Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces po bitwie pod komisariatem policji na Trzemeskiej

Marcin Rybak
Sędzia Michał Kupiec nie zgodził się na odroczenie rozprawy do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tragicznej śmierci Igora Stachowiaka. Ten proces dotyczy zamieszek pod komisariatem
Sędzia Michał Kupiec nie zgodził się na odroczenie rozprawy do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tragicznej śmierci Igora Stachowiaka. Ten proces dotyczy zamieszek pod komisariatem Paweł Relikowski
Zaczął się proces ws. zajść pod komisariatem na ulicy Trzemeskiej. Zarzuty: rzucanie kamieniami w radiowozy, znieważanie policjantów.

Rzucali kamieniami, butelkami i wyzywali policjantów? Niszczyli radiowozy? Przed wrocławskim sądem stanęły 24 osoby oskarżone o udział w ubiegłorocznych zamieszkach pod komisariatem policji na ul. Trzemeskiej. Wywołała je informacja o tragedii na komisariacie Stare Miasto i śmierci 25-letniego Igora Stachowiaka. Doszło do niej w niedzielę, 15 maja.

CZYTAJ: Szokujące zdjęcia z komisariatu. Tak umierał Igor Stachowiak [FILM]

Protesty 7 i 18 maja pod komisariatem przerodziły się w starcia z policją.

Niedawno - przypomnijmy - „Superwizjer” TVN ujawnił materiały pokazujące wstrząsające sceny z komisariatu. Skuty kajdankami Igor był rażony paralizatorem, wił się z bólu na podłodze toalety w komisariacie.

Przed sądem stawali już oskarżeni o udział w zamieszkach. Ale środowa „24” to pierwsza grupa sądzona po tym, jak widzieliśmy wstrząsające zdjęcia. Jeden z obrońców - mecenas Piotr Stajniak - złożył wniosek o zawieszenie procesu do czasu wyjaśnienia okoliczności śmierci Igora, ale sąd go odrzucił. Tylko cztery osoby przyznały się do zarzutów i chciały poddać się karze bez procesu. Ale sąd się nie zgodził na to i proces się zaczął.

Mirosław M.: - Przyznaję się. Byłem po dwóch piwach, przechodziłem obok komisariatu, poniosło mnie. Rzucałem kamieniami i uciekłem. Rozpoznaję się na zdjęciu.

Prokuratura przesłała do sądu filmy i zdjęcia robione przez policjantów podczas starć.

Andrzej M.: - Byłem tam 15 minut. Podniosłem jakiś kamień i rzuciłem w stronę radiowozu. Chyba nawet nie trafiłem. Potem poszedłem stamtąd.

Ale większość oskarżonych się nie przyznaje. Dwóch umówiło się z koleżanką. Stali i przyglądali się zajściu. Wtedy zatrzymała ich policja - tak się tłumaczyli sądowi.

Ktoś inny przyznaje, że był w tłumie i że krzyczał do policji „mordercy”. Ale niczym nie rzucał. Dlaczego mordercy? Dopytywał jeden z obrońców. - Bo policjanci na komisariacie zabili człowieka - odpowiadali.

Michał C. jest niepełnosprawny, częściowo sparaliżowany. Przekonuje, że niczym nie rzucał. W ogóle nic nie może brać do prawej ręki. Nie miałby jak uciekać. Był pod komisariatem, bo chciał filmować zajście telefonem. Wtedy go zatrzymano. Mówi, że na komisariacie policjant kopnął go w głowę.

- „Chcecie mieć drugiego trupa, to go możecie mieć” - powiedziałem tym policjantom - relacjonował Michał C. w środę w sądzie.

Ale prokurator twierdzi, że ma zeznania trzech świadków - policjantów, którzy widzieli, jak Michał rzucał.

Sprawa Igora Stachowiaka. Bezkarność i brutalność w polskiej policji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska