Pani Joanna cieszy się, że koty zimę mogą spędzić w piwnicach. Kolejne pokolenie zwierzaków mieszkają tam już od kilkudziesięciu lat. Roman Rubik karmi je dwa razy dziennie. Nie przestał nawet wtedy, gdy spółdzielnia na drzwiach do piwnicy wywiesiła kartki, że zwierząt dokarmiać nie wolno.
Po protestach mieszkańców, interwencji dyrektorki schroniska Zofii Białoszewskiej i naszym artykule, z okienek piwnicznych zniknęły zawieszone w październiku siatki, które uniemożliwiały zwierzakom dostanie się do pomieszczeń.
Czytaj więcej: Darcie kotów o koty na Popowicach
- W naszych 52 budynkach jest około 60 otwartych okienek dla kotów, więc mają one swobodę poruszania się. Mogą wchodzić i wychodzić z piwnic kiedy chcą - mówi Marta Wilińska ze SM "Popowice".
Mieszkańcy boją się jednak, że to rozwiązanie tymczasowe. Już pojawiły się informacje, że wiosną okienka znów zostaną zamknięte, a koty będą miały zamieszkać w boksach na podwórku. I chociaż większość mieszkańców staje w obronie zwierzaków, to są i tacy, którzy chcieliby, by wreszcie zniknęły z piwnic.
- Do Spółdzielni wpłynęło pismo podpisane przez kilkadziesiąt osób o nadmiernej liczbie kotów, które rozmnażają się w zastraszającym tempie i nie pozwalają żyć ludziom mieszkającym w tym budynku - mówi Marta Wilińska.
- Nie mogę nikogo zapraszać do swojego mieszkania, bo mi wstyd. Wystarczy tylko otworzyć drzwi wejściowe do bloku, a w twarz uderza smród - mówi Anna Kaczmarek. I pyta: "Jaka to przyjemność mieszkać w takich warunkach?".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?