Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok 2059

Aleksander Malak
fot. Paweł Relikowski
Nie przerzuciłem się na pisanie s-f. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Przedwczoraj minęła 49. rocznica śmierci Johna F. Kennedy'ego. Czy już wszystko jasne? Jeżeli nie bardzo, to proszę dalej...

Jak to możliwe, że najpotężniejszego człowieka na świecie kilkoma strzałami z mannlichera zabija niezrównoważony facet, w dodatku samotny wilk? Pół wieku mija, z bohaterów tamtych wydarzeń ostali się tylko nieliczni, których pamięć dawno pokryła się mgłą zapomnienia, a my ciągle to samo: kto zabił Kennedy'ego? Bo przecież to się w głowie nie mieści, żeby jakiś tam Lee Harvey Oswald. I jeszcze, co kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, sam.

Ile w tych minionych latach pojawiło się wersji tamtych wydarzeń, ile teorii rozmaitych, ze spiskowymi na czele, powstało nie tylko w USA? Ile nakręcono filmów, napisano książek, ba nawet piosenek i utworów dramatycznych? Ile odbyło się wizji lokalnych i rekonstrukcji? Ile powstało opracowań naukowych i wprost przeciwnie? I co? I nic. Pytanie pozostaje niezmiennie to samo, choć przecież Lee Oswald naprawdę strzelał do prezydenta. Z grubsza rzecz biorąc demokraci ciągle opowiadają się za spiskiem, republikanie optują za Oswaldem.

Trochę to zabawne, trochę idiotyczne, ale o faktach (i cóż, że sprzed półwiecza) dzisiaj rozstrzygają sondaże. Brr.
Może jednak nie do końca...

Powoli, bo powoli już nawet najwięksi sceptycy (to ci, którzy "nie wierzyli" w Oswalda) zaczynają skłaniać się do przyjętej w kilka lat po śmierci prezydenta i zakończeniu śledztwa tezy tzw. Komisji Warrena, że Oswald działał sam.

W połowie lat 90. ukazała się w Stanach (u nas w 2001 r.) "Opowieść Oswalda" znanego amerykańskiego pisarza Normana Mailera. Powiedział on, że do pisania biografii (?) Oswalda przystępował z przekonaniem, że Oswald został wrobiony. Może ktoś pamięta, że ostatnie przed śmiercią słowa Oswalda brzmiały: "Jestem kozłem ofiarnym"? Kiedy Mailer swoją opowieść skończył, przyznał, że jednak Komisja Warrena miała rację.

Ktoś powie - Mailer to pisarz, konfabulator, więc... Żadne "więc". Mailer swojej książce poświęcił kilkanaście lat i nie znalazł niczego, co pozwoliłoby mu uczciwie potwierdzić pierwotne przekonanie.

Z trochę innej beczki. Stephen King. Konfabulator bez wątpienia. Przed rokiem napisał potężny tom pt. "Dallas'63". Taka podróż w czasie. Czyta się rewelacyjnie. Ale nie sama książka mnie zaintrygowała (choć też). Ważniejsze było posłowie.

"Po przeczytaniu niewiele ode mnie niższej sterty książek i artykułów na ten temat twierdzę, że prawdopodobieństwo (iż Oswald działał sam) wynosi 98, może nawet 99 procent".
"99 procent". Skąd my to znamy?

Jest rok 2059. Właśnie mija 49. rocznica smoleńskiej katastrofy. Z bohaterów tamtych wydarzeń ostali się jeno nieliczni, ale ich pamięć dawno pokryła mgła zapomnienia. W tym czasie napisano setki książek, artykułów, nakręcono dziesiątki filmów i tak dalej, ale pytanie ciągle pozostaje to samo: katastrofa, czy zamach? I w dalszym ciągu o wszystkim rozstrzygają sondaże. Z grubsza rzecz biorąc "demokraci" ciągle opowiadają się za katastrofą, "republikanie" za zamachem. Może tylko procenty są inne. Może już 99 procent uważa, że stara, nudna Komisja Millera miała rację?

A może jest tak, że po 50 latach nikogo to nie obchodzi, tym bardziej, że telewizja rozpoczęła właśnie kolejny sezon serialu pt. "Utracona cześć Katarzyny W." ?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska