Przyjęcie uchwały w sprawie zbycia akcji w spółce WKS Śląsk Wrocław przebiegło gładko. Generalnie wszyscy radni z małymi wyjątkami zgodzili się, że Śląsk należy sprywatyzować.
Prywatyzacja niepełna. Miasto chce zachować spore wpływy
- Cenę określiliśmy jako 8,5 miliona złotych za 100 procent akcji. Chcemy zbyć od 51 do blisko 80 procent, czyli większościowy pakiet udziałów, zachowując wiązkę uprawnień dla gminy – mówiła Maria Michułka, dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego w magistracie.
Urzędniczka tłumaczyła, że po negocjacjach z inwestorami zainteresowane podmioty złożą wiążące oferty i urząd wybierze tę, która „zapewni spółce jak najlepszy rozwój”.
- 8,5 miliona to cena minimalna, jest wynikiem wartości aktywów netto pomniejszonych o zobowiązania. Wycena została wykonana przez kancelarią podatkową, czyli niezależny podmiot – przekonywała dyr. Michułka.
Cena opiera się głównie o wyniki sportowe i wartość zawodników. Jest wycenione także prawo do korzystania ze znaku i prawo do czerpania korzyści majątkowych. Nie jest to jednak prawo do samego znaku, tylko do korzystania.
- Szukamy inwestora, a nie kupującego akcje. Ta wycena jest podana w kontekście inwestycji, na które liczymy. Cena nie będzie brana na pierwszym miejscu pod uwagę, chodzi o stabilny plan rozwoju spółki – mówiła dyr. Michułka.
Gmina zachowa jednego członka w radzie nadzorczej oraz minimalny pakiet akcji, co pozwoli na realizowanie uprawnień związanych z kontrolą akcjonariuszy oraz zapewnienie możliwości prawa odkupu, kiedy inwestor nie wywiąże się z umowy inwestycyjnej.
W umowie inwestorskiej będą wprowadzane ograniczenia dotyczące akcji. Chodzi o obciążenia i zobowiązania zabezpieczone na tych aktywach. Inwestor będzie miał np. zakaz zmiany miejsca rozgrywek domowych klubu czyli stadionu Tarczyński Arena.
- Natomiast akademia WKS czyli Wrocławskie Centrum Sport – ten projekt jest bezpieczny i zmiana właścicielska nie będzie miała wpływu na realizację projektu. Odpowiedzialność i uprawnienia będą przeniesione na inną jednostkę miejską – dodała Michułka.
Prywatyzacja pod presją polityczną? Radni: to nie jest dobry czas
Mieszkańcy z pewnością oczekują prywatyzacji, ale radny Michał Kurczewski z PiS zastanawia się, czy nie jest ona wymuszona kiepską sytuacją Śląska.
- Jeśli tak, to nie jest to najlepsze rozwiązanie. Powinniśmy ją przeprowadzać w bardziej korzystnym momencie. Dlaczego zakładamy z góry, że inwestor może mieć niecne plany? Po co nam pakiet zabezpieczający? To zastanawiające – stwierdza Kurczewski.
Przypomnijmy, że prezydent Jacek Sutryk, startując w wyborach, obiecał prywatyzację Śląska. Pierwsze co zrobił, to Śląsk wykupił praktycznie do 100 procent.
- Przez 4 lata nie wykonał praktycznie żadnego realnego ruchu, by dotrzymać obietnicę wyborczą. Kiedy pojawił się realny ruch? Gdy klub stał się obciążeniem o charakterze politycznym, bo grozi mu spadek – uważa radny Piotr Uhle.
Przewodniczący klubu radnych Nowa PL oświadcza, że jeśli celem byłoby dobre sprywatyzowanie klubu, nie rozstrzygałoby się to w chwili awansu bądź spadku, pod koniec sezonu.
- Dzisiaj nie wiemy, kto będzie prezesem, dyrektorem sportowym i trenerem. Śląsk powinien zostać sprywatyzowany, ale nie pod presją i mądrze. Śląsk Wrocław to poważna sprawa. Nie możemy sobie pozwolić Dzień Świstaka – mówi Uhle.
Zadał wrocławskiemu magistratowi pytania, na które nie otrzymał, jak stwierdza, „wyczerpujących” odpowiedzi.
- Ile podmiotów składało zapytania zainteresowania zakupem Śląska Wrocław?
- W jaki sposób dzielone będą zyski ze sprzedaży wychowanków akademii Śląska?
- Jaka jest i czy ktoś przeprowadził realną cenę wartości szyldu piłkarskiego Śląska. Spółka w tym momencie szyld dzierżawi.
- Czy i kto z urzędu miasta poniesie odpowiedzialność za obecną kondycję Śląska?
Będziemy dokładać z podatków do interesu
Na nieco inny aspekt związany ze Śląskiem zwraca uwagę radny Andrzej Kilijanek z PiS.
- Impulsywnym działaniem było zwolnienie Dariusza Sztylki. A uważam, że miasto powinno go godnie pożegnać, bo włożył dużo serca w ten klub – oświadcza Kilijanek.
Jak dodaje, każdy sobie wyobraża, że nie będziemy musieli z podatków łożyć na klub, ale tak nie jest. To będzie bowiem częściowa prywatyzacja.
- Mam obawy z poprzednich prób prywatyzacji, które kosztowały nas dziesiątki milionów złotych. Uważam, że musimy przestać myśleć jako miasto. Klub to nie jest coś, co musimy trzymać w zasięgu naszej ręki. Niekoniecznie wymuszać wpływ na większościowym udziałowcu. Fajnie jest mówić, że oddajemy klub, ale stadion będzie w naszych rękach, akademia będzie w naszych rękach. Jak się okaże, że strony nie mogą się porozumieć, powtórzy się sytuacja jak np. z panem Solorzem – ostrzega radny Kilijanek.
Nie zgadza się z zarządzeniem akademii Śląska Wrocław w formie fundacji.
- To infrastruktura z potencjałem, także zarobkowym, a wy macie nadzieje tylko na dofinansowania rządowe lub samorządowe – skwitował Kilijanek.
Miał być spokój do końca sezonu, ale prezydent się wyłamał
Maciej Zieliński, legenda koszykarskiego Śląska Wrocław, a zarazem radny miejski uważa, że próba prywatyzacji to dobra wiadomość, ale odczuwa pewien niepokój.
- Tryb, w jakim to przedstawiono, nie należy do często spotykanych. Prezydent napisał na Twitterze, że drużyna potrzebuje spokoju, przed nami najważniejsze mecze i potem będą podejmowane decyzje. Teraz czeka nas najważniejszy mecz z Legią, decydujący, a my dostajemy bombową informację o rozpoczynającym się procesie – mówi Zieliński.
Potwierdza słowa Kilijanka - Dariusz Sztylka został potraktowany skandalicznie, a całe życie poświęcił Śląskowi. - Każdego można zwolnić, ale nie w taki sposób – oświadcza Zieliński.
Jolanta Niezgodzka, radna Nowej PL, apeluje, by miasto sprzedało wszystkie udziały. Jej zdaniem, nie stać nas na to, by przeznaczać kolejne miliony i utrzymywać drużynę piłkarską.
- Po to skupiliśmy wszystkie akcje, żeby potem w sposób odpowiedzialny przeprowadzić sprzedaż. A tak wracamy do sytuacji z 2019 roku. Sposób zakomunikowania nam całego procesu był nieodpowiedzialny. Ja dowiedziałam się z Twittera – informuje Niezgodzka.
Nie wszyscy są za prywatyzacją
Zupełnie inne stanowisko przedstawia radny z klubu Jacka Sutryka - Jarosław Charłampowicz
- Jestem przeciwko prywatyzacji Śląska Wrocław. Byłaby to sytuacja absurdalna. Ale dzisiejsza propozycja nie jest propozycją prywatyzacji, tylko zakończenia procesu, który zapowiedział prezydent Sutryk w 2019 roku. Mówił o uporządkowaniu, stworzeniu bazy oraz strategicznym partnerze dla gminy, który będzie miał własne cele, ale też uzna nasze cele. I dlatego prezydent ma moje 100 procentowe poparcie – deklaruje Charłampowicz.
Dodaje, że dzisiaj nie ma skłóconych współwłaścicielu. Miasto jest właścicielem, a to plus, ponieważ może zaprosić kogo zechce do współpracy.
Głos na sesji w sprawie Śląska zabrała wiceprezydent Wrocławia Renata Granowska.
- Nie sprzedaje się historii Śląska, więc te 20 procent, które miasto chce zostawić, dotyczy pewnej decyzyjności ale i dokładania się do klubu. Właśnie dlatego, że nie sprzedaje się historii tego miasta – mówiła Granowska.
- Ewakuacja 2500 osób w centrum Wrocławia. Saperzy wydobyli bombę ważącą 250 kg [FILM]
- Co robić w weekend we Wrocławiu? Jest w czym wybierać. Zobaczcie nasze propozycje
- To wyjątkowy zabytek w skali Polski. Co skrywa gmach Ossolineum? [ZDJĘCIA, FILM]
- Trąba powietrzna przeszła nad Dolnym Śląskiem! [FILM, ZDJĘCIA]
Zobacz:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?