Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radna Dutkiewicza atakuje prezydenta: "Kastrowanie demokracji"

Redakcja
Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
- Kastrowanie demokracji w radzie miejskiej trwa od wielu lat. Zatrudnianie radnych miejskich w administracji samorządowej i spółkach miejskich odbiera im niezależność - odsłania kulisy działania wrocławskiej rady miejskiej Katarzyna Obara-Kowalska. I nie mówi tego radna opozycji, ale rządzącego miastem klubu Rafała Dutkiewicza z Platformą.

We wrocławskiej radzie miejskiej trwa wojna nerwów po tym, jak w ubiegłym tygodniu rozpadł się klub Platformy Obywatelskiej w sejmiku Dolnego Śląska. Jeśli rozpadnie się on także w radzie miejskiej, Rafał Dutkiewicz nie będzie mógł już swobodnie podejmować decyzji.

ZOBACZ: Platforma straciła władzę na Dolnym Śląsku. Zdrojewski: To jest wojna!

Katarzyna Obara-Kowalska jest wśród radnych klubu Rafała Dutkiewicza z Platformą, którzy teoretycznie mogą opuścić prezydenta i założyć swój niezależny klub. Sama zainteresowana podkreśla, że wyjście z klubu dla samej awantury politycznej jej nie interesuje, nie ma jednak zamiaru być traktowana w klubie przedmiotowo, "jak maszynka do głosowania".

- Kastrowanie demokracji w radzie miejskiej trwa od wielu lat. Zatrudnianie radnych miejskich w administracji samorządowej i spółkach miejskich odbiera im niezależność. Który pracownik zagłosuje przeciwko swojemu szefowi?! Musiałby być samobójcą. Tylko w ostatnich miesiącach kilku radnych zostało w ten sposób "kupionych". Ludzie są ułomni, a władza deprawuje. Władza absolutna deprawuje absolutnie - napisała na Facebooku Katarzyna Obara-Kowalska.

- Platforma Obywatelska najpierw opluła listy Rafała Dutkiewicza, a następnie się na nich lansowała. Koalicja Rafał Dutkiewicz- PiS też już była grana we Wrocławiu. Wszystko już było i wiele może się zdarzyć. Dopóki radni miejscy nie będą w pełni niezależni, to "arytmetyka" zawsze będzie podlegała negocjacjom - a wystarczyłoby zakazać łączenia funkcji radnego z pracą w administracji samorządowej i spółkach powiązanych lub zależnych. Występowanie w roli kontrolowanego i kontrolera jednocześnie jest niewykonalne. Chyba, że we Wrocławiu - dodaje radna.

Na jej wpis na Facebooku odpowiedział Marcin Garcarz, dyrektor departamentu prezydenta we wrocławskim magistracie. -To świetni i zaangażowani w życie miejskie ludzie. Jestem przekonany, że nie masz wątpliwości co do ich prawości - napisał Marcin Garcarz do Katarzyny Obary-Kowalskiej. - Każdy z nich, tak jak Ty, mieszka we Wrocławiu. Korzysta z infrastruktury miejskiej, a także posyła dzieci do szkół. Co więcej prawo nie zabrania im, tak samo jak Tobie, być członkami organizacji pozarządowych, fundacji, stowarzyszeń czy udziałowcami firm, które mogą brać udział w konkursach o dotacje na programy społeczne prowadzone przez miasto oraz wynajmować miejskie lokale. Być może prawo powinno stanowić inaczej. Być może radny powinien zostać pozbawiony części praw przysługujących wrocławianom. Popadając w paranoję, nie powinni oni posyłać dzieci do szkół samorządowych, gdyż nie można jednocześnie być zależnym i oceniającym. I nie będę przywoływał sentencji o rzucaniu kamieniem - napisał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska