Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotto Ekstraklasa. Konczkowski grał w siatkówkę, ale Ruch miał Hrdlickę. Remis w Płocku

psz, Kaja Krasnodębska
Lucyna Nenow / Polska Press
Lotto Ekstraklasa. W pierwszym sobotnim meczu 31. kolejki Ekstraklasy, Wisła Płock zremisowała u siebie z Ruchem Chorzów (1:1). W ostatnim kwadransie gospodarze mieli świetną sytuację na ponowne objęcie prowadzenia, ale rzut karny obronił Libor Hrdlicka.

Przed pierwszym gwizdkiem na Mazowszu wyszło słońce, temperatura też wydawała się całkiem znośna. Mimo to trybuny nie były wypełnione najszczelniej. Wręcz przeciwnie – niewielu kibiców przybyło oglądać pierwsze spotkanie swoich ulubieńców w grupie spadkowej. A zapowiadało się ono niezwykle ciekawie, bowiem w tym sezonie starcia między tymi zespołami przynosiły sporo bramek i emocji. Jak było tym razem?

Na ławce trenerskiej Ruchu debiutował Krzysztof Warzycha. Nie dokonał jednak wielu zmian w wyjściowej jedenastce. Wciąż nie mógł skorzystać z usług Patryka Lipskiego, natomiast urazu na dniach doznał również Maciej Urbańczyk. Od pierwszej minuty zaskoczył natomiast Marcin Kaczmarek, który na debiut między słupkami pozwolił Mateuszowi Kryczce.

Przybyły półtora roku temu z Dolcanu Ząbki golkiper nie był nadwyrężany przez rywali od samego początku. Spotkanie rozpoczęło się powoli, od spokojnej gry w środku pola. Piłka krążyła między nogami zawodników obu drużyn. Obu zespołom rozkręcenie się zajęło chwilę czasu. Z upływającymi minutami coraz więcej zaczęło dziać się jednak pod obiema bramkami. Defensorzy gospodarzy mieli coraz więcej problemów z upilnowaniem Bartosza Nowaka, Miłosza Przybeckiego oraz Łukasza Monety. To właśnie ten trzeci wziął na siebie ciężar gry i podaniami obsługiwał partnerów. Mateusz Kryczka stał jednak na wysokości zadania. Jego skuteczne interwencje pozwoliły na rozbudzenie się kolegom z pola. I tak przed dwoma naprawdę fajnymi szansami stanął Mateusz Piątkowski. Napastnikowi brakło jednak precyzji.

Do przerwy w Płocku nie można było się nudzić, nawet mimo tego, że nie padły już żadne gole. Często w polu karny Wisły pokazywał się Jarosław Niezgoda. Nie zdołał jednak pokonać Mateusza Krzyczki, które swoje pierwsze 45 minut na boiskach Lotto Ekstraklasy mógł zaliczyć do udanych. Na emocje w drugiej połowie nie trzeba było również długo czekać. Po wrzutce Kamila Sylwestrzaka, arbiter dopatrzył się ręki Martina Konczkowskiego. Sędzia podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Jose Kante.

Strata bramki nie zniechęciła Niebieskich. Podopieczni Krzysztofa Warzychy wiedzieli o co walczą i od razu rzucili się do odrabiania strat. Fajnie pokazywał się Łukasz Moneta, ale warto podkreślić dobrą grę Michała Helika, która powstrzymywała w kolejnych minutach płocczan przed kolejnymi próbami. Młody defensor sprawił, że w następnym kwadransie Libor Hrdlicka nie był już zmuszany do interwencji. Widząc dobrą postawę swojej linii defensywy, nowy szkoleniowiec chorzowian postanowił wspomóc atak. Ściągnął Jarosława Niezgodę, któremu co prawda starań odmówić nie było można, lecz brak też było efektów i wpuścił Jakuba Araka. Za panowania Waldemara Fornalika ten drugi nie spędzał na boiskach wiele czasu. Tym razem dostał go wiele więcej. Okazało się to dobrą decyzją, bowiem młody zawodnik odwdzięczył się efektownym golem. Akcję bramkową odważnym wejściem rozpoczął Rafał Grodzicki, natomiast mocnym strzałem z dystansu wykończył właśnie Arak. Na kwadrans przed końcem spotkania w Płocku było więc 1:1.

Ruch nie mógł długo cieszyć się z wyrównania, bo zaledwie minutę później arbiter Paweł Raczkowski podyktował drugą już w tym meczu jedenastkę dla gospodarzy. Kolejną po zagraniu ręką Martina Konczkowskiego. Tym razem do piłki podszedł Giorgi Merebashvili. Uderzył na bramkę, lecz jego intencje doskonale odczytał Libor Hrdlicka. Słowacki golkiper poradził sobie również z dobitką. Tym samym de facto uratował dla swojego zespołu punkt, bowiem więcej goli w tym meczu nie padło. Szanse tworzyli sobie Jakub Arak oraz Łukasz Moneta, lecz żaden nie zdołał już wpakować piłki do siatki. Mecz zakończył się remisem. Obie ekipy mogły więc dopisać sobie jeden punkt. Zdecydowanie za mało, żeby móc schodzić z boiska w radosnych nastrojach.

Atrakcyjność meczu: 4,5/10
Piłkarz meczu: Libor Hrdlicka

EKSTRAKLASA w GOL24

Pod Ostrzałem GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lotto Ekstraklasa. Konczkowski grał w siatkówkę, ale Ruch miał Hrdlickę. Remis w Płocku - Gol24

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska