List otwarty do Jerzego Michalaka - przewodniczącego Komisji ds. Osiedli w Radzie Miejskiej Wrocławia
Drogi Jurku,
z uwagą przeczytałem wywiad z Tobą w Gazecie Wrocławskiej dotyczący wrocławskich Rad Osiedli. Przywołał on wspomnienie babci opowiadającej mi o krokodylu rzewnie płaczącym nad konsumowaną właśnie ofiarą. Mimo tego, iż lubię Cię i szanuję, postanowiłem tym listem powstrzymać potok hipokryzji, który zaserwowałeś czytelnikom.
Pomijając styl, w jakim przejąłeś przewodnictwo komisji do spraw osiedli w Radzie Miejskiej, mimo wszystko wiązałem z Twoją osobą pewne nadzieje. Dzisiaj mogę jednak zaryzykować przypuszczenie, iż intencją Twoich mocodawców było powołanie najpierw likwidatora a następnie syndyka masy upadłościowej jednostek pomocniczych miasta.
Świadczy o tym aroganckie stwierdzenie, iż "Rady Osiedli są trupem". Jurku, te słowa wskazują, iż albo nie masz pojęcia o samorządności osiedlowej albo przewrotnie próbujesz uzasadnić dewastację istotnej części lokalnej aktywności społecznej i tak mocno deficytowej w naszym mieście.
Czytaj też: Jerzy Michalak: Rady osiedli to trupy
To przecież Twoje środowisko polityczne od kilku lat robi wiele, aby wrocławskie Rady Osiedli wspomnianym trupem się stały. Jak inaczej nazwać bowiem chaos organizacyjny w wyborach osiedlowych, systematyczne ignorowanie głosu samych działaczy o konieczności reformy w finansowaniu Rad Osiedli, lekceważenie statutowych możliwości działania Osiedli w kwestiach chociażby inwestycji lokalnych? Czy masz prawo do negatywnej oceny funkcjonowania Rad Osiedli w sytuacji, gdy za nienajlepszy ich stan sam po części odpowiadasz?
Moim zdaniem nie. Co więcej do jednego worka wrzuciłeś i tych kiepskich Radnych, stanowiących raczej mniejszość, i tych solidnych, zaangażowanych działaczy. Nierzadko są oni od lat, jak stwierdziłeś, "przyspawani do stołków".
To prawda, ale nie wynika to z chęci pielęgnowania ciemnych interesów i pobierania symbolicznych diet, mocno zresztą ograniczonych obowiązującym prawem miejscowym, ale z faktu, iż nikt inny nie chce wykonywać tej w gruncie rzeczy ciężkiej roboty pro publico bono. Czy Lange, Kibało, Dyjakon, Sznerch nie są prawdziwymi, wieloletnimi społecznikami?
Takich jak oni jest nadal wielu. Od dawna upominają się wspólnymi pismami i spotkaniami o poprawę warunków funkcjonowania jednostek pomocniczych miasta krzyżując tym plany definitywnego ich uśmiercenia.
Jurku, od 2007 roku wrocławskie Rady Osiedli czekają na odpowiedź w sprawie przygotowanej przez nie wspólnej propozycji realizowania zadań osiedlowych z wydzielonej rezerwy budżetowej Wrocławia.
Ty twierdzisz dzisiaj, że chcesz wprowadzenia budżetu obywatelskiego bo to "ruch w dobrym kierunku". To chyba jest jakiś ponury żart? Skoro wyrażasz taką wolę to dlaczego przez 5 lat nikt z Twojego środowiska politycznego nie podjął z Radami Osiedli dyskusji w sprawie ich propozycji wprowadzenia budżetu obywatelskiego?
Dzięki niemu od dawna społecznicy mogliby decydować o budowie placu zabaw, chodnika, boiska czy chociażby oświetlenia ulicy. A z kolei te możliwości efektywnego działania zachęciłyby większą ilość mieszkańców do zaangażowania się w samorządność osiedlową. Na jakiej zatem podstawie sugerujesz, że do tej pory Rady Osiedli nie chciały dodatkowych "kompetencji i pieniędzy"?
To świadczy, że albo mijasz się z prawdą albo nie chciało Ci się nawet przejrzeć dokumentów, które działacze kierowali do komisji ds. osiedli. Zrób to, a zobaczysz, że jedyne, co uległo wyczerpaniu to chęć Twojego środowiska politycznego do słuchania głosu Wrocławian.
Smutnym podsumowaniem mojego listu musi być niestety spostrzeżenie, iż Twoje zapowiedzi o likwidacji wyborów osiedlowych wpisują się w czytelną tendencję do wygaszania aktywności obywatelskiej we Wrocławiu. Na naszych oczach powstaje miasto-pomnik.
Kosztem budowy boisk osiedlowych organizuje się deficytowe widowiska sportowe, zamiast placów zabaw dla dzieci mamy telewizyjny sylwester w Rynku, zamknięto niemal wszystkie publiczne baseny...
Teraz przyszedł czas na pogrzebanie Rad Osiedli. Ta dość swoiście pojęta "prawdziwa decentralizacja" nieodparcie przywodzi mi na myśl niektóre aspekty rzeczywistości pokazanej w "Defiladzie" Andrzeja Fidyka. A to, drogi Jurku, boli nie tylko mnie.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Sebastian Lorenc
kolega z ław rajcowskich i Radny Osiedlowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?