Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik niepełnosprawnych: Szpilkostrada to nie fanaberia. I nie nazywajmy jej szpilkostradą

Ewa Wilczyńska
Budowa szpilkostrady we wrocławskim Rynku
Budowa szpilkostrady we wrocławskim Rynku Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
- Szpilkostrada to mylące pojęcie, bo sprawia wrażenie, że ta inwestycja to fanaberia, z której korzystać będą jedynie panie w butach na wysokich obcasach - mówi nam Bartłomiej Skrzyński, rzecznik Miasta Wrocławia ds. Osób Niepełnosprawnych. I twierdzi, że ta nazwa wprowadza mieszkańców w błąd. Alternatywą dla tej inwestycji byłoby wylanie Rynku betonem - dodaje Skrzyński.

Można już korzystać z dwóch odcinków szpilkostrady...
- Wolałbym używać nazwy: trakt zwiększający powszechną dostępność Rynku. Szpilkostrada to mylące pojęcie, bo sprawia wrażenie, że ta inwestycja to fanaberia, z której korzystać będą jedynie panie w butach na wysokich obcasach. Oczywiście, dla nich to również jest udogodnienie, ale nie tylko. Tak wydzielonym traktem z łatwością mogą się poruszać osoby starsze czy niepełnosprawne - tak jak ja poruszające się na wózku, ale również niewidomi. I właśnie o to w tym projekcie chodzi, żeby uczynić Rynek miejscem bardziej dostępnym dla szerszej grupy osób, nie tracąc przy tym na walorach artystycznych. Ten projekt to efekt konsultacji środowiskowych. Alternatywą byłoby wylanie Rynku betonem...

Ale były też inne pomysły
- W 2010 roku próbowaliśmy spoinowania szczelin między płytkami żywicą, ale po dwóch latach testów okazało się, że to rozwiązanie nie zdaje egzaminu.

Był też pomysł, żeby przesunąć ogródki letnie bliżej środka Rynku i wykorzystać powierzchnię ułożoną z płyt.
- Tylko że to rozwiązanie również budziło pewne wątpliwości. Leszek Kopeć, wiceprezes oddziału dolnośląskiego Polskiego Związku Osób Niewidomych, powiedział to dosadnie: że może mi będzie odpowiadało, kiedy na kolana spadnie mi kelnerka z bruschettą, ale on zderzający się z kelnerem niosącym gorącą zupę to już gorsza historia. Pomijając kwestie bezpieczeństwa, to trzeba także pamiętać, że Rynek to nie jest jedynie miejsce, przez które się przypadkowo przechodzi, idąc z jednego miejsca do drugiego. A korzystając z wydzielonej trasy między ogródkiem a kamienicą trudno byłoby doświadczać jego walorów. Zresztą, wystarczyłoby, żeby podczas wyprawy na miasto towarzyszył mi jeden kumpel na wózku elektrycznym i słusznej postury Leszek Kopeć, żebyśmy taką ścieżkę zablokowali.

Mamy więc 6-metrowy trakt.
I mogą z niego korzystać wszyscy. Można się nim wygodnie przemieszczać na wózku, służy matkom z dziećmi, osobom starszym czy niewidomym. Bo to nie tak, że my - niepełnosprawni chcemy rozwiązań tylko dla siebie. To raczej chodzi o to, żeby i o nas pomyślano.

Wrocław jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych?
Coraz bardziej. Udogodnienia powstaną w NFM czy na Stadionie Olimpijskim. Na Rynku w Brukseli zapadały mi się tylne koła. To samo na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. U nas jest nieźle.

Rozmawiała Ewa Wilczyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska