Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KGHM Zagłębie Lubin - Lech Poznań 0:1

Michał Sałkowski
Fot. Piotr Krzyżanowski
Miasto Lubin - nieduże. Wielkie za to oddanie kibiców Zagłębia. Średnio na meczach około 8000 fanów mimo faktu, że mecze spychane są na nizinny czas antenowy.

A w piątkowy wieczór na meczu z Lechem Poznań komplet 10 000 kibiców, a dymna (i nie tylko) choreografia spektaklu zapierająca dech. Na ławce trenerskiej Zagłębia Franciszek Smuda, który parę miesięcy wstecz zakończył 3-letnią pracę Poznaniu. Nie tylko on. Większość sztabu z tamtych czasów przywiózł do Lubina. Kolejorza znają jak własną kieszeń.

Ale na boisku nie było sentymentów. Niejeden raz obrońcom zadrżały nogi. W 11 minucie dygot dopadł Fernando Dinisa, który tak niefortunnie interweniował, że wypuścił w znakomitą sytuację Sławomira Peszkę. Skrzydłowy Lecha uderzył minimalnie nad poprzeczką.

A Zagłębie złapało wiatr w żagle. 19 minuta. Dwójkowa akcja Traore z Hanzelem. Ten drugi dośrodkował wzdłuż linii, ale strzał Plizgi zablokowali obrońcy. A potem w ciągu 10 minut kanonada. Bez skutku bramkowego. Telegraficznie. Po zgraniu głową Iliana Micanskiego będący metr przed bramką Traore nie zdołał przyłożyć nogi. Prostopadła piłka Mateusza Bartczaka do Traore. Oko w oko - górą Burić. Łebski strzał głową Plizgi i znów górą Burić.

A niewykorzystane sytuacje… no właśnie. W 34 min Lewandowski bezkarnie wpadł w pole karne i odegrał do Peszki, który z bliska wpakował piłkę do siatki. Za chwilę po zderzeniu z obrońcą rywali boisko opuścił Bartczak - na jego miejscu zameldował się Caiado.

Druga połowa zaczęła się od ciosu Lecha. Ptak rozłożył jednak skrzydła i sparował do boku strzał Stilicia. I zagotowały się głowy. Sędzia Gil dał dwie kartki (niesłuszne?) za pyskówki - dla Traore i Stasiaka. Za chwilę kapitalny strzał Dinisa nad poprzeczką przeniósł Burić.

Druga odsłona większą ilością czystych akcji nie obrodziła. Jedynie w końcówce przy podbramkowej akcji Peszko ostro starł się z Jasińskim. Skończyło się drugą żółtą kartką strzelca bramki.
Po wyrównanym meczu Zagłębie przegrało z faworyzowanym Lechem. Franciszek Smuda, mimo że Kolejorza znał na wylot, nie uczynił w piątek cudu.

Bramka: Peszko 33
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 10.000 (w tym 2.000 z Poznania)

KGHM Zagłębie: Ptak - Bartczak (36 Caiado), Jasiński, StasiakI, Dinis - Bartczak, PlizgaI, Świerczewski, Hanzel (78 Kolendowicz) - Micanski, Traore.

Lech: Burić - Kikut, Wojtkowiak (26 Kamiński), Bosacki, Djurdjevic - Bandrowski, Injac (84 Możdżeń), Peszko, Wilk, Stilić (70 Mikołajczak) - Lewandowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska