Radny: Ekoterroryści atakują w Głogowie!

Właśnie mianem ekoterrorystów określił żartobliwie głogowski radny Klubu Wyborców Jana Zubowskiego mieszkańców domków jednorodzinnych, którzy w piecach centralnego ogrzewania palą śmieciami, co jest nie tylko zabronione, ale przede wszystkim zagraża zdrowiu wszystkich ludzi dookoła.

- Nazwałem to w żartach wojną chemiczną, ale temat jest jak najbardziej poważny. Wielu mieszkańców bloków przy ulicy Niedziałkowskiego kontaktowało się ze mną w tej sprawie. Zwłaszcza wieczorami powietrze staje się tam ciężkie i trudno jest oddychać. Podobny problem poruszają ludzie, którzy wychodzą wtedy na spacer do parku przy ulicy Budowlanych - mówi Marek Sienkiewicz.

Smrodliwy dym leci z kominów okolicznych domków jednorodzinnych. Pewne jest, że część ich mieszkańców spala w piecach różne śmieci. Nawet jeśli jest ich niewielu, to skutecznie uprzykrzają życie wszystkim innym. Problem ten zgłaszano też głogowskiej policji.

- Policjanci w ciągu ostatnich tygodni na kilkadziesiąt interwencji w tej okolicy, dwukrotnie pukali do drzwi mieszkańców właśnie w tej sprawie. Nie możemy jednak od tak wejść do domu takiej osoby i zaglądać do pieca, tym bardziej, że dowody zapewne już dawno spłonęły - mówi Bogdan Kaleta, oficer prasowy głogowskiej policji.

Choć sezon grzewczy powoli zbliża się do końca to problem cały czas jest aktualny i uciążliwy. Radny Sienkiewicz przyznaje, że w walce z nim Głogów mógłby wzorować się na rozwiązaniach wprowadzonych w Krakowie, gdzie piece sprawdzają specjalne patrole straży miejskiej, czasem wspomagane przez policję.

- Gdy widzą, że z komina leci czarny dym interweniują. Potrafią wejść do domu w środku nocy i ukarać właściciela mandatem. U nas też mogłoby tak być, jednak może bardziej cywilizowanie i tylko do godziny 22 - mówi radny, który zapowiada, że sprawę na pewno będzie jeszcze monitorował. Czy uda się wreszcie znaleźć skuteczne rozwiązanie?