Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces zamachowca z Wrocławia. Po wybuchu ludzie bali się o życie

Malwina Gadawa
Paweł R.  już na początku procesu przeprosił wszystkich
Paweł R. już na początku procesu przeprosił wszystkich Paweł Relikowski
W procesie Pawła R., który podłożył bombę w autobusie linii 145 we Wrocławiu, zeznawali dziś świadkowie. Mówili, że widzieli duży ogień.

Paweł R. 19 maja 2016 roku podłożył bombę w autobusie linii 145 we Wrocławiu. Prokuratura nie ma wątpliwości, że mężczyzna działał tak, aby eksplozja bomby, do której doszło 19 maja 2016 roku spowodowała jak największe obrażenia, u jak największej liczby osób. Ówczesny student Politechniki Wrocławskiej wykonał bombę, która była wierną kopią ładunku zdetonowanego na mecie maratonu w Bostonie, gdzie po wybuchu trzy osoby zginęły, a 264 zostały ranne. Prokuratura oskarżyła Pawła R. o terroryzm. Grozi mu dożywocie. Na pierwszej rozprawie mężczyzna oskarżony o zamach terrorystyczny przyznał się do tego, że podłożył bombę domowej roboty we wrocławskim autobusie. Przekonywał jednak, że nie jest terrorystą i wyraził skruchę.

- Przepraszam wszystkich, których skrzywdziłem psychicznie i fizycznie. Przepraszam wszystkich, których naraziłem na niebezpieczeństwo. Proszę o wybaczenie - mówił Paweł R.

CZYTAJ: RELACJA NA ŻYWO Z PROCESU ZAMACHOWCA Z WROCŁAWIA

Podczas dzisiejszej rozprawy we wrocławskim sądzie przesłuchano ośmioro świadków, którzy podkreślali, że odczuwają lęk przed wejściem do autobusu. Zdaniem świadków wybuchowi bomby towarzyszył potworny huk oraz wysoki słup ognia.

- Bałam się o swoje życie. Bolało mnie ucho. W życiu takiego hałasu nie słyszałam. Dopiero potem dowiedziałam się, co tak naprawdę się stało - mówiła w sądzie pasażerka autobusu linii 145. - Najpierw usłyszałam huk. Potem widziałam wysoki słup pomarańczowego ognia. Chyba był tak wysoki jak autobus - dodała.

Kolejny świadek, emerytowany nauczyciel zeznawał, że do tej pory odczuwa lęk wchodząc do pojazdów komunikacji miejskiej. - Dalej się boję. Jak mam coś załatwić, to jadę na miasto rowerem - powiedział świadek. Podobnie miała kobieta, która podróżowała tego dnia feralnym autobusem. Zeznawała, że do tej pory się leczy, chodzi na rehabilitację i bierze tabletki na uspokojenie.

W sądzie był także dyspozytor numeru 112. To on usłyszał nagrany przez Pawła R. komunikat, w którym mężczyzna straszył, że jeżeli nie otrzyma 30 kg złota to będzie „druga Bruksela”.

W sądzie nadal nie przesłuchano kierowcy autobusu, któremu nie doręczono skutecznie wezwania. Być może kierowca stawi się do sądu na najbliższej rozprawie, którą zaplanowano na 12 kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska