Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS chce odwołać marszałka. Przejmie władzę na Dolnym Śląsku?

Redakcja
Cezary Przybylski nie obawia się, że straci stanowisko marszałka
Cezary Przybylski nie obawia się, że straci stanowisko marszałka Dariusz Gdesz / Polskapresse
Radni Prawa i Sprawiedliwości złożyli dziś wniosek o odwołanie ze stanowiska marszałka Dolnego Śląska Cezarego Przybylskiego. - Rozumiem, że PiS uważa, że wszystko będzie dobrze funkcjonowało, jeżeli cała władza będzie w ich rękach. Nie na tym polega demokracja - komentuje marszałek.

- Marszałek województwa i zarządy przez niego kierowane są od początku obecnej kadencji uwikłani w wewnątrzpartyjne konflikty Platformy Obywatelskiej, co ma zły wpływ na większość realizowanych zadań województwa i nadzór nad pracą podległych jednostek organizacyjnych - czytamy w uzasadnieniu wniosku o odwołanie marszałka, jaki dziś złożyli radni Prawa i Sprawiedliwości. Politycy uważają także, że władze województwa źle zarządzają dotacjami z Unii Europejskiej oraz, że "skandaliczne są efekty nadzoru i zarządzania spółkami województwa (agencja Arleg i Stawy Milickie)".

- Marszałek nie powinien marnować czasu na poszukiwani sposób przetrwania na funkcji marszałka - to mało ambitny cel polityki regionalne - dodają politycy PiS i uważają, że w urzędzie jest prowadzona "nieefektywna polityka zatrudnienia".

Politycy PiS przekonują, że w czerwcu wygrają głosowanie nad odwołaniem marszałka. - Mamy wiele zapewnień od radnych, którzy chcą poprzeć nasz wniosek - mówi Andrzej Jaroch, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości. Nie zdradza już jednak nazwisk tych radnych. - Wszystko w swoim czasie - odpowiada.

Cezary Przybylski mówi, że z olbrzymim spokojem podchodzi do wniosku o odwołanie go z funkcji marszałka. Odpiera także wszystkie zarzuty polityków PiS. - W ciągu dwóch lat zatrudnienie w urzędzie marszałkowskim zmniejszyło się - mówi marszałek. Według niego zarzuty, że zarząd źle współpracuje z rządem są również nietrafione. - Rozumiem, że PiS uważa, że wszystko będzie dobrze funkcjonowało, jeżeli cała władza będzie w ich rękach. Nie na tym polega demokracja - mówi marszałek.

Czy PiS ma szanse na odwołanie marszałka? Biorąc pod uwagę obecną arytmetykę w sejmiku i deklaracje radnych - nie. Klub ma tylko 9 radnych w 36-osobowym gremium.
Obecna sytuacja w sejmiku dolnośląskim jest jednak skomplikowana i wielu radnych podkreśla, że wszystko może się zdarzyć. Do przetasowań doszło po rozłamie w Platformie Obywatelskiej. Część działaczy na czele z marszałkiem Cezarym Przybylskim opuściła klub PO i wspólnie z radnymi Rafała Dutkiewicza i Bezpartyjnymi Samorządowcami stworzyła nowy klub, a ten przy wsparciu PSL rządzi województwem.
Sytuacja jeszcze bardziej skomplikowała się, kiedy z klubu ludowców odeszła radna Grażyna Cal. Po odejściu radnej koalicja nie miała większości. Ludowcy stworzyli wspólny klub z radnym SLD Markiem Dyduchem oraz radnymi PO. Nie ma jednak oficjalnej umowy koalicyjnej.
Marszałek Cezary Przybylski potwierdza, że trwają w tej sprawie rozmowy, szczegółów jednak nie zdradza. Jeżeli doszłoby do formalnego potwierdzenia współpracy obu klubów, zarząd może spać spokojnie, bo będzie miał poparcie 25 radnych.

Tajemnicą jednak nie jest, że Platforma Obywatelska stawia warunki. Mówi się o zmianach w zarządzie. Obecnie zasiada w nim aż dwóch przedstawicieli ludowców. Platforma chciałabym mieć także swojego członka zarządu. W kuluarach twierdzą, że to Iwona Krawczyk, przewodnicząca klubu mogłaby wejść do zarządu. Marszałek Cezary Przybylski zaznacza, że do tej pory nikt o personaliach nie rozmawiał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska