Śląsk ma napastnika, czy w trybie nagłym będzie jeszcze bramkarz?

„Reprezentant Bułgarii na testach medycznych” - ogłosił w niedzielę Śląsk na swojej stronie internetowej. Mowa o 23-letnim Kolewie, który może zostać konkurentem do gry w ataku Kamila Bilińskiego. Wygląda na takiego zawodnika, jakiego szukał Romuald Szukiełowicz - wysoki, a do tego lewonożny. No i do wzięcia za darmo, bo rozwiązał umowę z Botewem Płowdiw.

Tu jednak dobre wiadomości się raczej kończą. Gdy się bliżej przyjrzymy, to określenie „reprezentant Bułgarii” jest jednak sporym nadużyciem. Kolew ma bowiem tyle meczów w seniorskiej reprezentacji swojego kraju, co... my - zero. Owszem, rozegrał 13 spotkań w kadrze do lat 21, ale ostatnie we wrześniu 2014 roku, był nawet ostatniej jesieni powołany do pierwszej drużyny na mecze eliminacji mistrzostw Europy z Norwegią i Włochami, ale ani minuty na murawie nie spędził. W naszym odczuciu trudno zatem o nim mówić jak o reprezentancie kraju, ale OK - rozumiemy, że to PR. Takie czasy.

Liczby też nie powalają. Grając ostatnio w Bułgarii w 32 meczach strzelił ledwie pięć bramek. Wcześniej występował w Belgii, ale w drużynach z niższych lig. Jego rekord to sześć goli w sezonie. Mało jak na napastnika.

Logika ostatnich tygodni wskazywałaby, że jeśli zawodnik przyleciał już do Wrocławia na testy medyczne, to raczej podpisze kontrakt. My byśmy jednak jeszcze zaczekali, bo - naszym zdaniem - angaż Kolewa nie jest do końca przesądzony.

Przez ostatnie dni przy Oporowskiej rozważano zatrudnienie kilku innych napastników. Byli i tacy piłkarze, z którymi dogadano się w kwestiach finansowych, ale ostatecznie ich kandydaturę odrzucił Szukiełowicz. Wydaje się zatem, że WKS nie będzie rozdzierał szat, gdy chodzi o wzmocnienie na tę pozycję.

Po fatalnym występie Mariusza Pawełka w Białymstoku, wróciły spekulacje na temat pozyskania bramkarza. W niedzielę pojawiła się na portalu 2x45.info plotka, że do Wrocławia mógłby trafić 30-letni Czech Premysl Kovar (ostatnio Hapoel Haifa). Musimy sobie jednak uświadomić, że każdego dnia różni menedżerowie przysyłają do klubu pewnie po kilka ofert zatrudnienia przeróżnych bramkarzy, a im dłużej trwa okienko transferowe, tym bardziej są to zawodnicy nigdzie niechciani. Coraz trudniej będzie zatem znaleźć wartościowego piłkarza na tę pozycję.

- Oczywiście można obwiniać za ostatnią porażkę Mariusza, ale pamiętajmy, ile wybronił wcześniej. Zwróćmy też uwagę, jak zagrali inni w tym meczu. Do końca sezonu pozostały niespełna trzy miesiące i jeśli chodzi o nowego bramkarza, to nie będziemy wykonywać nerwowych ruchów. Musimy bardziej myśleć o przyszłości - powiedział nam dyrektor sportowy Śląska Wojciech Błoński. Wydaje nam się, że ta sama filozofia dotyczy napastnika. Na tę chwilę trener Szukiełowicz jest w całkiem dobrej sytuacji, je-śli chodzi o kadrę zespołu. Na dodatek do Wrocławia wrócił Ukrainiec Igor Tysz-czenko, który załatwił w ojczyźnie wszystkie formalności i na dniach powinien związać się ze Śląskiem.

Nie zmienia to faktu, że forma Mariusza Pawełka jest problemem.

- Nie rozumiem, jak w taki sposób można stracić bramki. To nie były błędy, ale wielbłądy. Nie chcę nikogo indywidualnie oceniać, ale strzał przy drugim golu mijał bramkę o pół metra - komentował mecz w Białymstoku Romuald Szukiełowicz.

Pół biedy, gdyby zdrowy był Jakub Wrąbel, ale młody bramkarz WKS-u kilka dni temu doznał na treningu kontuzji stawu skokowego i przez kilka tygodni będzie niezdolny do gry. W tej sytuacji rolę rezerwowego będzie pełnił Mateusz Abramowicz, który nie ma nawet debiutu w Ekstraklasie za sobą, a regularnie grał tylko na poziomie II ligi, w MKS-ie Kluczbork. Sytuacja jest zatem podbramkowa.

Śląsk kolejny mecz rozegra w piątek. Na Stadionie Wrocław podejmie Górnika Zabrze (godz. 18). Na tę chwilę wydaje nam się, że między słupkami ponownie stanie Pawełek.

Aleksandar Kolev - zobacz jak gra nowy napastnik Śląska Wrocław

Aleksandar Kolev w Śląsku Wrocław na testach medycznych