Polska - Litwa 2:1 (0:1)
Bramki: Milik 59, Lewandowski 78 k. - Spalvis 44
Polska: Boruc (46. Szczęsny) - Piszczek (76. Żyro), Wilusz, Glik, Wojtkowiak - Grosicki (71. Olkowski), Krychowiak (71. Mączyński)), Klich (71. Linetty), Milik, Rybus (71. Sobota) - Lewandowski
Litwa: ArlauskisI - Vaitkunas, Kijanskas, Freidgeimas, Andriuskevicius - Cernych (85. Radavicius), Vicius (68. Kuklys), Żulpa, ChvedukasI (89. Stankevicius), Mikoliunas (55. Luksa) - SpalvisI (82. Beniusis)
Sędziował: Minoru Tojo (Japonia)
Widzów: 33.074
Burza gwizdów, jaka spłynęła na zespół Adama Nawałki w pierwszej połowie meczu, gdy występował przecież w najsilniejszym składzie, była najlepszym podsumowaniem boiskowych wydarzeń. Koszmarna nieskuteczność debiutującego z opaską kapitana Roberta Lewandowskiego, proste błędy w rozgrywaniu, a wreszcie gol dla rywali zdobyty z bliska, po odbiciu piłki od poprzeczki, gdy żaden z obrońców nie przeszkadzał Lukasowi Spalvisowi, optymizmem napawały co najwyżej Gibraltarczyków, z którymi zmierzymy się w eliminacjach ME. Miażdżąca przewaga w statystykach posiadania piłki nie stanowiła żadnego pocieszenia. Ba, można było odnieść wrażenie, że kadrowicze, których selekcjoner zabrał w ramach zajęć integracyjnych na pole golfowe, sami wpadli w głęboki dołek...
Po zmianie stron Polacy co prawda strzelili dwie bramki - drugą po rzucie karnym, ale o ich grze najwięcej mówiły ostatnie sekundy spotkania. Najpierw po jednej stronie boiska Lewandowski nie trafił do pustej bramki, a potem po drugiej Wojciech Szczęsny wdał się w drybling w... narożniku boiska i tylko japońskiemu sędziemu, który odgwizdał faul, zawdzięczamy, że spotkanie nie zakończyło się jednak remisem.
- Mieliśmy sporo sytuacji, szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy, w końcu jednak worek z bramkami się rozwiązał, strzeliliśmy najpierw jedną, a potem drugą. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo - stwierdził Arkadiusz Milik. - To był mój właściwie pierwszy mecz grany z Robertem w ataku, mam nadzieję, że z czasem będzie to wyglądało coraz lepiej.
- Byłem spokojny, że na tę głupio straconą bramkę odpowiemy dwiema i tak się stało - dodał Lewandowski. - Powinniśmy być po tym meczu dobrej myśli.
Kolejny mecz ekipa Nawałki rozegra już o punkty. Selekcjoner wciąż ma nad czym myśleć, bo dobra postawa Kamila Grosickiego to jak na mecz z takim rywalem, jak Litwa, zdecydowanie za mało pozytywów, zwłaszcza na tle nieskuteczności napastników i tradycyjnie dziurawej, o czym świadczy stracony gol, linii obrony.
Coraz modniejsze wśród kadrowiczów dwukolorowe buty same awansu na mistrzostwa Europy we Francji nie wywalczą...
Adam Nawałka, trener reprezentacji Polski
Bez dwóch zdań wynik cieszy bardziej od gry. W pierwszej połowie byliśmy zbyt pasywni w ataku pozycyjnym, brakowało nam gola, żeby zawodnicy złapali odpowiedni rytm. I za to dążenie do zwycięstwa trzeba drużyną pochwalić, bo stracony gol podziałał na nią mobilizująco. W przerwie przekazałem zespołowi dość konstruktywne uwagi i było już lepiej. Szybciej odbieraliśmy piłkę rywalom, lepiej ją rozgrywaliśmy. Koniec każdego meczu to właściwie już początek następnego spotkania. Tak też do tego podchodzimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?