Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Selekcjoner Donald Tusk

Aleksander Malak
Janusz Wójtowicz
Niezmiernie się dziwię, dlaczego od niepamiętnych czasów na listach kandydatów do parlamentu niemal wszystkie partie wystawiają sportowców. Przeważnie byłych. Niektórym nawet udaje się zdobyć wymaganą liczbę głosów i potem mamy takie paprotki w Sejmie czy w Senacie. Siedzą sobie i "paprocą"; przypomnijcie Grzegorza Latę czy Jerzego Kuleja...

Niczemu jednak nie należy się dziwić, co zrozumiałem dopiero przy wyborach sprzed tygodnia.
Po co np. wziął na swoje listy Jarosław Kaczyński Jana Tomaszewskiego? Proste. Bramka PiS-u jest od lat tak wściekle atakowana, że między słupkami musi stanąć przynajmniej ktoś, kto choć raz zatrzymał Anglię, "ruszył ziemię i polskie go wydało plemię". Obawiam się jednak, że Tomaszewski nie bardzo sprawdzi się na tej pozycji. Ledwie usłyszał wyniki, już ruszył do ataku.

Wprawdzie pamiętam kilka strzelonych bramek w wykonaniu posła Jana, ale zwykle było to w ostatnich minutach meczu, tymczasem teraz on usiłuje atakować, kiedy sędzia (PKW) odgwizdał koniec spotkania. Coś nie tak.

Waldemar Pawlak wstawił na swoje listy Władysława Kozakiewicza. Nie bez kozery. Wiedział, że PSL, choć zyska niewiele, i tak wejdzie do koalicji. I zażąda sporo. Gdyby zaś PO nie zgodziła się na stawiane warunki, wówczas na front wypuści się posła Kozakiewicza, który po prostu pokaże swój gest.
Niestety, Kozakiewicz do Sejmu się nie dostał, więc gestu nie będzie.

Tak czy owak bezapelacyjnie najlepszym selekcjonerem okazał się piłkarz amator Donald Tusk.

Ktoś powie, zgoda, wygrał, więc teraz piłka jest po jego stronie. Co zrobi? Banał. - Panowie posłowie Kosecki i Kucharski! Jak długo jeszcze piłka będzie po naszej stronie? I okazuje się, że niedługo, bo i pan Roman, i pan Cezary kopa mają przykładnego.

- Ale przeciwnik fauluje, panie trenerze. Wrzuca piłkę na naszą stronę rękami!? - Taak? Pan senator Andrzej Szewiński odbiera, pani posłanka Małgorzata Niemczyk wystawia, a pan poseł Paweł Papke wbija gwóźdź w parkiet przeciwnika.

Z piłkami poszło gładko. Gorzej z nadciągającym kryzysem. Weźmy taki koszyk podstawowych towarów, który staje się coraz bardziej pusty... Pusty koszyk? Nic prostszego. Nie takie kosze zapełniał i dziurawił poseł Zieliński. - Panie Maćku, bardzo proszę parę osobistych z 9 metrów! I lewą ręką, żeby nie było...

Koszyk koszykiem, przed nami jednak prawdziwy slalom: wchodzimy w ostry, kryzysowy zakręt, będziemy musieli boksować się z Europą pierwszej prędkości i rodzimą opozycją, można spaść z tego konia na mor...

Slalom? - Pani posłanka Jagna Marczułajtis. Nawet na śniegu i na jednej desce! Ostry zakręt? - Gładziutko wejdzie weń poseł Robert Wardzała. I jeszcze tak sypnie pozostałym żużlem w oczy, że się nie pozbierają. Boksować się? - Już to przerabialiśmy. Pani posłanka Iwona Guzowska. Nawet były bokser Kłopotek nie wpadnie w jej ramiona, omijając po drodze jej pięści. Spaść z konia? Wolne żarty. Poseł Leszek Blanik zwyczajnie konia przeskoczy. Ma to opanowane do perfekcji.

Więc proszę mnie nie straszyć żadnym nowoczesnym pięciobojem, który mnie czeka, bo mam jeszcze w zanadrzu posła Zbigniewa Pacelta! Poza tym już najwyższy czas na partyjkę golfa z senatorem Andrzejem Personem. I kto tu jest najlepszym selekcjonerem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska