Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1/16 finału Pucharu Polski: Bytovia - Zagłębie 1:0

Michał Rygiel
Trener Piotr Stokowiec nie mógł być zadowolony po meczu w Bytowie. Zagłębie sensacyjnie odpadło z Pucharu Polski
Trener Piotr Stokowiec nie mógł być zadowolony po meczu w Bytowie. Zagłębie sensacyjnie odpadło z Pucharu Polski Piotr Krzyżanowski
Zagłębie Lubin przegrało w 1/16 PP na wyjeździe z Bytovią Bytów 0:1. Choć „Miedziowi” mieli w nogach 10 spotkań, byli faworytem tego spotkania.

Piotr Stokowiec przed meczem z Bytovią mówił, że jego zespół jedzie do Bytowa zagrać dobry mecz. Nie da się ukryć, że nie wypada brązowemu medaliście Ekstraklasy i obecnemu wiceliderowi tabeli odpadać po pierwszym meczu Pucharu Polski. Jednak założenia to jedno, a rzeczywistość to drugie. Spotkanie z pierwszoligowcem w wykonaniu Zagłębia można określić na wiele różnych sposobów, ale nie jako dobre. Piłkarze Piotra Stokowca męczyli się z klubem z Pomorza niemiłosiernie, choć na papierze byli zdecydowanym faworytem. Zagłębie okazało się papierowym tygrysem. Rywale nie wystraszyli się „Miedziowych” i otrzymali za to nagrodę w postaci awansu do 1/8 Pucharu Polski.

Stokowiec wystawił do gry niezwykle ofensywnie usposobiony skład. Tercet ofensywny Starzyński, Vlasko, Janus był wspierany przez Adriana Rakowskiego, który też przecież występuje niekiedy na pozycji rozgrywającego. Szansę debiutu dostał Sebastian Madera, na boisku po raz pierwszy w tym sezonie wystąpił także Konrad Forenc. Odpoczynek dostali zatem tylko Polacek i Guldan. Do momentu wyjścia na boisko większość argumentów przemawiała za Zagłębiem, ale murawa szybko zweryfikowała przedmeczowe spekulacje.

Grę lubinian w tym meczu można by na dobrą sprawę podsumować jedną statystyką. Aż 70 minut potrzebowali piłkarze Stokowca na oddanie pierwszego strzału. Nie strzału celnego, strzału w ogóle. Zagłębie zagrało bez pomysłu, jakby chciało najmniejszym nakładem sił pokonać rywali i szybko wrócić do domu. Niestety dla nich, Bytovia miała zupełnie inne plany.

Gospodarze tego spotkania od początku ruszyli do ataków, raz po raz testując środek defensywy Zagłębia, jakże odmienny od skał które stały w tym miejscu chociażby podczas pojedynku z Partizanem. Dobrze spisywali się Surdykowski, Efir czy Wacławczyk. Zawodnicy Tomasza Kafarskiego starali się pokonać lubinian ich własną bronią - agresywnym pressingiem i kontratakami. W obronie prezentowali dobrą organizację, za każdym razem znajdując się we właściwym miejscu żeby przerwać obiecujące akcje Zagłębia. Wreszcie jeden z ataków przyniósł pożądany skutek. Na cztery minuty przed końcem meczu wprowadzony z ławki Jakub Bąk poradził sobie z defensorami „Miedziowych” i strzelił w kierunku bramki Forenca. Piłka po kontakcie ze słupkiem wpadła do siatki.

Czasu na odrobienie strat było zbyt mało. Podopieczni Piotra Stokowca grali chaotycznie, nie mogąc skutecznie przejąć inicjatywy dłużej niż na krótkie chwile. Momentami na boisku panowało przemieszanie z poplątaniem i próba organizacji gry ofensywnej nie przynosiła stałych efektów. Raczej szybko przekonamy się, że duet Vlasko-Starzyński nie będzie miał racji bytu. Ten pierwszy zresztą został po godzinie zastąpiony przez Łukasza Janoszkę, który zdecydowanie nawet bez formy zdaje się być lepszym skrzydłowym niż Słowak, z fachu przecież rozgrywający.

Bohaterowie są zmęczeni? Na to wygląda. Zagłębie powoli kończy niezwykle intensywny maraton. To był jedenasty mecz lubinian od 30 czerwca i po niedzielnym meczu z Piastem wreszcie będzie czas na odpoczynek. Skończy się granie co trzy dni, a przerwa reprezentacyjna również jest bliżej niż dalej. Piotr Stokowiec powinien zaordynować swoim zawodnikom kilka dni samej regeneracji, bo choć prowadzony przez niego klub zakończył już walkę na dwóch z trzech frontów, sezon dopiero się zaczyna.

W 1/8 finału miały być derby Dolnego Śląska, ale zamiast kolejnej odsłony wojny, Śląsk zmierzy się z Bytovią. A Zagłębie? Teraz, jak to w Polsce często bywa, można się skoncentrować na lidze. Nie takiego scenariusza spodziewali się jednak kibice lubińskiego klubu...

1/16 finału Pucharu Polski

Bytovia Bytów - Zagłębie Lubin 1:0 (0:0)
Bramka: J. Bąk 86.
Sędziował: Artur Aluszyk (Szczecin).
Żółte kartki: Mandrysz (Bytovia) oraz Vlasko i K. Piątek (Zagłębie).

Bytovia: Bieszczad- Wróbel, Cseh, Opałacz- Kamiński, Mandrysz, Poczobut, Wacławczyk (81. Rzuchowski), Formela- Efir (66. J. Bąk), Surdykowski (90. K. Bąk).
Zagłębie: Forenc- Todorovski, Madera, Jach, Čotra- Janus (74. Siemaszko), Tosik, Rakowski, Starzyński, Vlasko (60. Janoszka) - K. Piątek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 1/16 finału Pucharu Polski: Bytovia - Zagłębie 1:0 - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska