Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotto Ekstraklasa. Nie ma lidera. Słabiutki mecz Legii i tylko remis z Koroną

psz, Marcin Chycki
Legia Warszawa - Korona Kielce 0:0
Legia Warszawa - Korona Kielce 0:0 Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Lotto Ekstraklasa. Legia Warszawa nie wykorzystała szansy na zdobycie pozycji lidera i tylko bezbramkowo zremisowała z Koroną Kielce w meczu 29. kolejki Lotto Ekstraklasy. Co więcej, to goście stworzyli więcej groźnych sytuacji do zdobycia bramki.

„Legio musisz!” - to stwierdzenie pojawiało się dość często przed meczem za sprawą kibiców Mistrzów Polski, którzy tłumnie przybyli na stadion przy Łazienkowskiej 3, aby świętować po raz pierwszy w tym sezonie awans swojej drużyny na szczyt tabeli. Na drodze do celu stanęła Korona, czyli drużyna, która podczas rundy wiosennej spisuje się w kratkę. Podopieczni Macieja Bartoszka jednak z dużą nadzieją przystąpili do meczu przeciwko Legionistom, mając na uwadze to, iż konkurencja nie śpi, a o miejsce w pierwszej ósemce może być ciężko bez walki do końca.

Na początku drużyna Korony poszła ofensywnie bez żadnych kompleksów. Przyjezdni nie czekali na ruch gospodarzy i stworzyli sobie sytuacje, które mogły dać zaskakujące otwarcie meczu w Warszawie. Dużo okazji goście kreowali za pomocą stałych fragmentów gry, dzięki którym zrodziło się kilka groźnych akcji pod bramką Arkadiusza Malarza. W pierwszych 10. minutach najbliżej otwarcia wyniku był Siergiej Pylypchuk, który otrzymał podanie po rzucie wolnym od Miguela Palanki i uderzył głową, ale piłka minimalnie poszybowała obok słupka.

Po kwadransie rywalizacji, Legia zaczęła stwarzać sobie coraz więcej okazji do strzelenia pierwszej bramki, ale za każdym razem do pełni szczęścia podopiecznym Jacka Magiery brakowało ostatniego podania, które otworzyłoby im drogę do bramki Korony. Trzeba również przyznać, że obrona gości była bardzo dobrze zorganizowana i skutecznie przerywała ataki gospodarzy. Pochwalić za czujność można także bramkarza Korony Milana Borjana po strzale Vadisa Oddjidji-Ofoe, kiedy to tor lotu, kilka metrów przed bramką, zmienił piętą Miroslav Radović.

Po stronie Legii obrona nie działała już tak dobrze i Malarz musiał wykazywać się częściej niż jego rywal po przeciwnej stronie. Głupie błędy zaliczał także Michał Pazdan. W trakcie pierwszych 45. minut popełnił dwa kluczowe błędy, które mogły być opłakane w skutkach. Około 15. minut przed końcem pierwszej części obrońca Legii stracił piłkę przed polem karnym i tylko złe rozegranie tej akcji przez Koronę uchroniło Legię przed stratą gola. Pylypchuk zamiast oddawać strzał z granicy pola karnego, mógł wyprowadzić podanie i stworzyć bardziej klarowną sytuację, choć po oddaniu strzału przez Ukraińca golkiper Legii musiał się wykazać.

W pierwszej połowie mecz zdecydowanie nie porwał tłumu zebranego na stadionie. Oba zespoły schodziły z murawy przy stanie 0:0.

Druga połowa również zaczęła się lepiej dla Korony, która miała lekką przewagę przez kilka pierwszych minut, ale kontry gości nie przyniosły widocznych skutków w postaci bramki, bo piłkarze im byli bliżej bramki, tym bardziej ponosił ich „hurraoptymizm” i brak koncentracji, aby przeprowadzić dokładny atak.

Z upływem minut drugiej części gry obie drużyny rozgrywały bardzo wyrównane spotkanie. Obie ekipy także bardzo podobnie przeprowadzały akcje, bo ich finał był taki sam, a cechował się brakiem skuteczności.

Większą przewagę z czasem wypracowali sobie gospodarze, którzy częściej przebywali w okolicy pola karnego piłkarzy z Kielc. Jednak po jednej z kontr niecałe 10 minut przed końcem to Korona była najbliżej zdobycia bramki, kiedy w okolicach 7. metra piłkę otrzymał Jacek Kiełb, skąd sprawdził bramkarza Legii, oddając mocny strzał w okolice dłuższego słupka. Malarz jednak po raz kolejny pokazał wysoką dyspozycję, broniąc uderzenie pomocnika gości.

W końcówce i doliczonym czasie gry Legia próbowała za wszelką cenę wbić piłkę do siatki z każdej możliwej pozycji - z bocznej strefy, ze środka, z powietrza i z ziemi - ale mistrz Polski nie przezwyciężył defensywy zespołu Macieja Bartoszka i stracił okazję do tego, aby pierwszy raz wskoczyć na szczyt tabeli Lotto Ekstraklasy po pełnej kolejce. Obiektywnie rzecz biorąc remis jest sprawiedliwym wynikiem, patrząc na przebieg meczu przy Łazienkowskiej.

W ostatniej kolejce sezonu zasadniczego Legia pojedzie na południe Polski, gdzie zmierzy się z Cracovią, z kolei Korona będzie gościć zespół z Niecieczy.

Atrakcyjność meczu: 2/10
Piłkarz meczu: Arkadiusz Malarz

EKSTRAKLASA w GOL24

Pod Ostrzałem GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lotto Ekstraklasa. Nie ma lidera. Słabiutki mecz Legii i tylko remis z Koroną - Gol24

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska