Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk jak wytrawny bokser, Biliński rozprowadzał ciosy

Jakub Guder
fot. Wojciech Matusik
Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:5. Grający u bukmachera przed meczem Śląska z Wisłą najczęściej stawiali, że padnie bezbramkowy remis. Sześciu bramek nikt się nie spodziewał.

Wyjazdowe zwycięstwo 5:1 z Wisłą Kraków wcale nie oznacza, że wszystkie problemy Śląska się kończą, ale to jasny sygnał, że może być całkiem nieźle. Teraz tylko trzeba utrzymać taką skuteczność gry w ofensywie.

Kto oglądał mecz, ten doskonale wie, że właściwie do przerwy działo się niewiele i gdyby nie obroniony przez Michała Miśkiewicza strzał pod poprzeczkę Łukasza Madeja oraz gol w końcówce Kamila Bilińskiego, to byłyby to trzy kwadranse do zapomnienia. W drugiej części spotkania Wisła wytrzymała kwadrans, a potem całkowicie się rozsypała. Śląsk tymczasem potrafił to perfekcyjnie wykorzystać. Nie miał litości dla „Białej Gwiazdy.” - W poprzednich meczach stwarzaliśmy mało sytuacji. Mówiliśmy, że trzeba grać wysoko i strzelać, ale nie robiliśmy tego. Innym razem stwarzaliśmy sytuacje, ale nie strzelaliśmy. Dzisiaj wszystko wypaliło - cieszył się po meczu Mariusz Rumak.

Największym zwycięzcą tego meczu jest bez wątpienia Kamil Biliński. Od czasu pojawienia się w klubie Bence Mervo - już w poprzednim sezonie - był w odstawce. Mało tego - niektórzy coraz śmielej mówili, że jego czas w Śląsku się kończy, że gdy przyjdzie nowy napastnik (a tego wciąż przy Oporowskiej szukają), to „Bila” będzie mógł szukać sobie nowego klubu. On tymczasem zacisnął zęby, skorzystał ze słabszej dyspozycji Węgra, wskoczył do składu i poprowadził WKS do zwycięstwa. - Przekonał mnie dzisiaj do siebie. Strzelał, asystował. To był jego dobry mecz - oznajmił jasno Mariusz Rumak. To pokazuje, że stwierdzenie „rywalizacja o miejsce w składzie” nie jest pustym frazesem.

- Walczyłem i walczę, bo trener ma kilku zawodników, którzy mogą grać na mojej pozycji. Nie poddaję się. Dzisiaj dostałem szansę i myślę, że wyszło fajnie. Nie spocznę jednak na laurach - zapowiada Biliński, dla którego był to dopiero szósty ligowy gol, od kiedy wrócił na Dolny Śląsk.

- Może na aż taką przewagę nie zasłużyliśmy, ale z pewnością ten mecz nam wyszedł. Zagraliśmy tak, jak chcieliśmy. Mieliśmy sześć sytuacji z których strzeliliśmy pięć bramek - stwierdził napastnik wrocławian. Jest w tym trochę racji, bo na przykład Ryota Morioka przez większą część pierwszej połowie był mało widoczny, ale dwukrotnie znalazł się potem w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i dzięki temu strzelił swoje pierwsze bramki w tym sezonie.

- Jestem bardzo szczęśliwy po tym zwycięstwie i strzelonych bramkach. Szczerze przyznam, że na nie czekałem. W zeszłym sezonie trafiałem często, a w tym nie mogłem się przełamać. Teraz mi się udało - powiedział Japończyk.

Jednak najbardziej niespodziewanych bohaterem spotkania był Ostoja Stjepanović. Macedończyk do tej pory w barwach Śląska nie błyszczał, a w piątek strzelił gola i zanotował asystę.

- Po straconej bramce ciągle graliśmy konsekwentnie i bardzo skutecznie. Najważniejszy był gol na 2:1, strzelony przez Moriokę. Odzyskaliśmy prowadzenie, poszliśmy za ciosem i efektywną grą udało się osiągnąć efektowne zwycięstwo - stwierdził Stjepanović, który grał w przeszłości w Wiśle.

Nam było żal tylko doświadczonego kapitana Wisły Arkadiusza Głowackiego, który zaraz po meczu zastanawiał się głośno nad swoją przyszłością.

- Powinienem grać lepiej i to mnie martwi. Powstaje pytanie, czy jest dalej sens, by to ciągnąć… Dziś mam takie odczucia, że boję się, że powiem za dużo. Może powinni grać młodsi - powiedział.

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:5
Bramki:
Mójta 60 k. - Biliński 45, Morioka 69, 81, Gonçalves 71, Stjepanović 90 k.

Wisła: Miśkiewicz - Jović, GłowackiI, GuzmicsI, Sadlok (46. Mójta) - Mączyński, UrygaI (73. Brlek) - Boguski, Małecki, Zachara (57. Drzazga) - Brożek.

Śląsk: Pawełek - Pawelec, KokoszkaI, Celeban, Dvali - Goncalves (90. Idzik), Stjepanović - Madej (90. Dankowski), Morioka, Alvarinho - Biliński (90. Mervo).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

Widzów: 13 607

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska