- Początkowo łapy bolały mniej więcej tak, jakbyś złapał coś gorącego. Są pęcherze, ale trzeba chwytać za wiosło i dymać. Najgorsze jest pierwsze 100-150 km, potem już leci - przekazał nam zawodnik AZS-u Politechnika Wrocławska i postać, która mocno wbiła się już w obraz Dolnego Śląska. Ten społeczny, nie tylko sportowy.
Paweł Rańda ma już za sobą pierwsze tegoroczne treningi
Każdy medal wielkiej imprezy ma swoją cenę. Jedną z nich jest rozłąka. Jak wygląda tradycyjny grafik wioślarza? Od 7 do 29 stycznia przebywał Rańda w Szklarskiej Porębie.
Od 7 do 28 lutego w hiszpańskim Sierra Nevada. Teraz, od 3 marca do 1 kwietnia wiosłuje już w Lago Azul. Od 18 kwietnia do 5 maja w planach jest drugi dom - Wałcz. Chwilę później Wałcz ponownie - od 8 do 22 maja.
Pierwsze zawody PŚ czekają naszą czwórkę bez sternika wagi lekkiej pod koniec maja na Słowenii (Bled). W połowie czerwca MP, tydzień później PŚ w Monachium, a na koniec PŚ w Lucernie. Clou programu - ME w Portugalii (10-12 września).
Wspomniane zawody PŚ to jedynie przystanki na drodze. Raczej sprawdzian formy niż walka o najwyższe cele. Te pojawią się podczas ME, skąd trzeba przywieźć medal. By go wyrwać, po to właśnie te wszystkie obozy.
Tu nie ma meczów co weekend i pełnych trybun. Tu się pracuje w cieniu - choć głównie na słońcu - i nie na oczach kibiców. A wszystko po to, by w odpowiednim momencie okazać się lepszym lub - o zgrozo - gorszym o dzióbek łódki.
Informacje o zawodniku także tutaj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?