Do zdarzenia doszło w Głogowie. - To był poniedziałek, 26 maja. Przed godz. 13 jechałem rowerem ulicą Elektryczną. Kiedy z przeciwka przejechał fiat punto, skręciłem w ulicę Mickiewicza. Wtedy auto zatrzymało się i cofnęło wprost we mnie. Spadłem z roweru na ulicę. Z samochodu wysiadła na chwilę młoda kobieta, a kiedy włączyła silnik, znowu ruszyła tyłem na mnie! Gdybym nie odskoczył na bok, przejechałaby po mnie! - opowiada mężczyzna. - Wszystko widział młody człowiek, który nadjechał na to zdarzenie. Zatrzymał auto, zablokował drogę, a gdy widział, że punto znowu cofa na mnie, zaczął krzyczeć. Kobieta sprytnie wykręciła bączka na ulicy i uciekła w Browarną - opowiada.
Roman Kilian mówi, że świadek ruszył za nią, ale kobieta zniknęła. Poszkodowany sam zadzwonił po policję, a kiedy na miejsce przyjechał patrol, wezwano pogotowie. - Musiałem im powiedzieć, by dzwonili po karetkę, bo tylko stali i patrzyli - dodaje Kilian. - Byłem cały zakrwawiony i poobijany. Po pewnym czasie na miejsce potrącenia przyjechał drugi patrol policji - opowiada. - Była z nimi sprawczyni potrącenia. Dowiedziałem się, że sama zgłosiła się na komendę mówiąc, że była w szoku i dlatego odjechała z ulicy Elektrycznej zostawiając mnie na jezdni.
Tymczasem Roman Kilian został zabrany do szpitala na badania. Miał wiele szczęścia, bo prześwietlenie rtg nie wykazały żadnych złamań. Jednak uderzenie o jezdnię mocno go poturbowało. Krew lała się z licznych otarć, a kolano spuchło i bardzo bolało.
Przekonany, że kobieta, która najpierw go potrąciła, a potem, według niego, celowo chciała "poprawić' to, czego nie skończyła, została surowo ukarana, zgłosił się na komendę policji, by zobaczyć protokół z wypadku. - Kiedy usłyszałem, że mam za to jeszcze zapłacić prawie 20 złotych, krew się we mnie zagotowała - opowiada Kilian. - Od razu poszedłem ze skargą do naczelniczki drogówki i dostałem protokół.
Z niego dowiedział się, że sprawczyni została ukarana mandatem w wysokości 300 zł. - To jakieś nieporozumienie! - mówi. - Nikt mnie nie pytał, jak to wszystko wyglądało. Nie byłem na miejscu, gdy policjanci pisali protokół. Fakt, jestem pełen uznania dla tego młodego człowieka, który widział zdarzenie i zareagował. On powinien dostać za to nagrodę.
Udało nam się porozmawiać ze świadkiem. Przyznał, że widział jak mężczyzna został potrącony i jak sprawczyni z piskiem opon odjeżdża z Elektrycznej, ale nie widział dokładnie, czy kobieta cofała dwa razy. - Być może tak było, ale akurat tego nie zauważyłem. Ruszyłem za punto, ale niestety nie udało mi się go odnaleźć - mówi pan Michał.
W komendzie dowiedzieliśmy się, że zdarzenie z udziałem R. Kiliana nie było nawet zakwalifikowane jako kolizja, a jedynie nieprawidłowe cofanie kierującej fiatem punto, która lekko trąciła rowerzystę, nie powodując u niego obrażeń. Przewinienie zostało zakończone mandatem. Nie ma też informacji o ucieczce kierującej z miejsca zdarzenia, o czym wspomina zarówno poszkodowany, jak i świadek.
Roman Kilian nie zamierza odpuszczać tak łatwo młodej kobiecie. Twierdzi, że po zdarzeniu wciąż jest pod opieką ortopedy i musi przechodzić kosztowne leczenie. - Wziąłem już całą serię zastrzyków, a to jeszcze nie koniec - mówi i zapowiada, że będzie dochodzić w sądzie od kobiety odszkodowania za krzywdy i surowszej kary za potrącenie. Jest w trakcie przygotowywania pozwu. - Złożę go w sądzie, jak tylko zakończę leczenie i policzę, ile mnie to wszystko kosztowało - twierdzi głogowianin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?