Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrójny jubileusz w jednej akcji. Dla kogo sobota będzie wielka?

Marcin Kaźmierczak
Damian Sędziak zdobył gola nr 300. w historii występów Chrobrego na zapleczu ekstraklasy
Damian Sędziak zdobył gola nr 300. w historii występów Chrobrego na zapleczu ekstraklasy Łukasz Jaremkiewicz
Grający w dziesiątkę Chrobry zremisował z Sandecją 1:1. W sobotę, 26 marca zagra z Olimpią

Chrobry Głogów dzięki remisowi z Sandecją Nowy Sącz podtrzymał tegoroczną serię gier bez porażki. Głogowianie choć czują pewien niedosyt, szanują zdobyty punkt, bowiem wywalczyli go grając w dziesięciu, po tym jak czerwoną kartkę w 49. minucie ujrzał Michał Ilków-Gołąb. - Trzeba szanować ten punkt, bo zdobyliśmy go grając w dziesięciu. Drużyna przeciwna szybko zwietrzyła szansę, że może ten mecz łatwo wygrać, a my jakoś potrafiliśmy to wybronić i jeszcze strzelić bramkę, więc ostatecznie cieszymy się z tego punktu - mówi strzelec gola na wagę punktu Damian Sędziak. - Trzeba było wykorzystać tę sytuację, która się nadarzyła, bo grając w dziesiątkę liczyliśmy tylko na kontratak i mieliśmy świadomość, że możemy nie mieć więcej dogodnych okazji - dodaje.

Bramka, którą skrzydłowy zdobył w 61. minucie była trzysetnym trafieniem w historii występów pomarańczowo-czarnych na zapleczu ekstraklasy. Co ciekawe, w bramkowej akcji splotły się jeszcze dwa indywidualne jubileusze. Damian Sędziak rozgrywał bowiem swój setny, a asystujący Adam Samiec sto pięćdziesiąty ligowy mecz w głogowskich barwach. - Pięknie się złożyło z tymi jubileuszami. Wiedziałem, że setną i dwusetną bramkę strzelił trener Helwig i bardzo cieszę się, że kibice zapamiętają mnie z tej trzysetnej - twierdzi D. Sędziak.

Jak twierdzi trener MZKS-u Ireneusz Mamrot, to pierwszy mecz od dawna, w którym jego podopieczni od pierwszej minuty zagrali tak nerwowo. - To na pewno nie była nasza gra. Była chaotyczna, szarpana i po dwóch, trzech podaniach zaliczaliśmy straty i był taki moment, że przyjęliśmy warunki Sandecji, a powinniśmy zachować więcej spokoju. Wyglądaliśmy jakby to był nasz mecz o życie. W szatni zwróciłem chłopakom na to uwagę i w drugiej połowie graliśmy już spokojniej, ale ciężko ją ocenić. Wszystko przez tą szybką czerwoną kartkę. Dobrze jednak, że udało się doprowadzić do remisu - ocenia I. Mamrot.

Po spotkaniu nie brakowało pretensji do sędziego Łukasza Bednarka. - Albo sędzia przyjmuje warunki pod twardy mecz i pozwala grać, albo gwiżdże wszystko i wtedy zawodnicy wiedzą na czym stoją. Arbiter tego meczu w pewnym momencie puszczał wszystko, by po chwili odgwizdywać niegroźny faul i karać go kartką. Nie będę oceniał jego pracy, ale dobry sędzia to taki, którego nie widać na boisku i z którym po meczu się nie dyskutuje - podkreśla szkoleniowiec Chrobrego.

Największe pretensje głogowianie mieli o nieodgwizdany faul w polu karnym, którego obrońca Sandecji dopuścił się w 92. minucie na Szymonie Drewniaku. - Bał się pewnie podjąć taką decyzję w doliczonym czasie i być posądzonym o to, że wypaczył wynik. Trzeba mieć jaja, żeby odgwizdać również takiego karnego - zauważa D. Sędziak.

Sędziowanie Łukasza Bednarka odbiło się również na sytuacji kadrowej Chrobrego przed sobotnim wyjazdowym starciem z Olimpią Grudziądz. Przez kartki nie zagrają skrzydłowy Damian Sędziak oraz obrońcy - Michał Ilków-Gołąb i Michał Michalec, a gdy dodać do nich przebywającego na zgrupowaniu reprezentacji Kevina Lafrance’a sytuacja w obronie robi się katastrofalna. - Mamy kilka problemów personalnych, ale kadra jest szeroka i pracowaliśmy w tym tygodniu nad nowym ustawieniem w linii obrony. Tam jest największy problem. Z przodu na szczęście jest lepiej, ale każdy, kto wyjdzie na boisko będzie musiał wziąć na siebie ciężar bronienia - tłumaczy I. Mamrot.

Z tego względu do treningów z pierwszym zespołem został zaproszony bardzo dobrze spisujący się ostatnio w zespole juniorów młodszych 17-letni Maciej Magdziak.

Ostatnia w tabeli pierwszej ligi (wyłączając z rozważań wycofany z rozgrywek Dolcan Ząbki) Olimpia Grudziądz to już jednak nie ta sama drużyna, co jesienią. Przede wszystkim na uwagę zasługuje Nildo, rosły obrońca rodem z Brazylii, którego dwie bramki dały biało-zielonym wiosną już cztery punkty. - Nildo strzela bramki co mecz. Dzięki temu z walkowerem Olimpia ma już łącznie siedem punktów i utrzymanie, które po zimie wydawało się trudne do osiągnięcia, w tej chwili jest realne. Nowy trener, który objął drużynę pod koniec jesieni poukładał wszystko i zrobił ciekawe transfery. W Grudziądzu czeka nas więc ciężki mecz - zapowiada I. Mamrot.

W rundzie wiosennej, z uwagi na wycofanie Dolcanu, głogowianom towarzyszy pewien problem. Drużyny, z którymi grają, tydzień wcześniej pauzują, co w pewnych okolicznościach może być ich handicapem. - Broń Boże nie narzekam, ani nie szukam alibi, ale ta pauza przed meczem z nami sprawia, że trenerzy mogą przyjeżdżać na nasze wcześniejsze mecze i mają więcej czasu na treningi taktyczne, by ustawić zespół pod nasz styl. Widać to było choćby po Sandecji, która bardzo dobrze reagowała na nasze otwarcie od bramki. Poza tym te zespoły z automatu dostają trzy punkty za Dolcan, często przeskakują w tabeli i wychodzą na boisko mocno podbudowane - wyjaśnia I, Mamrot. - Taki jest jednak terminarz i musimy sobie z tym poradzić - ucina krótko.

Jak podkreśla szkoleniowiec pomarańczowo-czarnych najważniejsze, by jego podopieczni zrozumieli, że presja jest po stronie rywali, a nie ich. - Mam nadzieję, że zespół tak właśnie do tego podejdzie i nie będzie takiej nerwowości jak z Sandecją. Każda strata punktów, zwłaszcza u siebie, pogorszy sytuację Olimpii. My byliśmy w podobnej, choć może nie tak złej sytuacji rok temu i wiemy jak ciężko się gra, gdy zawodnikom brakuje luzu na boisku. Z drugiej strony ta sytuacja ich mocno umotywuje - zauważa. - My jednak też potrzebujemy punktów i tej determinacji nie może zabraknąć również nam - podkreśla.

Dla kogo jednak Wielka Sobota będzie rzeczywiście wielka? Spojrzenie na najnowszą historię pokazuje, że głogowianie dobrze radzą sobie w wielkanocne weekendy. W ostatnich trzech latach za każdym razem na święta udawali się po zwycięstwach, w tym dwóch wyjazdowych. Za kadencji Ireneusza Mamrota taka sytuacja miała miejsce aż cztery razy. Jak będzie tym razem, przekonamy się w sobotnie popołudnie. Początek pojedynku w Grudziądzu o godzinie 14.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska