Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemy z oczami? Jeśli wybieramy się na SOR, lepiej omijać szpital na Kamieńskiego

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Tylko około 10 procent pacjentów pojawiających się na SOR-ze z powodu problemów z oczami, kwalifikuje się jako przypadki nagłe.
Tylko około 10 procent pacjentów pojawiających się na SOR-ze z powodu problemów z oczami, kwalifikuje się jako przypadki nagłe. Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Na SOR do szpitali przy Weigla, Borowskiej i Kamieńskiego kierują się wrocławianie w nagłych przepadkach okulistycznych. Teoretycznie wszystko by się zgadzało, bo te trzy placówki w swoich strukturach posiadają i Szpitalny Oddział Ratunkowy, i oddział okulistyczny. W praktyce na Kamieńskiego popołudniami nie zostaniemy przyjęci.

Okazuje się jednak, że w szpitalu przy ulicy Kamieńskiego w nagłych przypadkach okulistycznych w godzinach popołudniowych nie zostaniemy przyjęci. - Do godzin popołudniowych na okulistyce jest lekarz i w razie potrzeby zawsze zejdzie do pacjenta, jednak wieczorem i w nocy pacjenci okulistyczni będą przekierowani do innych szpitali - tłumaczy nam Jolanta Węgłowska, dyrektor ds. medycznych szpitala.

Powodem takiego stanu rzeczy są braki kadrowe. Zastępca ordynatora okulistyki, lekarz Ewa Drozdowska - Łukaszewicz, zaznacza, że oddział boryka się z brakami kadrowymi. - Jest nas tylko czterech specjalistów, którzy non stop operują - tłumaczy okulistka i dodaje, że większość rezydentek przebywa teraz na urlopie macierzyńskim. Od godzin popołudniowych okulista na oddziale dyżuruje tylko pod telefonem. - Nie ma chętnych do pracy na okulistyce w szpitalu. Na początku lekarze chcą zdobyć doświadczenie w szpitalu, jednak potem wolą mniej stresujące środowisko pracy niż sala operacyjna czy SOR - dodaje Drozdowska - Łukaszewicz. Dodatkowo jeszcze przy Kamieńskiego znajduje się oddział retinopatii wcześniaków (choroba siatkówki oka), co wymaga dodatkowych rąk do pracy. Tych niestety brak.

Na co może więc liczyć pacjent, który przyjdzie na SOR przy ul. Kamieńskiego z chorym okiem? W przypadkach nagłych i po decyzji lekarza SOR-u, jeżeli chory będzie wymagał np. specjalistycznego leczenia operacyjnego, zostanie on przyjęty przez lekarza na Kamieńskiego, a następnie przekierowany do szpitali przy ul. Weigla i Borowskiej. W przypadkach niezagrażających życiu zostanie jednak od razu odesłany. - Przypadłości, z którymi pojawiają się pacjenci na SOR-ze, nie zawsze zagrażają życiu, ale niestety zagrażają zdrowiu - podkreśla okulistka.

Zdaniem dyrektor ds. medycznych, Jolanty Węgłowskiej, szpitali posiadających w swoich strukturach SOR nie stać na utrzymywanie w pogotowiu przez 24 godziny na dobę wszystkich specjalistów. - Niestety przepisy są bezduszne, gdyż nie uwzględniają czynnika ludzkiego - zauważa Węgłowska.

Potwierdza to ordynator okulistyki, która wylicza, że gdy dwa lata temu w szpitalu przez całą dobę dyżurował okulista, to pojawiało się tylu pacjentów, że lekarze na oddziale nie mieli warunków, by operować planowych pacjentów czekających w kolejce na operację zaćmy.

Okulistka z własnego doświadczenia mówi, że tylko około 10 procent pacjentów z chorymi oczami pojawiających się na SOR-ze, to przypadki nagłe. Pozostali zaś mogą być skierowani do leczenia ambulatoryjnego.

Obecnie we Wrocławiu tylko w dwóch szpitalach całodobowo dyżuruje okulista. Jest to szpital przy ul. Borowskiej i przy ul. Weigla. Lekarze okuliści przyjmują tam od 20 do 30 pacjentów w ciągu doby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska