mieć nadzieje, że rosyjskie służby staną na wysokości zadania i Polska ze swoimi kibicami będzie mogła w spokoju po Japonii świętować awans do drugiej fazy mundialu – mówi z nadzieją Mateusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mateusz i Adam spóźnili się na powitanie polskiej kadry w Soczi ale jadą na mecz do Moskwy - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska