Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raków - Zagłębie Lubin 5:0. W co grało Zagłębie? Bo w piłkę na pewno nie

Jakub Guder
Jakub Guder
PAP
Zagłębie Lubin przegrało czwarty mecz z rzędu. Styl porażki z Rakowem Częstochowa (0:5) był zawstydzający.

W co grało w niedzielę Zagłębie Lubin w Częstochowie? Jeśli w ogóle była to piłka, futbol, to na zupełnie na innym poziomie, niż zaprezentował to aktualny mistrz Polski Raków Częstochowa. Lubinianie zostali starci w pył, rywal strzelił im pięć goli, a Waldemar Fornalik ma duży problem. Od czego tu zacząć, skoro wszyscy zagrali fatalnie?

Nie minęło pięć minut a było 0:1. Bogdan Racovitan dopadł do dobrego dośrodkowania i chociaż za pierwszym razem nie trafił do siatki, to jednak dobitka była już skuteczna. Na kilka minut przed przerwą na 2:0 podwyższył były piłkarz Śląska Wrocław John Yaboah. Niemiec z ekwadorskim paszportem stanął przy Nowaku, gdy ten krótko wykonał rzut rożny, a następnie jak tyczki minął kilku piłkarzy Zagłębia Lubin i uderzył po ziemi przy krótkim słupku. Dioudis poszedł w drugą stronę. Grecki bramkarz robił, co mógł. Gdyby nie on, to ten wynik przed przerwą pewnie byłby wyższy. Wystarczy powiedzieć, że w pierwszych trzech kwadransach przyjezdni oddali ledwie dwa strzały (lecz żadnego w bramkę!), a miejscowi uderzali aż 16 razy!

Na drugą część meczu nie wyszedł już Kacper Chodyna. Zastąpił go Tomasz Pieńko, ale efekty były marne. Nie minęło nawet 10 minut gry po wznowieniu, a Raków znów dwukrotnie cieszył się ze strzelania bramki. Najpierw drugi raz do siatki trafił Yeboah, a potem na 4:0 podwyższył Ante Crnac. Po tym trafieniu Fornalik ściągnął z boiska Bułecę i słabego tego dnia Poletanovicia, ale jego drużyna w tym momencie była już kompletnie rozbita. Czuł to zresztą trener rywali Dawid Szwarga, który zaczął wprowadzać rezerwowych. Jeden z nich - Sonny Kittel - ustalił wynik meczu w 66 minucie, chociaż równie dobrze mogło tu być i 7:0 i nikt nie powinien się po takim wyniku gniewać. Widząc, co się dzieje, sędzia Tomasz Kwiatkowski uznał chyba, że nie ma co przedłużać cierpień Zagłębia i nie przedłużył tego spotkania nawet o minutę.

Końcowy wynik ma odzwierciedlenie w statystykach tego meczu. Piłkarze Rakowa przebiegli o 10 km więcej od rywali z Lubina. Oddali 26 strzałów przy pięciu (tylko jednym celnym!) drużyny Fornalika. Posiadanie piłki 59 do 41 procent. Rzuty rożne - tu też olbrzymia różnica: 11 do 1.

Quo vadis, Zagłębiu?

Raków Częstochowa 5 (2)

Zagłębie Lubin 0 (0)

Gole:
1:0 Bogdan Racovitan 4’ (bez asysty)
2:0 John Yeboah 39’ (asysta: Nowak)
3:0 John Yeboah 51’ (asysta: Crnac)
4:0 Ante Crnac 54’ (asysta: Nowak)
5:0 Sonnny Kittel 66’ (bez asysty).

Raków: Kovačević - Tudor, Racovițan, Pestka - Jean Carlos (82. Malamis), Lederman, Berggren (64. Koczerhin), Yeboah (64. Kittel), Nowak (73. Piasecki), Plavšić (64. Drachal) - Crnac.

Zagłębie: Dioúdis - Kłudka, Nalepa, Ławniczakl, Kirkeskov - Chodyna (46. Pieńko), Poletanovićl (59. Makowski), Dąbrowski, Bułeca (59. Mróz), Wdowiakl (85. Woźniak) - Kurminowski (76. Muñoz).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 5148.

Justyna Święty-Ersetic: Wszystko mnie przytłaczało, całe wieczory płakałam

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska