Zniszczony rynek Psiego Pola
We Wrocławiu miejsc, które po prostu odstraszają swoją brzydotą, przez zaniedbanie nie brakuje. Na każdym roku można spotkać kamienicę z sypiącym się tynkiem czy z zabitym deskami oknem. To idealna sytuacja dla popisów lokalnych graficiarzy. Problem nie dotyczy tylko ścisłego centrum miasta. Ostatnio mieszkańcy Psiego Pola mieli okazję się o tym przekonać.
- Piszę do was z powodu bezsilności jaka się ze mnie wylewa w zetknięciu z maszyną biurokratyczną miasta. Jestem mieszkańcem Psiego Pola i codziennie w drodze do pracy przejeżdżam przez śliczny ryneczek tego urokliwego "miasteczka", a raczej kiedyś śliczny. Od pewnego czasu jest on zalewany przez plagę bohomazów, która pewnie jest dziełem jednego człowieka lub jednej grupy ludzi. Ciągle pojawiające się napisy to te same "tagi" – czytamy w liście czytelnika Gazety Wrocławskiej. "Wrocławianin" woli pozostać anonimowy.
Po rewitalizacji nie ma śladu
W 2013 zakończyła się kosztowna, rewitalizacja rynku Psiego Pola. Na prace wydano wówczas 20 milionów złotych. Wymieniono nawierzchnię, dodano zieleń i odrestaurowano kamienice. Po latach tynk zdążył się już trochę pokruszyć, a farba wyblaknąć, co rzecz jasna wpływa na estetykę tego miejsca. Ale to wandale położyli przysłowiową wisienkę na torcie i całkiem zniszczyli elewacje.
- Od dwóch miesięcy tych bazgrołów tylko przybywa, pojawiło się ich o wiele więcej. Można byłoby tego uniknąć, jeśli tylko ujęłoby się wandali. Sprawa była zgłaszana do odpowiednich służb już od dawna, wiele razy i wszędzie, gdzie się dało. Ponieważ rynek Psiego Pola to obszar wpisany do gminnej ewidencji zabytków, to każdy nowy napis powoduje straty. Ten obraz rynku i myśl, że ludzie mogą tak traktować naszą własność wspólną po prostu boli - czytamy w liście "Wrocławianina".
.
Co zrobić ze zniszczeniami dokonanymi przez wandali z zacięciem plastycznym?
Za usuwanie zniszczeń w postaci bazgrołów i przeciwdziałanie takowym, odpowiada (także finansowo) podmiot zarządzający danym obiektem lub terenem, czyli właściciel, zarządca lub administrator. To jeden z powodów, dla których walka z bazgrołami jest tak trudna – miasto nie może ich usuwać z elewacji prywatnych kamienic czy bloków. A zarządca może to zrobić, ale nie musi.
Ponadto, jak wynika ze statystyk policyjnych, do ujęcia sprawcy potrzeba niepodważalnych dowodów lub wręcz przyłapania go na gorącym uczynku.
Pisanie po murach - od bazgrołów jak te na Pism Polu, po formy artystyczne, o ile nie ma na nie pozwolenia, są w Polsce karane przez prawo. Według artykułu 63 Kodeksu Wykroczeń, za podobne czyny grozi kara ograniczenia wolności albo grzywny. Za niszczenie odpowiada się także z art. 288 KK:
Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat.
Niestety, sprawców nadal nie ujęto. Miejmy nadzieję, że w końcu się to uda.
Tak wygląda zniszczony rynek Psiego Pola:
Rynek Psiego Pola jest tutaj:
***
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?