Śląsk Wrocław - Wisła Płock 0:3 (0:0)
(Szymański 65, Ricardinho 69, Merebeshvili 82)
Śląsk: Słowik - Broź, Celeban, Golla, Cotra - Pich, Augusto (56. Radecki), Chrapek (74. Pałaszewski), Gąska, Cholewiak (66. Farshad) - Robak
Wisła: Dahne - Stępiński, Łasicki, Dźwigała, Stefańczyk - Szymański, Rasak (38. Sielewski), Furman, Varela (72. Angielski), Merebashvili - Ricardinho (84. Zawada)
Nie bójmy się po tym meczu mocnych stwierdzeń - to spotkanie to jeden z najbardziej kompromitujących występów Śląska Wrocław w ostatnim czasie. WKS został rozbity w pył przez Wisłę Płock, która przez ponad godzinę grała w osłabieniu. Po takim "występie" piłkarze i trener powinni zapaść się pod ziemię, a działacze oddać pieniądze tym, którzy w ten ponury, deszczowy wieczór zdecydowali się przyjść na Stadion Wrocław.
To był futbol bez pomysłu, bez strzałów, bez determinacji. Zaczęło się niepozornie - przez pół godziny oglądaliśmy w miarę wyrównany mecz. Gdy w 28 min z boiska wyleciał Adam Dźwigała wydawało się, że WKS przejmie z czasem inicjatywę. Dźwigała popełnił prosty techniczny błąd przyjmując piłkę - ta mu odskoczyła, dopadł do niej Damian Gąska, a rywal nie miał wyjścia i by go powstrzymać musiał powalić go na ziemię. Czerwień ewidentna.
Niestety od tego momentu to Wisła wyglądała coraz lepiej. Goście grali pewnie, dominowali w środku pola i nie pozwalali miejscowym stworzyć żadnej dogodnej sytuacji. Imponowali zwłaszcza Dominik Furman i Damian Szymański, którzy dzielili i rządzili w pomocy. Zwłaszcza ten pierwszy był prawdziwym liderem drużyny. W Śląsku tej roli nie spełniał ani Augusto, ani Chrapek, ani Gąska, który i tak na tle kolegów wypadał najlepiej. Efekt był taki, że schodząc do szatni wrocławianie nie mieli ani jednego celnego strzału na bramkę Thomasa Daehne.
Katastrofa nastąpiła w drugiej połowie. Najpierw po zespołowej akcji do bramki trafił Szymański. Piłka wędrowała jak po sznurku, a zagubiona obrona WKS-u kompletnie nie wiedziała, co się dzieje. Na 2:0 podwyższył pięknym uderzeniem z dystansu Ricardinho. O czym jednak myśleli Celeban z Gollą, którzy zamiast doskoczyć do Brazylijczyka byli kilka kroków przed nim? To zostanie ich słodką tajemnicą. Zresztą Golla był w sobotę w dramatycznej formie. Rywal potrafił minąć go z prędkością Pendolino, a on sam był mało zwrotny i często spóźniony. Dzieła zniszczenia dokonał Merebaszwili, który dostał świetne podanie od Furmana, zakręcił Broziem i ustalił wynik meczu. Gospodarze przez godzinę nie mieli zielonego pojęcia, jak taktycznie wykorzystać grę w przewadze. Dramat.
W drużynie Śląska brakowało gry skrzydłami, mylili się obrońcy, a żaden z piątki środkowych pomocników (Augusto, Chrapek, Gąska, a potem Pałaszewski i Radecki), nie byli w stanie ani przez chwilę pokierować grą swojej drużyny. Dość powiedzieć, że jedynym, który się wyróżniał był Gąska - chłopak będący przez większość sezonu rezerwowym.
Mamy też wrażenie, że zmianami nie pomógł Tadeusz Pawłowski. Jeszcze przy remisie 0:0 na boisko za Augusto wszedł Mateusz Radecki. Grając z przewagę jednego zawodnika, walcząc o trzy punkty spodziewalibyśmy się jednak bardziej ofensywnej zmiany. Na murawę wszedł tymczasem piłkarz raczej defensywny, o słabszej technice i przeglądzie pola, który w ofensywie mógł się przydać rczej tylko przy stałych fragmentach gry. Zresztą - i tu się nie przydał.
Niestety - to była piąta porażka Śląska Wrocław w tym sezonie przed własną publicznością. Nie ma drugiej tak słabej drużyny przed własną publicznością. Po trzy przegrane mają tylko Wisła Płock i Miedź Legnica. Na razie więc historie o "Twierdzy Wrocław" możemy włożyć między bajki.
Koniec października i listopad miały okazać się dla Śląska kluczowe w walce o pierwszą ósemkę. Wszak w terminarzu byli rywale w spokojnie w zasięgu WKS-u. Tymczasem porażki z Arką i Wisłą Płock pokazują, że drużyna Tadeusza Pawłowskiego nie jest zwyczajnie gotowa na grę o wyższe lokaty. I niech nie zmyli nas pogrom Miedzi Legnica. Pytanie - czyja to wina: trenera czy piłkarzy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?