Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inteligentny krawiec i policjanci, czyli jak konwojent ukradł 8 mln zł

Łukasz Cieśla
Po kradzieży policja opublikowała zdjęcie fałszywego konwojenta. Tydzień temu okazało się, że mężczyzna przez ostatnie miesiące zmienił się nie do poznania
Po kradzieży policja opublikowała zdjęcie fałszywego konwojenta. Tydzień temu okazało się, że mężczyzna przez ostatnie miesiące zmienił się nie do poznania KWP Poznań
Krawiec oraz trzej policjanci - byli oraz obecny - przygotowali głośną kradzież 8 mln zł z konwoju w podpoznańskim Swarzędzu. Śledczy, którzy postawili im zarzuty, z uznaniem mówią o inteligencji i pomysłowości grupy.

Wiele wskazuje, że uda się wyjaśnić zuchwałą kradzież 8 milionów złotych w Swarzędzu. Przed tygodniem policja zatrzymała fałszywego konwojenta, który w lipcu 2015 roku odjechał z furgonetką pełną pieniędzy. Nadal poszukiwany jest były policjant, który kierował firmą ochroniarską Servo i przyjął do pracy fikcyjnego konwojenta.

- Nie chcę podejrzanym wystawiać laurki, ale to był majstersztyk z ich strony. Ci przestępcy są bardzo inteligentni, od innych dzielą ich lata świetlne. Wszystko świetnie zaplanowali, jednak popełnili pewne błędy. Przy tylu osobach zaangażowanych w to przestępstwo byłem pewien, że jednak w końcu wpadną - mówi nam osoba związana z śledztwem.

O zuchwałym napadzie informowaliśmy jako pierwsi w lipcu ubiegłego roku, kilka dni po zdarzeniu. Do kradzieży doszło przed jednym z banków w Swarzędzu. Dwóch konwojentów opuściło samochód, a trzeci niespodziewanie nim odjechał. Samochód szybko się odnalazł. Był porzucony, w środku zostało niewiele pieniędzy. Według ówczesnych szacunków zniknęła większość worków, w których było aż 9 mln zł. Później śledczy mówili o kwocie 8 mln zł.

Nieuczciwy konwojent był świetnie przygotowany. Służbowy samochód przed porzuceniem wylał chlorem, by usunąć ślady. Był także wyposażony w system do zagłuszania sygnału GPS, by podczas ucieczki nikt nie zlokalizował samochodu. Wcześniej usunął też ślady ze swojej szafki w firmie ochroniarskiej Servo. Gdy policja chciała zabezpieczyć odciski palców, okazało się, że zostały dokładnie wyczyszczone. Koledzy z pracy przypomnieli sobie także, że ich kolega często używał rękawiczek. Niektórzy niewiele o nim wiedzieli. Bo tajemniczy konwojent pochodził z Łodzi. Tam zaczynał pracę w ochronie, by po pewnym czasie przenieść się do Poznania. Przeprowadzkę tłumaczył ponoć względami rodzinnymi.

W pracy był znany pod nazwiskiem Duda, ale i ono okazało się fałszywe. Konwojent posługiwał się danymi osobowymi innego mężczyzny. Gdy policja dotarła do prawdziwego Dudy, był zaskoczony pytaniami o kradzież 8 mln. Podstawiony konwojent miał również sfałszowane pozwolenie na broń.

Od początku stawiono pytania, jak to możliwe, że osobę o fikcyjnym nazwisku i sfałszowanych dokumentach, przyjęto do pracy w ochronie. Nurtowało to policję, która zamierzała przesłuchać Grzegorza Łuczaka, wiceprezesa łódzkiej firmy Servo. Łuczak jest emerytowanym policjantem. Jak się okazało, kontakt z nim był niemożliwy. Wręcz zapadł się pod ziemię. Śledczy poszukują go teraz listem gończym. Podejrzewają, że także należał do gangu i przygotował fikcyjnego konwojenta do „skoku stulecia”.
Początkowo fikcyjny konwojent stał się bohaterem internetu. Wielu chwaliło go za pomysłowość i... trzymało za niego kciuki. Spekulowano, że pewnie wyjechał do ciepłych krajów i wygodnie żyje ze skradzionych pieniędzy. Rzeczywistość okazała się znacznie bardziej prozaiczna.

Zanim doszło do pierwszych aresztowań, śledczy popełnili falstart. W Łodzi zatrzymali mężczyznę, który w ich mniemaniu był fałszywym konwojentem. Miał jednak żelazne alibi. Poza tym przeprowadzone z nim czynności wykazały, że nie ma związku z napadem. Został zwolniony do domu.

Śledczy niebawem przeprowadzili kolejną akcję. We wrześniu w ręce policji wpadły cztery osoby. Miały pomagać w zuchwałym skoku na 8 mln zł. Zatrzymany został czynny łódzki policjant Andrzej W. oraz Adam K., były policjant, jego żona Agnieszka i teść Wojciech M. Dwaj pierwsi zostali aresztowani. Agnieszka K. i jej ojciec Wojciech M. pozostali na wolności. Zastosowano wobec nich łagodniejsze środki zapobiegawcze. Śledczych zainteresowały m.in. przepływy na kontach wspomnianych osób. 100 tys. zł, które się na nich pojawiły, miały pochodzić z zuchwałej kradzieży.

Policjant Andrzej W. miał przekroczyć swoje uprawnienia jako policjant i pomagać w kradzieży. 22 stycznia, czyli nie tak dawno, opuścił areszt. Decyzję o jego wypuszczeniu na wolność podjęła prokuratura. Czyżby była to nagroda za współpracę ze śledczymi? Prokuratura informuje, że żaden z zatrzymanych nie przyznaje się do winy. Wiadomo jedynie, że składają wyjaśnienia, w których zaprzeczają swojemu udziałowi w przestępstwie.

Były policjant Adam K. usłyszał z kolei zarzut przywłaszczenia pieniędzy. Będzie przebywał w areszcie co najmniej do 11 marca. Agnieszka K. i jej ojciec Wojciech odpowiadają za paserstwo mienia znacznej wartości.

Po tamtych zatrzymaniach poznańscy śledczy sprawdzali kolejne wątki. Jak dziś mówią, pętla wokół fałszywego konwojenta zaciskała się. W śledztwo są zaangażowani policjanci kryminalni z KWP w Poznaniu, poznański prokurator Łukasz Biela z Prokuratury Okręgowej oraz funkcjonariusze łódzkiego Biura Spraw Wewnętrznych. Ci ostatni właśnie dlatego, że wśród podejrzanych pojawił się czynny policjant oraz byli funkcjonariusze. W tym przede wszystkim Grzegorz Łuczak, wiceszef firmy Servo, od miesięcy ukrywający się przed policją.
Fałszywy konwojent został zatrzymany w sobotę 13 lutego, na osiedlu domów jednorodzinnych w Łodzi. Przebywał tam razem z najbliższymi. Podziwianym przez internautów złodziejem ma być 46-letni Krzysztof W., absolwent technikum odzieżowego, pracujący jako krawiec. Do winy się nie przyznał. Osoby, które miały z nim do czynienia, oceniają go jako bardzo inteligentnego, opanowanego człowieka.

- Obecnie wygląda zupełnie inaczej niż podczas pracy w firmie ochroniarskiej. Ma dłuższe włosy, które zapuścił po kradzieży, zgolił brodę, znacznie schudł. Przed kradzieżą brał suplementy diety, dzięki którym utył. Poprzedni wizerunek był efektem długotrwałych przygotowań - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

- W związku z tym, że przywłaszczył mienie znacznej wartości, grozi mu 10 lat więzienia. Zarzuciliśmy mu także udział w grupie przestępczej, której celem była kradzież pieniędzy - dodaje Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Dzień po zatrzymaniu, w walentynki, Krzysztof W. został tymczasowo aresztowany. Sąd uznał, że na wolności może mataczyć, utrudniać śledztwo. Poza tym do tej pory nie udało się odnaleźć skradzionych pieniędzy, poza 100 tysiącami zł.

Dotychczasowy bilans śledztwa to pięciu zatrzymanych, wśród nich jest policjant, były policjant oraz fałszywy konwojent.

Szóstym poszukiwanym jest Grzegorz Łuczak, wiceszef Servo i kolejny ekspolicjant. Następny poszukiwany to Mariusz K., a ósmy to mężczyzna o nieustalonych jeszcze danych osobowych. Śledczy zapewniają jednak, że wiedzą, jaką rolę odgrywał w przestępstwie i kwestią czasu jest ustalenie bliższych szczegółów na jego temat.

Za dwoma ostatnimi nie wydano jeszcze listów gończych. Śledczy dowiedzieli się o ich udziale w sprawie przed kilkoma dniami.

Proces podejrzanych prawdopodobnie będzie toczył się w poznańskim Sądzie Okręgowym, bo przestępstwo popełniono w Swarzędzu. Może się jednak okazać, że sprawa zostanie przeniesiona do Łodzi. Stamtąd pochodzą bowiem podejrzani, którzy mieli sprytny plan, jak ukraść 8 milionów. Plan, który jednak nie był doskonały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Inteligentny krawiec i policjanci, czyli jak konwojent ukradł 8 mln zł - Głos Wielkopolski

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska