- Można byłoby bezpiecznie przejechać odcinek między Wrocławiem a Miliczem po wydzielonej jezdni. To byłby całkowicie nowy standard - mówi Igor Bandrowicz, burmistrz miasta i gminy Prusice, która jest liderem projektu. Dzięki tej trasie można będzie spędzić naprawdę aktywny weekend wśród zieleni. Nawet niezbyt doświadczony cyklista mógłby ją pokonać w jeden dzień.
Obecnie przygotowywany jest projekt rowerowej autostrady. Ma on być gotowy jeszcze przed wakacjami. Staraniem samorządowców trafił on na tzw. listę indykatywną projektów. Czyli takich, które nie muszą startować w konkursach o dofinansowanie. Ma zostać zrealizowany w ramach nowej perspektywy środków unijnych.
- Jeżeli Bruksela zaakceptuje nasz pomysł, to przetargi na realizację można byłoby rozpisać jeszcze pod koniec roku - wyjaśnia włodarz Prusic. Budowa może zająć około 1,5 roku. Rowerzyści mogliby nią pojechać jeszcze w sezonie 2016. Dolnośląski urząd marszałkowski na ten projekt zarezerwował około 60 mln zł.
Radosław Lesisz z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej ocenia, że to dobry pomysł. - Okolice Milicza świetnie nadają się do turystyki rowerowej - mówi Lesisz. Dodaje, że podczas planowania tej inwestycji władze muszą pamiętać, by nie powtórzyć błędów, jakie popełniono podczas modernizacji krajowej "piątki". - Tu ścieżka rowerowa jest wybrukowana i oddzielona od jezdni wysokimi zaporami - wylicza rowerzysta z WIR-u.
Jak zapewnia burmistrz Bandrowicz, na pewno te błędy nie zostaną powtórzone. Nowa ścieżka rowerowa nie będzie wytyczona wzdłuż drogi nr 5, bo przejazd obok zatłoczonej trasy nie miałby nic wspólnego z wypoczynkiem. Ma ona wieść przede wszystkim przez tereny zielone.
Czy na Dolnym Śląsku potrzebna jest taka długa ścieżka rowerowa? Jakie jest Wasze zdanie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?