Kariery trenerskiej Oresta Lenczyka nie sposób ogarnąć na jednej stronie. Dlatego ograniczymy się do ostatniej dekady. Tę nestor polskich trenerów przywitał w Krakowie, jako szkoleniowiec Wisły. "Białą Gwiazdę" objął przed sezonem 2000/2001. Zaczął genialnie, bo po słynnym dwumeczu wyeliminował w I rundzie pucharu UEFA Real Saragossa (1:4 i 4:1, a potem rzuty karne). Pracę stracił na początku kwietnia 2001 po porażce 0:3 z Widzewem, chociaż Wisła była liderem. Władze argumentowały, że drużyna gra bez polotu. Potem zdobyła mistrzostwo.
W kwietniu 2002 stanął za sterami Ruchu Chorzów, bo Bogusław Pietrzak wcześniej nie zdołał wywalczyć awansu do europejskich pucharów. Doprowadził "niebieskich" do siódmego miejsca. Zrezygnował sam 8.10.2002 po... wygranym meczu z Lechem Poznań. Wszyscy byli niby zaskoczeni, bo drużyna wychodziła na prostą, ale nieoficjalnie mówiło się, iż to piłkarze swoją postawą na boisku dali do zrozumienia, że nie chcą już współpracować z Len-czykiem.
Ten zrobił sobie trzy lata przerwy od trenerskiego fachu. Na ławkę wrócił w 2005 roku. Zadanie jasne: uratować GKS Bełchatów przed spadkiem. Na koniec rundy jesiennej miał tylko punkt przewagi nad strefą barażową, ale na wiosnę jego drużyna imponowała. Nie przegrała ośmiu spotkań z rzędu, pięć z nich wygrywając. Ostatecznie zajęła 10. miejsce.
W kolejnym sezonie GKS niespodziewanie długo utrzymywał się na szczycie tabeli. W drużynie pierwsze skrzypce grali Paweł Strąk, Piotr Lech, Dawid Nowak czy duet Radosław Matusiak - Łukasz Garguła, który - według wielu fachowców - miał wkrótce decydować o obliczu reprezentacji.
Ostatecznie Orest Lenczyk zdobył wicemistrzostwo Polski. Z Pucharem UEFA pożegnał się szybko. Już w II rundzie eliminacji lepsze okazało się Dnipro Dniepropietrowsk (1:1 na wyjeździe i 2:4 u siebie). Także sezon ligowy nie był najlepszy. Trenerowi podziękowano 21 marca 2008 roku, po porażce na własnym boisku 0:3 z Lechem. Była to piąta przegrana z rzędu.
W kwietniu 2009 roku Lenczyk pojawił się, by uratować Zagłębiu Lubin awans do ekstraklasy. Zadanie wykonał, ale umowy mu nie przedłużono.
O powodach tej decyzji chodziły różne słuchy. Najmniej prawdy jest w tym, że Lenczyk chciał za dużo pieniędzy. To nie ten typ człowieka. Podobno nie mógł dogadać się z częścią obcokrajowców grającyh w Lubinie. Najbardziej jednak poszło o transferowe decyzje. Mówiło się, że trener nie chciał współpracować z dyrektorem sportowym Jakubem Jaroszem. Miał nadzieję samemu decydować, kto będzie u niego grał. Na to nie chcieli zgodzić się działacze.
Przed pracą w Śląsku była jeszcze walka o utrzymanie Cracovii w lidze. Udana. Ale prezes Janusz Filipiak miał inną wizję zespołu i Lenczykowi podziękował. - Sam się zastanawiam, czy dobrze robimy - mówił wtedy sternik Cracovii. - Trenerowi Lenczykowi dużo zawdzięczamy, utrzymanie w lidze i to, co kibicom sprawiło radość - udane derby. Dlatego też mam duże wątpliwości w związku z tym ruchem.
W Śląsku chwila zwątpienia nastąpiła po ubiegłym sezonie. Wtedy to trener postawił warunek - o transferach decyduje on, a nie dyrektor sportowy Krzysztof Paluszek. Kibice za szkoleniowcem się wstawili, ten dostał, co chciał i podpisał umowę.
Wnioski? Sportowy cel osiągał często. Tylko raz w ostatniej dekadzie Oresta Lenczyka zwolniono po serii porażek - gdy pracował w Bełchatowie. Zazwyczaj na drodze stawały względy inne, charakterologiczne. A to, że zbyt długo nie popracował w jednym miejscu? To mit. Bo ilu obecnych trenerów T-Mobile Ekstraklasy pracuje w klubie dłużej niż Lenczyk w Śląsku?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?