Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hurkacz był bliski sprawienia niespodzianki

Michał Rygiel
FOT. ADVANTAGE 2100
Wrocław miastem tie-breaków - chociaż to dopiero pierwszy dzień Challengera ATP Wrocław Open, to za nami już pięć setów, które musiały się zakończyć na przewagi bądź nawet tie-breakiem. To zwiastuje wielkie emocje w kolejnych dniach.

Kibice, którzy zdecydowali się w poniedziałek zasiąść na trybunach wrocławskiej Hali Orbita, z pewnością nie wyszli zawiedzeni. Zaledwie dwie z siedmiu partii rozegranych w pierwszych trzech meczach zakończyło się różnicą więcej niż dwóch gemów. Jerzy Janowicz (188. ATP), który swój pierwszy mecz rozegra w środę przeciwko Czechowi Markowi Jaloviecowi (311. ATP), miał rację mówiąc, że Challengery to zupełnie inny rodzaj turnieju - tu trzeba grać na sto procent od pierwszej rundy.

Już drugi mecz poniedziałkowych zmagań przyniósł sensacyjne rozstrzygnięcie. Rozstawiony z numerem piątym Białorusin Ilya Ivashka odpadł z nierozstawionym Czechem Zdenkiem Kolarem, a walka między tymi panami była wręcz nieprawdopodobna. Zresztą sam wynik 6:4, 6:7 (8:10), 7:6 (7:1) pokazuje, jak bardzo obaj gracze chcieli awansować do pierwszej rundy.

W meczu dnia na kort wyszedł zaledwie 20-letni Hubert Hurkacz, rodowity wrocławianin i jeden z faworytów publiczności. Grający z dziką kartą Hurkacz (385. ATP) zmierzył się ze zdecydowanie wyżej sklasyfikowanym Jonathanem Eysserickiem (231. ATP). W premierowej partii zdecydowanie przeważał Francuz, który już w pierwszym gemie przełamał młodego Polaka i kontrolował przebieg tej odsłony spotkania. Naszemu tenisiście udzielały się nerwy i popełniał sporo błędów.

Od drugiej partii było już znacznie lepiej - Hurkacz opanował się i zaczął grać swój tenis, czego po łatwo wygranej pierwszej partii nie spodziewał się jeden z lepszych deblistów na świecie. Przy stanie 3:2 Polak przełamał bardziej doświadczonego rywala i... szybko również został przełamany. Obaj gracze szli potem gem za gem, lecz ostatnie słowo w tym secie należało do naszego reprezentanta, który do zera wygrał 12 gema w tym secie, jednocześnie wygrywając tę partię 7:5.

W trzecim secie obaj panowie pokazali, co znaczy tenis przez duże T. Dynamiczne wymiany, walka o każdą piłkę i prawdziwy popis determinacji - a to wszystko ku zachwycie kibiców. W szóstym gemie Hurkacz miał aż cztery szanse na przełamanie, ale tu znowu wyszło doświadczenie Eyssericka, który wybronił wszystkie te piłki i wygrał swój serwis. Przy stanie 5:5 przełamał Polaka i choć młody tenisista z Wrocławia podjął walkę o tie-breaka, Francuz nie zmarnował swojej jedynej piłki meczowej w tym spotkaniu. Niemniej Hubertowi Hurkaczowi należą się ogromne brawa, pokazał dlaczego zasłużył na dziką kartę na tegoroczny Wrocław Open.

We wtorek na korty wyjdzie aż trzech Polaków. Drugi dzień Wrocław Open zapowiada się niezwykle ekscytująco. Zaczynamy już o godz. 11 od meczu półfinalisty Roland Garros 2010, mistrza deblowego Wimbledonu i US Open i niegdyś ósmej rakiety świata – Jurgena Melzera (203. ATP). Rywalem Austriaka jest Niemiec Mats Moraing (417. ATP).

Z kolei około godz. 14 (drugi mecz po 12.30) na korcie centralnym powinien pojawić się najmłodszy uczestnik turnieju – 18-letni Kacper Żuk (975. ATP). Tenisistę Legii Warszawa czeka nie lada wyzwanie, bo, w swoim debiucie na poziomie challengerów, przyjdzie mu się zmierzyć z utytułowanym Francuzem Paulem-Henri Mathieu (99. ATP). Doświadczony 35-latek ze Strasburga wygrał w swojej karierze cztery imprezy z cyklu World Tour i był w rankingu o włos od czołowej dziesiątki najlepszych tenisistów świata (12. lokata w 2008 roku). We Wrocławiu został rozstawiony z nr 1. i jest zdecydowanym faworytem tego pojedynku, ale młody Polak nie będzie miał nic do stracenia.

Zaraz po tym meczu (nie przed godz. 16) odbędzie się pojedynek drugiego z naszych tenisistów – 28-letniego Andrieja Kapasia (467. ATP), który przeszedł kwalifikacje. Jego rywalem będzie inny kwalifikant, rówieśnik Polaka, Szwajcar Yann Marti (373. ATP).

Natomiast w meczu dnia (nie przed godz. 18) wystąpi trzeci z polskich tenisistów – Michał Przysiężny (402. ATP – na zdjęciu). Rywalem doświadczonego głogowianina będzie Kazach Andriej Gołubiew (269. ATP), który przed tygodniem dotarł do półfinału challengera w Bergamo. Turnieju, który wygrał Jerzy Janowicz).

Wstęp na wszystkie spotkania wrocławskiego Challengera jest wolny. Szczegółowy terminarz i wyniki na www.wroclawopen.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska