Poseł Jędrysek zarobił najwięcej [OŚWIADCZENIA MAJĄTKOWE POSŁÓW]

Na konto Jędryska, oprócz diet i uposażenia poselskiego, wpływały również pieniądze z umów o dzieło i zleceń, praw autorskich i ponad 200 tys. zł z umowy o pracę na Uniwersytecie Wrocławskim. Jest tam kierownikiem Zakładu Geologii Stosowanej i Geochemii, a także szefem Pracowni Geologii Izotopowej i Geoekologii.

Jędrysek wyprzedził posła PO Grzegorza Schetynę. Jak wynika z jego oświadczenia majątkowego złożonego za ubiegły rok, zarobił on ponad 250 tys. zł. Składową tej kwoty było m.in. wynajęcie mieszkania, za które dostał 33 600 zł.

Na trzecim miejscu ex aequo uplasowali się ministrowie kultury: obecny Bogdan Zdrojewski z PO i były - Kazimierz Michał Ujazdowski z PiS. Obaj zarobili ponad 225 tys. zł. Zdrojewski ma dwa źródła zarobku: z resortu (195 tys. zł rocznie) i dietę parlamentarną (30 tys. zł). Tymczasem Ujazdowski do pensji parlamentarzysty dorabia jako adiunkt na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego. Honoraria otrzymuje też z tytułu praw autorskich.

Ponad 221 tys. zł w 2012 r. zarobił poseł PO Robert Kropiwnicki, który z umowy o pracę w Agencji Rozwoju Regionalnego Alerg w Legnicy (ponad 80 proc. udziałów ma w niej samorząd województwa dolnośląskiego) otrzymał niemal 159 tys. zł. Kropiwnicki jest tam dyrektorem zarządzającym.

Krezusem wśród naszych parlamentarzystów jest też były wiceminister zdrowia Jakub Szulc z PO: zarobił ponad 200 tys. zł. Tuż za nim jest Izabela Mrzygłocka z PO. Na jej konto wpłynęła m.in. dieta z Rady Ochrony Pracy (to organ nadzoru m.in. nad Państwową Inspekcją Pracy). Mrzygłocka jest jej przewodniczącą. Niemal 200 tys. zł w 2012 r. zarobili też Ryszard Zbrzyzny z SLD i Jarosław Charłampowicz z PO.

Tak prezentowały się dochody posłów w 2012 roku. A jakie mają oni oszczędności i majątek? 650 tys. zł oszczędności na koncie ma poseł Ryszard Zbrzyzny z SLD - tak napisał w swoim oświadczeniu majątkowym za ubiegły rok. To największa kwota wśród dolnośląskich parlamentarzystów, chociaż swojego partyjnego kolegę z Sojuszu goni Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska. Ona ma 595 tys. zł oszczędności.

Ze Zbrzyznym łączy ją jeszcze jedno. Oboje nie mają żadnych kredytów, przynajmniej takich powyżej 10 tys. zł. W rubryce zobowiązania pieniężne oboje wpisali: "nie dotyczy". Okazuje się, że nie są jedyni. Takich kredytów nie mają również posłanki Platformy: Monika Wielichowska i Zofia Czernow. Także Jacek Świat z PiS.

Ale wśród parlamentarzystów z Dolnego Śląska są również tacy, którzy korzystali z pożyczki z funduszu świadczeń socjalnych w Sejmie: Kazimierz Michał Ujazdowski z PiS do spłaty ma ponad 17 tys. zł i Mariusz Orion Jędrysek z PiS - 15 tys. zł, Marek Łapiński z PO - 21 tys. zł, a Stanisław Huskowski z PO - 14 tys. zł.

Oczywiście (oprócz Jędryska) mają oni jeszcze inne zobowiązania - Ujazdowski np. 3800 euro i 20 tys. zł, a Huskowski - 164 tys. CHF na budowę domu i ponad 100 tys. zł na dokończenie budowy domu.

Inni posłowie też mają co spłacać. Ponad 816 tys. zł musi oddać poseł PO Roman Kaczor (to kredyt inwestycyjny na działalność gospodarczą żony), 650 tys. zł kredytu ma poseł PiS Dawid Jackiewicz, 400 tys. zł - wiceprezes PiS Adam Lipiński, a jedynie 50 tys. zł Grzegorz Schetyna. W leasingu ma bowiem samochód osobowy volvo S60.

Jednak kolegów z ław sejmowych przebija Halina Szymiec-Raczyńska z Ruchu Palikota. W swoim oświadczeniu napisała, że zarobiła ponad 181 tys. zł, ale ma kredyt inwestycyjny na... 3,5 mln zł i kolejną pożyczkę na 87 tys. zł.

Dolnośląscy posłowie mają nie tylko sporo długów i oszczędności. Wielu zainwestowało w nieruchomości. Norbert Wojnarowski ze wszystkich naszych posłów ma najdroższy dom o powierzchni 223 mkw. Jego wartość oszacowano na 1,3 mln zł. Ciut tańszymi mogą się pochwalić: Grzegorz Schetyna (PO), Wincenty Elsner (Ruch Palikota), bo mają domy za 1,2 mln zł. Bogdan Zdrojewski ma za milion, tak samo jak Kazimierz Michał Ujazdowski i Mariusz Orion Jędrysek.

Robert Kropiwnicki z Platformy ma za to cztery mieszkania o łącznej wartości 765 tys. zł i grunt (1,97 ha) wart 330 tys. zł. Henryk Kmiecik z Ruchu Palikota ma dom (260 mkw.), mieszkanie (55 mkw.) i domek rekreacyjny. Wszystkie te nieruchomości wg niego kosztują 870 tys. zł. Roman Kaczor z PO ma połowę udziału w 8 ha działce za 2 mln zł, w stacji paliw za 2,5 mln zł. Jako własność wpisał budynek usługowy o wartości 5 mln zł. Ma też dom za 800 tys. zł.

Największym hitem złożonych oświadczeń majątkowych za ubiegły rok przez dolnośląskich parlamentarzystów nie są wcale dwa motocykle (kawasaki i dodge) Jędryska czy przyczepa kempingowa Elsnera. Henryk Kmiecik z Ruchu Palikota pochwalił się, że jest właścicielem aparatu Microlysis za 25 tys. zł. To maszyna która... likwiduje owłosienie.

Ubogich parlamentarzystów na Dolnym Śląsku nie ma, bo rocznie dostają średnio 140 tys. zł. Ale żadnych oszczędności np. nie ma Agnieszka Kołacz-Leszczyńska z PO, Halina Szymiec-Raczyńska z Ruchu Palikota, Anna Zalewska z PiS i Sławomir Piechota z PO.

Żadnego samochodu nie wpisała w oświadczeniu posłanka Zofia Czernow (PO), Adam Lipiński i Wojciech Zubowski i Dawid Jackiewicz (wszyscy z PiS). Także Michał Jaros z PO, który np. po Wrocławiu przemieszcza się komunikacją miejską.

Na drugim biegunie są parlamentarzyści, którzy mają kilka pojazdów. Na przykład poseł Ujazdowski jest właścicielem citroena C4 picasso i renault megane, natomiast były wiceminister Szulc ma subaru forester i skodę octavię.