Jeszcze nie tak dawno zachwycaliśmy się meczem Śląska Wrocław z Cracovią. Chwaliliśmy trenera, chwaliliśmy drużynę. Mówiliśmy, że to być może najlepszy mecz WKS-u, od kiedy steruje nim Vitezslav Lavicka. Minęło ledwie kilka tygodni, a nastroje są zgoła odmienne.
- Chcieliśmy zagrać tak, jak z Cracovią - mówił Lavicka po porażce w Płocku. Niestety Śląsk ani trochę nie przypominał tamtej drużyny. A przecież rywal był ze średniej półki. To była zaskakująca niemoc.
W Warszawie pewnie jakoś byśmy tę porażkę przełknęli, ale mimo wszystko spodziewaliśmy się większej pazerności czy po prostu większego ryzyka. W końcu Legia to mistrz Polski. Drużyna, która obiektywnie ma lepszych piłkarzy.
Wydaje się jednak, że problem tkwi gdzie indziej. Śląsk w tym roku kalendarzowym wygrał tylko dwa wyjazdowe mecze. Dlatego wszyscy mają nadzieję, że wracając na Stadion Wrocław pokona Jagiellonię i trochę się odbije.
- Każda porażka jest sygnałem, że trzeba się poprawić. Nie jest też tak, że wszystko było złe. Nie daliśmy rady wygrać w dwóch meczach wyjazdowych. Rozmawiałem z zawodnikami. Musimy utrzymać odpowiednią kondycję mentalną. Zawodnicy pracują dobrze, starają się wykorzystać każdą godzinę, by byli przygotowani w stu procentach na jutro i wykonali dobrą robotę. Mam nadzieję, że zdrowie dopisze i będziemy przygotowani - mówi trener Lavicka.
Nie wydaje się, żeby Czech miał stosować w drużynie jakąś terapię szokową. To nie jest jego styl. Jeśli już czegoś się spodziewamy to może zmiany napastnika w pierwszym składzie (Piasecki za Exposito) lub kolejnej szansy Bartłomieja Pawłowskiego.
- Impuls będzie potrzebny. Mecze następują szybko po sobie. Dziś mamy ostatni trening, przyjrzymy się zawodnikom i jutro podejmiemy ostateczną decyzję o tym, kto znajdzie się w kadrze meczowej i w podstawowym składzie - powiedział wczoraj Lavicka.
W Śląsku gotowi do gry są właściwie wszyscy. Znak zapytania można postawić tylko przy Patryku Janasiku, który zmaga się z urazem.
Jagiellonia do Wrocławia przyjedzie osłabiona brakiem doświadczonego bramkarza Pavelsa Steinborsa oraz Andreja Kadleca. Pod znakiem zapytania stoi występ Jakova Puljicia.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?