Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poskarżył się policji na wandala. Zatrzymali nie tego człowieka?

Rafał Święcki
Dariusz Delekta z żoną Anną swoje straty szacują na ponad 100 tys. zł
Dariusz Delekta z żoną Anną swoje straty szacują na ponad 100 tys. zł fot. Rafał Święcki
Wandal, który trzykrotnie niszczył elewację jednego z pensjonatów w Karpaczu został zatrzymany przez policję. Ale przedsiębiorca Dariusz Delekta, który padł ofiarą tych ataków, jest przekonany, że policja ujęła niewłaściwa osobę. Policja na to: zatrzymany się przyznał do przestępstw.

Tajemniczy wandal prześladuje Dariusza Delektę od ponad 10 lat. Po wielokrotnych aktach wandalizmu przedsiębiorca zainwestował w monitoring i kamery nagrały sprawcę. - Mam trzy filmy. Ostatni zarejestrowany w styczniu. Widać na nim osobę oblewającą elewację farbą. Stoi trzy metry od budynku. Sylwetka, sposób poruszania się sprawcy są identyczne jak na wcześniejszych nagraniach. To ta sama osoba - uważa Delekta. - Na podstawie tych filmów udało mi się zidentyfikować sprawcę. Jest to mieszkaniec Karpacza, znam go. Inne osoby też go rozpoznają. Te informacje i filmy przekazałem policji - dodaje.

Gdy ruszyło śledztwo, rozpoznany przez pana Dariusza mężczyzna groził mu na ulicy: „I tak cię zniszczę!” Do Delekty zwrócił się też jego adwokat, przekazując pismo z żądaniem zaprzestania pomawiania jego klienta.

Ostateczny rezultat pracy policji zaskoczył Delektę, bo mundurowi nie zatrzymali wskazanego człowieka tylko nieznanego mu 33-latka z gminy Janowice Wielkie. Policja upiera się, że złapała właściwą osobę. - Na podstawie zebranych w śledztwie informacji oraz analizy monitoringu funkcjonariusze wytypowali i zatrzymali podejrzanego. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na postawienie mu zarzutu. 33-latek przyznał się do winy - mówi podinsp. Edyta Bag-rowska z jeleniogórskiej policji.

W mieszkaniu 33-latka znaleziono co prawda rzeczy skradzione podczas włamania do jednego z aut, ale ta kradzież nie ma związku z prześladowaniem Delekty.

Dariusz Delekta przypuszcza, że do winy przyznał się jakiś drobny złodziejaszek, który zgodził się na rolę „słupa” i wzięcie na siebie cudzego przestępstwa. Dlaczego się tak stało? Podejrzewa, że albo policja chciała odnotować sukces, albo faktyczny prześladowca stara się w ten sposób odsunąć od siebie podejrzenia.

Niszczenie elewacji to jeden z elementów wojny tajemniczego wandala z Delektą. Wcześniej kilka razy obrzucano jego sklep koktajlami Mołotowa, spłonęła maszynownia wyciągu narciarskiego i wypożyczalni nart. Wybito kosztowne szyby w ratraku. Delekcie wielokrotnie przebijano opony w autach (ostatnio na początku tego roku). Dokładnej sumy strat nie potrafi policzyć , ale szacuje, że wyniosły ponad 100 tys. zł. Zdesperowany biznesmen wyznaczył w końcu 5 tys. zł nagrody za wskazanie prześladowcy, ale nikt się nie zgłosił z informacjami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska