Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przy Fredku Kruegerze Zygfryd de Löwe to pieszczoch. I w 1410 nie było remisu...

Arkadiusz Franas
Dariusz Joński, rzecznik SLD, napisał historię Polski od nowa. Według niego powstanie warszawskie wybuchło w 1988 roku, a stan wojenny został wprowadzony w 1989 roku! Posła lewicy dziennikarze sondowali przy okazji testu szóstoklasisty. Nie zdałby? Tego egzaminu nie można nie zdać. Ewentualnie można mieć problem z dostaniem się do lepszego gimnazjum.

Pewnie dlatego Dariusz Joński wybrał Sejm. Podobnie jak i poseł Piotr Chmielowski z Ruchu Palikota, który uważa, że z punktu widzenia Unii Europejskiej należy inaczej spojrzeć na historię. Zdaniem posła Chmielowskiego Krzyżacy w książce Henryka Sienkiewicza pod tym właśnie tytułem są pokazani nieobiektywnie, tylko jako nikczemnicy. Jego zdaniem historia nie jest tylko biała i tylko czarna.

Ciekawe. Czyli co, mamy zrewidować Sienkiewicza i nanieść poprawki do tego dzieła? A poza tym, co to znaczy obiektywnie przedstawić Krzyżaków? Na przykład uznać, że jednak pod Grunwaldem w 1410 roku był remis? I że Mszczuj ze Skrzynna, który wedle podań zabił w tej bitwie wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena, był na spalonym?
Rozumiem, że w ramach politycznego rewidowania historii już niedługo okaże się, że we wrześniu 1939 roku to Polacy niepotrzebnie sprowokowali Niemców. Trzeba było im dać Gdańsk, korytarz do Prus Wschodnich i kawałek kraju i nie byłoby II wojny światowej?

Ale to nie koniec rewelacji posła od Palikota. Ów parlamentarzysta twierdzi, że wszystko w tej powieści okraszone jest zbyt dużą dozą okrucieństwa, jak chociażby wypalenie oka Jurandowi. - Czytając tę lekturę w wieku 13 lat, cieszyłem się, że Zygfryd się powiesił, co z perspektywy czasu było złe - uważa. Poseł przyznaje, że młodzież nie powinna mieć takich brutalnych wzorców.

Tadeusz z epopei Mickiewicza był więc pedofilem, bo jak pamiętamy, jego Zosia "rok czternasty zaczynała". Trzeba koniecznie "Pana Tadeusza" usunąć z kanonu lektur

Co oni u tego Palikota palą, jedzą czy piją? Aleksander "Plus" Kwaśniewski, od kiedy zadał się z byłym skandalistą PO, ma problemy z wyrazistością, a teraz Sienkiewicz okazuje się zbyt brutalny. A czy pan poseł widział kiedyś jakikolwiek horror? Ulubiony gatunek wszystkich dzieci. Ja raz, "Koszmar z ulicy Wiązów" i mi wystarczy. To, co zrobił w "Krzyżakach" Zygfryd de Löwe z Jurandem ze Spychowa, to prawie pieszczoty przy wyczynach Freddy'ego Kruegera, bohatera wspomnianego "Koszmaru...". Tym, co mają szczęście i nie oglądali nigdy przygód Freddy'ego, przytoczę tylko krótki opis jego losów: "Chłopiec trafił do sierocińca, skąd przygarnął go pewien alfons, mając nadzieję, że zrobi z Freddy'ego jakiś użytek. Freddy nie spełniał jednak oczekiwań, dlatego często był bity. Po jakimś czasie ból zaczął sprawiać mu przyjemność - do tego stopnia, że zaczął sam się okaleczać brzytwą ojca". I to niby "Krzyżacy" mają propagować okrucieństwo?

Ale to nie koniec niebezpiecznych zabaw historią, jakie nam się ostatnio przytrafiły. Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN w lekturze "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego doszukała się m.in. wątków homoseksualnych i antysemickich. Skąd wniosek o an-tysemityzmie? Ano stąd, że w owej książce uprawiany jest kult przedwojennego warszawskiego liceum im. Stefana Batorego i działającej przy nim 23. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej. "Taki kult jest problematyczny, biorąc pod uwagę, że w latach 30. dokonywało się w Batorym czyszczenie szkoły i drużyny z osób pochodzenia żydowskiego" - tłumaczy slawistka.

Wydawałoby się, że od naukowca wymaga się czegoś więcej, przywoływania kontekstu, podania szerszych realiów, a nie walnięcia między oczy. Ale może owa pani chce do Sejmu. Tam tak lubią. Ale to oczywiście nie wszystko. Otóż Janicka uważa (sugeruje?), że bohaterów książki "Rudego" i "Zośkę" łączyło homoseksualne uczucie. Przywołuje choćby taki opis: "Gdy byliśmy razem przyjemność mu sprawiało, gdy trzymałem go za ręce lub gładziłem ręką po głowie. Rozmowa była wtedy otwarta, szczera i żaden z nas nie krył wtedy swojej niewysłowionej radości i przyjaźni". Tak w książce "Zośka" opowiada o dniach po odbiciu "Rudego" skatowanego przez gestapowców. Cierpiącego "Rudego", który niedługo potem zmarł w wyniku obrażeń odniesionych podczas tych przesłuchań.

I przypominam, że książka Kamińskiego to jednak literatura, a nie praca historyczna. Tylko na tej podstawie pani naukowiec dochodzi do takich rewolucyjnych wniosków? Rozumiem, że idąc tym tokiem rozumowania, trzeba przyznać, że dwudziestoletni Tadeusz z mickiewiczowskiej epopei był rasowym pedofilem, bo jak pa-miętamy, jego Zosia "rok czternasty zaczynała". Ja myślę, że w takim razie trzeba, by "Pana Tadeusza" usunąć z kanonu lektur. Jak można propagować pedofilię?! A ciekawy jestem, jak pani slawistka reaguje, kiedy piłkarze po strzelonej bramce się obściskują? Niech pani im tego nie mówi...

Tak mnie poniosło przy tym święcie konstytucji. Zastanawiam się też, czy przywołani politycy i slawistka to nie są pierwsze ofiary zreformowanego nauczania historii. Ja ostatnio już słyszałem, jak uczniowie w gorącej dyskusji przekonywali, że II wojna światowa i potop szwedzki to to samo. I jestem przekonany, że dużej części Polaków słowa "Witaj maj, piękny maj,/ U Polaków błogi raj" kojarzą się z długim weekendem, a nie "Mazurkiem 3 maja". Niektórym posłom to na pewno... Naukowcom z PAN? Wolę wierzyć, że nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska