W Sejmie złożono projekt nowelizacji ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Wzrosną wynagrodzenia prezydenta, premiera, ministrów, wiceministrów, wojewodów i parlamentarzystów. To oznacza, że więcej zarobią też dolnośląscy politycy.
W składzie rządu Beaty Szydło jest aż sześciu ministrów z naszego regionu: Mateusz Morawiecki, Dawid Jackiewicz, Adam Lipiński, Anna Zalewska, Elżbieta Witek i Beata Kempa.
Poseł Łukasz Schreiber (PiS), który jest autorem projektu, tłumaczy, że pensja premiera wzrośnie z ok. 16 tys. zł miesięcznie do 24 tys. zł. Ok. 5 tys. zł miesięcznie więcej mają zarabiać: prezydent, ministrowie, wiceministrowie i wojewodowie. Do tej pory prezydent Polski zarabiał miesięcznie ok. 20 tys. zł brutto. Ministrowie zarabiają miesięcznie mniej niż 15 tys. zł brutto. Na pensję składa się kilka elementów: wynagrodzenie zasadnicze, dodatek funkcyjny, dodatek za wieloletnią pracę. Wiceminister może zarobić miesięcznie 9-11 tys. zł brutto.
O ponad 2 tys. zł wzrośnie także wynagrodzenie 34 posłów i 8 senatorów z naszego województwa. Zawodowi posłowie, których jest zdecydowana większość, otrzymują prawie 10 tys. zł brutto miesięcznie. Posłowie mają też inne dochody. Wszyscy pobierają jeszcze diety (25 proc. uposażenia), ok. 12 tys. zł miesięcznie na utrzymanie biur, do 3 tys. zł na przejazdy samochodem. Do tego dochodzą darmowe podróże koleją i samolotami.
Beata Kempa, szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, tłumaczy, że podwyżki to „próba uporządkowania tego, co PiS zastał po rządach PO”.
- Dyrektorowie w departamentach zarabiali więcej niż ministrowie. Trudno było nakłonić fachowców do pracy, np. w ministerstwie cyfryzacji, skoro w firmach mogli otrzymać o wiele większe wynagrodzenie - mówi Beata Kempa.
Według niej zmiany mają doprowadzić do tego, że na kluczowych stanowiskach będą pracować kompetentne i świetnie wykwalifikowane osoby. Szefowa kancelarii dodaje, że wysokość wynagrodzeń zależeć będzie od wysokości produktu krajowego brutto (PKB).
Krajowym politykom nie muszą zazdrościć lokalni urzędnicy. Zarabiają jeszcze więcej. Wiceprezydent Wrocławia Wojciech Adamski zarobił w 2015 r. ponad 236 tys. zł za samą pracę w magistracie. Do tego dochodzi ok. 110 tys. zł (emerytura strażacka), ok. 40 tys. zł z wrocławskiego Portu Lotniczego i 12 tys. z najmu mieszkania. W sumie daje to dochody przekraczające 390 tys. zł rocznie.
Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, zarobił ponad 349 tys. zł. Pracuje on także w wałbrzyskim szpitalu. Ponad 300 tys. zł w ubiegłym roku zarobił wojewódzki radny i szef wrocławskiego sanepidu - Paweł Wróblewski. To również więcej niż w przypadku premiera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?