18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd wydał wyrok za "Mein Kampf"

Marcin Rybak
Mecenas Andrzej Mękal, obrońca wydawcy "Mein Kampf", zapowiada apelację od skazującego wyroku
Mecenas Andrzej Mękal, obrońca wydawcy "Mein Kampf", zapowiada apelację od skazującego wyroku Tomasz Hołod
Wrocławski wydawca skazany za wydanie biblii nazistów pióra Adolfa Hitlera. Sąd nakazał zniszczyć wszystkie zabrane w czasie śledztwa książki wodza III Rzeszy.

Wrocławski biznesmen Marek S. został skazany na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na rok za wydanie "Mein Kampf" Adolfa Hitlera. Tak zdecydował w poniedziałek wrocławski sąd. Wydawca musi też zapłacić 10 tys. zł grzywny. Egzemplarze "Mein Kampf", zabrane z księgarń w czasie śledztwa, zostaną zniszczone - postanowił też sąd.

Marek S. jest właścicielem wrocławskiego wydawnictwa XXL. W 2005 roku w księgarniach w całej Polsce ukazały się fragmenty "Mein Kampf" wydane przez tę właśnie firmę. Przedmowę napisał profesor Bogdan Michalski, specjalista od prawa prasowego. Nakład - 20 tysięcy egzemplarzy. Marek S. stanął przed sądem, ale odpowiadał nie za propagowanie nazizmu, tylko za wydanie książki bez zgody właściciela praw autorskich, czyli niemieckiego landu Bawaria.

- W tej sprawie nie chodzi o prawa autorskie i finansowe straty, jakie Bawaria poniosła na działalności wrocławskiego wydawcy - tłumaczy pełnomocnik niemieckiego landu mecenas Joanna Lassota. Dodaje, iż chodzi o to, żeby nie była wydawana "biblia faszyzmu" i by ta książka nie była pożywką dla neofaszystów.

Bawaria została właścicielem praw autorskich do "Mein Kampf" w latach 40., po II wojnie światowej, na mocy ustaw denazyfikacyjnych i decyzji o konfiskacie majątku Hitlera. Od tego czasu pilnuje, żeby książka ta nie ukazywała się nigdzie.
Marek S. i jego obrońca adwokat Andrzej Mękal przekonywali, że wydawca jest niewinny. Marek S. w końcowym przemówieniu twierdził, iż nie miał pojęcia, że Bawaria ma prawa autorskie do książki. Zanim wydał książkę, sprawdzał, kto może mieć do niej prawa. Analizując testament Hitlera, uznał, że nikt.

Sąd stwierdził jednak, że jako zawodowy wydawca powinien był wiedzieć, iż prawa autorskie z pewnością do kogoś należą.
- Nie chciałem propagować nazizmu - zapewnia Marek S. - Przeciwnie. To miała być przestroga. Żeby nigdy więcej nic podobnego się wydarzyło.

Marek S. dodaje też, że książka miała być skryptem dla studentów. Stąd wstęp profesora Bogdana Michalskiego z Uniwersytetu Warszawskiego.
- To dlaczego poprosił pan o napisanie wstępu specjalistę od dziennikarstwa i prawa prasowego, a nie historyka? - dopytywaliśmy.
- Profesor czuł się na siłach napisać taki wstęp. Mówił, że książka przyda się jego studentom - odpowiada właściciel wydawnictwa XXL.

Pełnomocnik Bawarii mecenas Joanna Lassota nie dowierza w naukową genezę pomysłu o wydaniu książki.
- Przede wszystkim, gdyby to miał być podręcznik dla studentów, to wydana byłaby cała książka, a nie tylko jej najbardziej antysemickie fragmenty - mówi pani mecenas. - A autorem wstępu byłby historyk.

Jej zdaniem główny i jedyny powód wydania książki przez XXL to chęć zrobienia dobrego interesu. A władze Bawarii nie chcą, by ktoś zarabiał na książce Hitlera. Mecenas Lassota wyliczyła, że Marek S. zarobił na "Mein Kampf" 120 tys. zł. Przekonuje, że prawami autorskimi w ogóle się nie przejmował. Na dowód pokazuje korespondencję wydawcy z księgarnią z sieci EMPiK z marca 2005 roku. Wtedy właśnie pojawiły się pierwsze medialne informacje o roszczeniach rządu Bawarii do książki "Mein Kampf".

Marek S. - zapytany przez przedstawiciela EMPiK-u, co zamierza z tym zrobić - nie przejął się wcale. Miał tylko odpowiedzieć, że jakoś się to załatwi.
Mecenas Andrzej Mękal, obrońca Zbigniewa S., w swojej końcowej mowie nie ukrywał, że jego klient chciał na wydaniu "Mein Kampf" przede wszystkim zarobić.

Jednak adwokat i oskarżony nie zamierzają się poddawać. Już zapowiedzieli apelację od poniedziałkowego wyroku. Wydawca chce przekonać, że nie mógł wiedzieć, kto ma prawa autorskie do książki. Będą też próbowali przekonać sąd, że prawa autorskie Bawarii do książki Adolfa Hitlera nie obowiązują w Polsce.
Marek S. to niejedyny wrocławski przedsiębiorca, który próbował zrobić biznes przy pomocy nazizmu. Przypomnijmy, że jesienią ubiegłego roku ujawniliśmy działalność wrocławskiej fabryki nazistowskich pamiątek. Działała we wrocławskiej hurtowni biżuterii sztucznej przy ul. Pięknej. Po naszym tekście zainteresowała się nią Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Również w tym przypadku właściciel hurtowni i producent nazistowskich pamiątek nie odpowie za propagowanie faszyzmu. Co najwyżej zostanie ukarany za oszustwo podatkowe, o ile prokuratura i urząd skarbowy udowodnią mu, że od produkcji i handlu nazipamiątkami nie płacił żadnych podatków.

Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa. Sprawą zainteresowała się też prokuratura niemiecka. Jak udało się nam ustalić - a informacje te potwierdziły prokuratura i ABW w swoim śledztwie - większość wrocławskiej produkcji nazimedali trafiała do Niemiec.

Kilka tygodni temu z niemieckiej prokuratury przyszła do Wrocławia prośba o informacje dotyczące naszego śledztwa i fabryki nazistowskich pamiątek w hurtowni biżuterii sztucznej.


Brunatna Księga "Nigdy Więcej"

Akcja ABW we wrocławskiej fabryce nazistowskich pamiątek została opisana w "Brunatnej Księdze" antyfaszystowskiego stowarzyszenia "Nigdy Więcej".
Księga - dostępna w internecie na stronie Stowarzyszenia - to wykaz zarejestrowanych przez "Nigdy Więcej" przypadków rasizmu, ksenofobii i przestępstw, popełnionych przez neofaszystów w latach 1987-2008. Tylko w roku ubiegłym Księga zanotowała 15 podobnych zdarzeń z Dolnego Śląska. Zostały tam opisane: ujawniony przez media internetowy sklepik z nazistowskimi pamiątkami, prowadzony przez ucznia jednego z wrocławskich ogólniaków, a także dwukrotną dewastację żydowskich grobów czy rasistowskie incydenty podczas meczów Śląska Wrocław.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska